0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
julia7 kangury to jeden z kilku elementów Proces samodzielnego myślenia rozpoczął się, kiedy stanąłem przed poważnymi wyborami życiowymi.Pod koniec technikum pytanie - co dalej?Wychowywałem się w domu brata usługującego, więc i ja jeszcze przed ukończeniem szkoły zostałem sługą pomocniczym.Moi rówieśnicy, z którymi dorastałem w zborze obrali "jedyną słuszną drogę" - służba pionierska na terenach z potrzebami.Ja oczywiście byłem gorszy, bo nie zostałem pionierem i siedziałem w domu pod jednym dachem z rodzicami. Od czego się zaczęło?Podczas rozmów o swojej prywatnej przyszłości słyszałem radę "zaufaj Jehowie wszystko się ułoży" - dawano mi do zrozumienia, że mam nie podejmować decyzji życiowych sam, mam się poświęcić służbie, a Bóg wszystko ogarnie za mnie.Cokolwiek bym nie chciał zrobić, co nie było związane z organizacją było kwitowane pytaniem "Ale po co?"Nie wiem jak to było w innych miejscach w Polsce, ale do pasji doprowadzały mnie zapowiedzi mówców na kongresach - i podkreślanie tych, którzy pełnili służbę pionierską od x lat.A co z braćmi którzy nie byli pionierami? Oni są jacyś gorsi?Więc na początku irytowało mnie odwodzenie od podejmowania decyzji i to, że zauważałem coraz większy nacisk na służbę pionierską, co powodowało że braci zaczęto dzielić na kategorie i ktoś kto nie miał dodatkowych przywilejów był po prostu drugiej kategorii. C.D.N