Ale się cofa w rozwoju ta korporacja.
Kiedyś tęga rozkmina, ile: broszur, czasopism, książek, odwiedzin, studiów.
Były notatki i to obszerne, jaki dom , czy są dzieci a może pies, temat rozmowy itp Itd
A teraz jedynie pytanko: ,,Czy kiwnąłeś paluszkiem w tym miesiącu? ''
Efekciemotyla Wczoraj w tym temacie trafiła mi się rozmowa z taką życzliwą świadkinią z mojego zboru.
Ile było "achów i ochów" z tych wspaniałych, rewolucyjnych posunięć wręcz
"Estera, naprawdę organizacja idzie do przodu, tak ułatwia życie ludziom, już teraz tylko wpisujemy, czy byliśmy w służbie.
Już teraz nie pracujemy dla godzinek, dla czasopism, już teraz to tylko dla Jehowy.
Nie zdajemy już sprawozdań, nie piszemy żadnych godzin, żadnych czasopism, książek, broszur, filmów i notatek nie musimy już robić.
Tylko wpisujemy prowadzone studia biblijne, no i pionierzy wszelkiej maści muszą raportować godziny.
A my, takie szaraki, to nie.
No mówię Ci, coś wspaniałego, jak Jehowa wspaniale tym wszystkim kieruje
No i internet jaki pomocny, chore osoby, mogą na zoomie korzystać z zebrań i w czasie pandemii jak zoom się wspaniale sprawdził.
Naprawdę Jehowa już przed pandemią nas wspaniale przygotował, do tego co miało się stać.
Bo przecież bylibyśmy całkowicie odcięci od światła Jehowy, jak bracia na wojnie."
Tak słuchałam, słuchałam i słuchałam.
Najpierw z pozycji śj, a potem z pozycji PIMO
I taka refleksja mi się nasunęła po tych "achach i ochach".
Ogromna większość śj w tej organizacji tak właśnie zareaguje na te zmiany jw.org.
Ja prawdopodobnie tam będąc również tak bym zareagowała.
Nie chciałam jej cokolwiek mówić, że ja to o tych rewelacjach to już wiedziałam dawno.
I że mam błyskawiczne żródło szybkich informacji.
I że do nich to "ten pokarm na czas słuszny" dociera z wielkim opóźnieniem.
Ach, szkoda tych ludzi, ale co można zrobić, jak ktoś już sobie nie wyobraża życia bez zboru, organizacji
Nie chcę im burzyć tego ich iluzorycznego świata.