BYLI... OBECNI... > NASZE HISTORIE

Krótki życiorys

<< < (3/3)

Ola:
To wszystko można by nazwać kolokwialnie "niezłym przypalaniem głupa" 😉 jak to wszystko tak wygląda to cieszę się że ten pociąg jedzie dalej beze mnie mimo że czase jestem zmuszona by w biegu na chwilę do niego wskoczyć...

Trinity:
witaj rusku
mam kolegę który też jest ruskiem
ale to nie ty - mój znajomy to wzór cnót 😉

miałam takich ananasów w zborze ,miałam
jako dziecko myślałam/ łudziłam się że może oni jednak tacy nie są
(następowało wyparcie)
później się przekonałam że są jeszcze gorsi niż opowiadali
a ty jeszcze mi to przypieczętowałeś!

masz alibi bo cię wykluczyli za "dupę" a nie za odstępstwo
czyli lżejszy kaliber
swoją drogą gdyby ci pomogli po wypadku
nie byłaby potrzebna koleżanka z podstawówki..
czyli znów org wylał dziecko z kąpielą

podoba mi się twój ostatni akapit z hasłem 😂
opisz mam jakieś excesy

Gandalf Szary:

--- Cytat: Dietrich w 08 Grudzień, 2018, 08:45 ---Harnasiu. Na to też istnieją odpowiednie wytłumaczenia, na ogół poza oficjalną narracją WTS-u. Betonowi ŚJ potrafią wszystko zracjonalizować i przetworzyć. Otóż Jehowa "dopuszcza" takie i inne sytuacje, by głosiciele w zborze się czegoś nauczyli. Żeby wypróbować wiarę, lojalność. A w "stosownym" czasie Jehowa zrobi porządek.
W ten sposób kiedyś tłumaczono także braci na przywilejach będących tajniakami SB. Dziś tłumaczy się w ten sposób inne grzeszki.
Ile warte jest takie wytłumaczenie oraz ze ducha tam tyle, co brudu pod paznokciem - potwierdza tylko wypowiedź Ruska, którego także serdecznie witam.

--- Koniec cytatu ---
[/b][/size]
U mnie też tak się tłumaczyło wszelkie nieprawidłowości. Jehowa dopuszcza próby, ale w odpowiednim momencie zaingeruje i oczyści zbór. Jak starsi narozrabiali, że nie dało się tego już wytłumaczyć i zamieść pod dywan to zostali zdjęci z przywileju. Wówczas był to dowód na ingerencje Jezusa jako głowy zboru. Wszak starsi są gwiazdami w rękach Jezusa.

Także witam Rusku!!

Rusek:
Trinity: o jakich ekscesach chcesz usłyszeć? ;)

Co do tej pomocy i zainteresowania to jest to śmiechu warte. Po wypadku odwiedziło mnie w szpitalu sporo osób choć większość to znajomi i przyjaciele "że świata". Tylko dwóch starszych mnie odwiedziło ale jako kumple nie pasterze. Najlepszy był koordynator który się do mnie nie odzywał ani o mnie nie pytał bo jak stwierdził: szalalem i mam za swoją szybką jazdę  ;)

Miałem złamana rękę lewa i zwichnieta prawa ale nogi miałem zdrowe więc na zebranie niby mogłem się pofatygowac ale nie chciałem i nie robiłem nic w tym kierunku, a i nikt bardzo się mną nie zainteresował czy mam jak się dostać bo auta prowadzić nie mogłem.
Po dwóch miesiącach wiedziałem że liczyć mogę bardziej na obcych ludzi niż na tfuuu, braci.

A co do koleżanki to często widywslisny się przelotnie i całkiem niewinnie już wcześniej i tak jakoś się zaczęło ;)

A ogólnie o braciach mam złe zdanie, przynajmniej o tych których znam lub znałem. To moja subiektywna opinia. Większość których znam jest darmozjadami, bez checi do pracy, bez charakteru. Czekają na darowizny i pomoc od braci, bo im się należy. Roszczeniowa postawa która wiele razy była mi tłumaczone że należy wspierać pionierów i braci. Nie nawidze lenistwa. A bracia z którymi miałem okazję i dalej mam pracować to lenie po za dwoma osobnika.

Taka moja ocena kochanych tfuu braci ;)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej