FORUM W DZIAŁANIU > ZAPRASZAMY DO DZIAŁANIA

Ulotka która pobudzi do myślenia.

<< < (5/5)

awmala:

--- Cytat: owca w 25 Lipiec, 2015, 16:25 ---Wszyscy wiemy dlaczego wstepuja,  bo mają potrzeby duchowe, a wiemy ze to najczęściej rodziny się odwracają,  tak było w moim przypadku, wyzwiska a także ostra cym ze strony mojej rodziny świeckiej,  sj wyrwali mnie z bezsensownosci życia, i tak jest w większości przypadków,  napiszcie byli sj,  co was skłoniło do chrztu. Nie możemy krytykować ludzi w tej organizacji bo oni nie są świadomi tego co robią.

--- Koniec cytatu ---
Owco zauwaz, ze nie tylko dla Ciebie ta sytuacja byla ciezka. Sadze, ze Twoich najbliższych bardzo dotknęła ta cala zawierucha ze zmiana religii. Ciężko na pewno było się im z tym pogodzić. Wstepujac do tej organizacji rodzina zrzucana jest na dalszy plan. Oni również nie czuli się komfortowo. Wcześniej obchodziliscie cos wspólnie np: urodziny a później tego zaniechalas. Potrzeby duchowe nie upowazniaja osób wstepujacych do WTS-u stawiania wymagań, spelniania ich oczekiwan i akceptowania wszystkiego czego one chcą.

Nemo:

--- Cytat: owca w 25 Lipiec, 2015, 16:25 ---  napiszcie byli sj,  co was skłoniło do chrztu.

--- Koniec cytatu ---
Na pewno presja ze strony osoby która prowadziła ze mną i z żoną studium biblii. Jeszcze strach, że armagedon za progiem, i możemy nie zdążyć. Dodatkowo chęć bycia pełnoprawnym członkiem wspólnoty. Ale najważniejsza była presja..." jesteście głosicielami, studium skończone, wiedzę macie odpowiednią, to co stoi na przeszkodzie?" Wierz mi, że gdybym miał wtedy swój rozum i nie byłbym gówniarzem któremu wydawało się że jest przecież dorosły, oraz pozjadał wszystkie rozumy, a dodatkowo zna PRAWDĘ!!! Nigdy bym się nie  zgodził na żadne studium, a tym bardziej chrzest. Nie odsunąłbym się od rodziny-bo to, "światusy" zaoszczędziłbym tym samym moim bliskim (rodzice) wstydu, nieprzespanych i przepłakanych nocy, spotkań rodzinnych z okazji świąt, czy urodzin lub innych okazji bez nas, bo to przecież "babilońskie zwyczaje" a potem smutnych zarzutów że... "znowu was nie było". Teraz robię wszystko, żeby ten czas, który straciłem w organizacji śJ nadrobić. W moim życiu żałuję tylko jednego. Tego, że zgodziłem się na chrzest, a tym samym stałem się śJ.

M:
U mnie to szczerze mówiąc była presja ze strony rówieśników, którzy akurat też brali chrzest. Sam w tym okresie pewnie jeszcze bym się nie zdecydował na ten krok, ale ponieważ inni to robili to nie chciałem być gorszy :).

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej