A ja uważam, że jednak siła tych na górze jest nakręcana oddolnie.
Jedno drugiemu nie przeczy. To tak, jak z firmami sprzedającymi dywany za takie ceny, że powinny nie tylko zdobić mieszkanie, ale nawet latać (a przynajmniej same się czyścić), czy garnki za taką cenę, że powinny same gotować. Wielu tego nie kupi, ale jednak są ludzie, którzy kupują. Więc moim zdaniem za sprzedażą tych "cudowności" stoją spece, którzy szkolą, jak i komu to wciskać.
Z drugiej strony, dopóki są chętni na kupno tego syfu, to będzie to napędzać tych na górze, jak w dalszym ciągu to sprzedawać, w myśl zasady: jest popyt - jest podaż.