Tak sobie teraz myślę, że aż dziwne jest, że to ogłoszenie (i tamto sprzed roku) przeszło w zborach zupełnie bez echa. Nikt o tym nie rozmawia, nikt nie komentuje, że coś jest nie tak, mimo że jest - że to oczywisty skok na kasę, wprowadzenie obowiązkowych "dziesięcin" od wszystkich braci pod przykrywką ogólnoświatowego funduszu budowy sal. ŚJ tak bardzo krzyczą, że w kościele zbierana jest na każdym kroku kasa, że jest taca itp. A tu się okazuje, że można to zrobić w subtelniejszy sposób - nie ma tacy, a kasa płynie bo jest przymus psychiczny poprzez wywoływanie poczucia winy.
Dlaczego szeregowi ŚJ tego nie widzą? To wszystko jest bardzo sprytnie skonstruowane. Ogłoszenie sprzed roku (i to, które podano teraz) było zaprezentowane nie jako jakaś dodatkowa opłata, ale jako przejaw dobrej woli Ciała Kierowniczego, które umorzyło zborom "pożyczki" z towarzystwa (pożyczki na budowę sali która i tak jest własnością WTS-u, więc co to za pożyczka) i teraz tylko proszą braci o wspólne składanie się na budowę sal w innych miejscach, które tego potrzebują. Podkreślił to w majowym programie JW Broadcasting nasz ulubiony Steve Lett - "jaka inna organizacja umorzyłaby pożyczki tysiącom zborów" - i ŚJ niczym mantrę za nim to powtarzają, nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę nie tylko nic nie umorzono, ale dzięki temu WTS będzie dostawał jeszcze więcej kasy (bo obecne listy dotyczą wszystkich zborów, nie tylko tych, które spłacały "pożyczkę"). O przesyłaniu do WTSu wszelkich nadwyżek pieniędzy ze skrzynki "Potrzeby zboru" już nie wspomnę, bo to jest nie tylko niesmaczne, ale ociera się o bycie nielegalnym (siostra Genowefa wrzuca do skrzynki swoje dwa grosiki na pokrycie opłat za prąd i wodę, a oni tę darowiznę przeznaczają na budowanie nieruchomości, niezgodnie z jej celem).