BYLI... OBECNI... > NASZE HISTORIE

Co się dzieje z dziećmi świadków

(1/4) > >>

dziewiatka:
Syn po skończeniu szkoły podjął pracę na okres letni,pracuje jako barman w ogródku piwnym.Oprócz sprzedaży piwa musiał nauczyć się radzić sobie z trudnymi klientami .Jednym z takich rozrabiaków był Wojtek G faszyzujący skin .Problem stawał się coraz poważniejszy bo zaczął czepiać się syna o wszystko ,na przykład że kolega syna drugi barman miał czerwone sznurowadła w butach,za to że go zastąpił w pracy bo to pedał.To nie stanowi problemu tylko że ten skino faszysto świadek zaczął organizować kolegów by pobili syna.Problem chyba się rozwiązał gdy syn dowiedział się kto to jest,kiedyś byliśmy w jednym zborze.Rodzice po rozwodzie.Sam pewnie nie jestem najlepszym rodzicem ale co się dzieje z tymi młodymi. to kolejny przypadek z którym się spotykam w w Rybniku i okolicy.

stinkfist34:
Nie ma się co dziwić wychowanie w org. Zmienia ludzi

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Asenata:
w mieście, w którym się urodziłam większość dzieci ŚJ zeszło na złą drogę, i nie mam tu na myśli ot zwykłego nieprzyjęcia chrztu, ale wyroki w więzieniu, odwyki narkotykowe, kradzieże itp.

Kiedyś rozmawiałam o tym z jedną wybudzoną ŚJ i stwierdziliśmy, że te dzieci zwyczajnie wychowują się bez miłości...  :(

Safari:
Sporo tych, ktorych ja znam odeszlo i sobie normalnie zyje. Niektorzy Dali sie poniesc i mieli incydenty z narkotykami. Jeden byl drobnym zlodziejaszkiem - ale to zaczelo sie jak jeszcze byl w prawdzie. Dzis jest ojcem i normalnie sie prowadzi. Nie znam wielu przypadkow zdegenerowanych exow. Znam kilku, ktorzy wpadli w kolejne grupy religijne dosc wymagajace. Znam sporo ateistow :) dwoch conajmniej wyznawcow Latajacego Potwora Spaghetti (Czyli mnie I Sebka, chyba ze cos sie zmienilo Sebastian? :P)

Sporo Nadal jest w zborach i prowadzi swiadkowskie zycie.

Emerem:
Ja to wszystko czytam i będąc z rodzicem trójki własnych dzieci i dwójki adoptowanych, zastanawiam się czy ci rodzice nie mają rozumu?
Ja rozumiem że organizacja narzuca nam pewne standardy ale ludzie litość, ja widzę takie same standardy u ludzi którzy są katolikami, oni też w ten sam sposób starają się wychowywać swoje dzieci.
Niektórym się udaje,a niektorym nie, wszystko zależy od towarzystwa, bo to akurat jest prawda, że złe towarzystwo psuje dobre obyczaje, obojętnie czy jesteś świadkiem czy jesteś katolikiem czy jesteś buddystą czy adwentystą.
Nie trzeba wiecznie powoływać się na Biblię żeby uczyć dzieci rozpoznawać takie towarzystwo.
Ja byłam wychowywana w prawdzie od dziecka, mój ojciec ciężko pracował i nienawidziłam piątków kiedy wracał i mówił: teraz studiujemy wcale nie zaszczepił we mnie miłości do prawdy.
Bardzo dobrze to pamiętałam i nigdy w moim domu nie było przymusu być może dlatego teraz moje dzieci są poza organizacją.
Ale poza tym, wydaje mi się, że mają wysokie standardy moralne i mimo że nie znają prawa postępują wg niego.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej