Mam pytanie do rodziców (...)
Oho! Czuje po kościach, że będzie dorabianie 'jaskółeczki' do gniazdka
Więc jak nie ma przeciwwskazań medycznych, to wieczorem wino czerwone, szampon, truskawki (w ostrygi nie idź - to mitologia
), coś na siebie załóż zwiewnego, i jazda bez trzymanki.
Podobno świnki chowają się lepiej w parze albo w stadku. Przy czym z dziećmi bywa różnie. Tak naprawdę dzieci do szczęścia nie potrzebują klocków z Billund. Więc o tę ekonomię się nie martwcie. Mój bratanek ma lat chyba 14 i jednego czego potrzebuje, to dostępu do sieci. Kończy się zasięg, zaczyna się płacz dziecka. Zasięg wraca, to jak cycek dla niemowlaka. Nie lata jeszcze za dziewczynami
Jego ojciec tłumaczy, że to nie tak jest dziś, jak wtedy, kiedy ja miałem 13 lat.
Niektórzy mówią, że dzieci jest dobrze mieć jedno po drugim - czyli małe interwały. Bo sukienka ze starszej pasuje na młodszą.
Mam kolegę, który urodził się przez przypadek, gdy jego rodzice myśleli, że produkcja jest zakończona. Więc jechali bez trzymanki. I tak się stało, że ma siostrę o 20 lat starszą od siebie. Jak to mawiał: 'z jedną matką jest ciężko wytrzymać, a ja muszę z dwiema'.
To, że są kompleksy np młodszego brata, starszej siostry, jedynaczki, itp, to machać na to ręką. Zawsze są jakieś kompleksy.
Książkę można na ten temat pisać. Zresztą wiele takich powstało.
Najważniejsze, żeby dzieci zdrowe były i samolotów się nie czepiały.
W pełni należy też zrozumieć tych, którzy na dzieci świadomie się nie decydują. Może niektórzy z uwagi na zbliżający się ciągle armagedon. Ale prawda jest taka, że podczas jakiejś zawieruchy typu wojna, lepiej jest być samemu. Żyjemy w niebywałym okresie długiego pokoju w Europie od '45 roku (nie liczę pomniejszych incydentów). Jak to głoszą słowa pewnej piosenki: "nic nie może przecież wiecznie trwać"
Konkluzja sprawy jest taka: każdy podejmuje decyzję zgodnie ze swoim życiem i nie ma gotowej recepty na wychowywanie dzieci.