BYLI... OBECNI... > NASZE HISTORIE

Jak odejść z organizacji z hukiem?

(1/12) > >>

lukier:
Jestem tu już trochę na tym forum, a odstępczynią jeszcze dłużej, ale nadal formalnie świadkiem. Coraz częściej myślę jednak nad definitywnym wyautowaniem się z tego.

Tylko brak mi pomysłu, a chciałabym żeby mnie popamiętali ;)

Jak macie jakieś propozycje jak odejść z organizacji i zostawić za sobą trochę bałaganu i rozgłosu to chętnie poczytam :)

Trochę zazdroszczę ludziom, którzy zrobili to przez np. wystąpienie w programie telewizyjnym bo to jest coś, ale ja chyba się do takich rzeczy nie nadaję jednak.

Chociaż jakieś kreatywne i odważne pomysły też wchodzą w grę :) Może coś wymyślicie albo znacie przypadki jakiegoś odejścia z hukiem, który mogłabym powtórzyć. Jakby co to proszę o porady.

stinkfist34:
Mi osobiście wydaje się, że wychodzenie z hukiem nie jest super pomysłem. To tak naprawdę nie ma znaczenia. Ważne jest to jak Ty się czujesz. List chyba wystarczy. Takie jest moje zdanie. Możesz też zacząć sie afiszować "odstępczymi" pogladami. Wysyłać " znajomym" jakieś artykuły o ŚJ - wtedy wszyscy w zborze będą o tobie gadać, aż w końcu Cię wywalą. Powodzenia.

Jeszcze sobie pomyslałem, że mógłbyś pociągnąć za sobą znajomych na których masz haki cały zbór się zatrzęsie w posadach!! Nie znam twojego przypadku ale ja mam sporo haków na niektórych znajomych ŚJ....
Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

lukier:
Wiesz, trochę tak żartobliwie napisałam, pewnie skończy się u mnie zwykłym listem...ale...jak ktoś mnie podkręci mega fajnym pomysłem to może coś odstawię ;)

Ja już tak dawno nie byłam w tym towarzystwie, że haki to ja mam sprzed paru lat, więc bardzo nieaktualne.

No ale ujawnianie się jako odstępca to już coś. Tyko musiałoby byc to w zrobione w jakiś szokujacy sposób ;)

Bugareszt:
Poczekaj do pamiątki i napij się winka i potem mów że masz powołanie

lukier:
Haha, to by było coś, nie wiem czy zdobędę się na odwagę, ale pomysł mi się podoba :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej