Podobnie jak niektórzy z forumowiczów zastanawiałem się, jak to możliwe by po doświadczeniach z SJ, w mniejszym lub większym stopniu wpadać w objęcia matki sekt. Widzę, że takich osób, nawet na tym forum jest trochę. Z komentarzy wynika, że nie bardzo potrafią żyć bez pośrednika swojej wiary w Boga. Obawiają się presji otoczenia, rodziny czy boją się pochówku bez ceremonii religijnej. Jeszcze inni, ateiści czy agnostycy poddają się katolickim rytuałom wyłącznie dla osobistych korzyści np. w celu zawarcia kościelnego małżeństwa z osobą dla której jest ono bardzo ważne. Oczywiście każdy ma prawo wyboru jak pokieruje swoim życiem. Tylko nasuwa się pytanie czy naprawdę warto ?
Czy nie lepiej pozostać sobą? Czy naprawdę żeby być szczęśliwym, trzeba po opuszczeniu sekty przyłączać się, zapraszać do swojego życia matkę sekt z wielowiekowym doświadczeniem w manipulowaniu ludzkimi umysłami?
Czy fakt, że katolicyzm na wskutek rewolucji społecznych o prawa człowieka, stracił duży zakres władzy, sam tez musiał zmienić swoją taktykę aby zatrzymać odpływ wiernych. Stał się mało wymagający od swych wyznawców (co tak sobie chwalicie) Czy to wszystko oznacza, że po wiekach ucisku biednych ludzi, pławienia się ich kosztem w luksusie, przelewania niewinnej krwi, wykorzystywania do swych celów władzy świeckiej, nagle odzyskał uznanie Chrystusa?
Czy nie uważacie, że wstępując, wracając czy w jakikolwiek sposób identyfikując się z tą organizacją tylko przedłużacie żywot tego typu szkodliwych grup religijnych?
A tak nawet z finansowej strony patrząc to pochówek ze świeckim mistrzem ceremonii będzie tańszy niż corocznie kilkadziesiąt złotych dla księdza w kopercie. Natomiast, kto chce aby rodzina cieszyła się z jego katolickiego pochówku i nie przeszkadza mu on, to za odpowiednie co łaska wielu katolickich czarodziejów nie zawaha się tego uczynić. Jak co łaska będzie hojniejsze to i miejsce przy głównej alei się znajdzie a nie pod murem (jak to w "Klerze" pokazano) Oczywiście co łaska wtedy będzie z konta religijnej rodziny. Za spełnianie własnych marzeń najlepiej zapłacić samemu