BYLI... OBECNI... > BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie

To ja "NASIENIE SZATANA"

(1/7) > >>

Ameliia:
Bardzo często zastanawiam się, ile jeszcze NAS takich skrzywdzonych, odartych z godności, wybebeszonych emocjonalnie poznam i każdego dnia na nowo życie mnie zaskakuje.
 Oto cała ja NASIENIE SZATANA (tak na odchodne usłuszałam z ust starszego zboru).
Jakieś 20-lat temu moja mama poznała św.J. zaczeło się studium biblii dla niej najwspanialszy a dla mnie najgorszy okres życia.
Dobrowolnie siebie jak i mnie i ojca poddała procesowi długotrfałej a zarazem całodobowej inwigilacji.  Miałam 12-13lat cóż ja mogłam wtedy zrobić.
Na domiar złego udało się bratu H. zmanipulować mojego tatę i zaczeła się ma gechenna zakazy, nakazy, rozkazy itp.. itd.. Zaczełam dorastać coraz więcej ZŁA przenikało me ciało i pętało brat H użył wtedy zdania które zapamiętam do końca życia  UŻYĆ RUZGI KARNOŚCI AŻ BEDZIE KREW TRYSKAĆ JEŚLI NIE ZROZUMIE JEŚLI NIE ZROZUMIE TO POPRAWIĆ. Chodziłam na zebrania jak wół na żeź nie umiałam prowadzić tak jak wielu podwujnego życia dziś tego żałuję że nie nabyłam takiej umiejętności. Byłam katowana, wyszydzana, poniżana, głodzona w imię.........( no właśnie dziś zastanawiam się w imię czego?). Wielokrotnie zamykano mnie w piwnicy bo ojciec bał się że z mieszkania mogę uciec (mieszkaliśmy na parterze) i szukać gdzieś pomocy. Siedziałam zamknięta całe noce często i dnie.
Bo przecież jak to brat H. uważał każdą glinę nawet tę najgorszej jakości da się urobić a ja im więcej zła dla mnie tym więcej nienawiści we mnie.
Po wielu próbach udało mi się uciec na pierwszy lepszy komisariat no i.... niestety usłyszałam MY NIE MOŻEMY NIC ZROBIĆ TY SIĘ NIE JEDNA BUNTUJESZ TAKICH NASTOLATKÓW JEST PEŁNO najzwyczajniej nikt w świecie nie wierzył że tacy dobrzy, bogobojni, wierni i prawdomówni ludzie mogą być takimi tyranami.  Odwieziono mnie najzwyczajniej do domu.
Poddałam się trwałam jak w amoku wykonywałam czynności mechanicznie bo tak trzeba zgodnie z zasadami i wymogami do czasu.
Mając 15lat trafiłam do szpitala potrzebna była zgoda na leczenie i przetoczeni krwi rodzice nie wyrazili zgody a dla mnie zaczoł się nowy rozdział.

Roszada:
Witaj!
Bardzo smutna historia. :'(
Naprawdę nie miałaś ani jednego dnia radości?
Może z perspektywy lat zatarło Ci się jakieś dobro, które odczułaś tam.
Nie chce mi się wierzyć, że cały czas byłaś cierpiętnicą. :-\

Ameliia:
Może nie do końca tak że byłam cierpiętnicą z tym że to co było negatywne najbardziej utkwiło w pamięci.

Ameliia:
Tak jak napisałam robiłam pewne czynności mechanicznie bo wiedziałam że tego się odemnie oczekuje. Chodziłam do małej szkoły na wsi więc wszyscy wiedzieli kim są moi rodzice i nazywali mnie KOTEM byłam wykluczona ze społeczeństwa, DUCHOWE  koleżanki były z lepszych rodzin stać je było na różnego rodzaju kreacje i na więcej pozwalano przymykano oko no i tu też nie było dla mnie miejsca :-(

Roszada:
No ale teraz głowa do góry.
Jesteś wolna. :)
Pewnie tak.
Patrz z dystansu z radością wolności i nie rozpamiętuj aż tak mocno tych złych rzeczy. ;)
Jak zobaczysz, setki czy tysiące jest takich jak Ty, którzy wyswobodzili się. Z trudem, ale jakoś dali rade.
Inni muszą tam jeszcze być przez różne uwikłania rodzinne, pracownicze itp. ale są już po drugiej stronie. :)
Spotkasz tu osoby o problemach podobnych do Ciebie.
Inni dawno już zostawili to za sobą. Już tylko sentymentalnie wspominają. ;)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej