Jestem oczywiście za i mogę wstępnie porozmawiać z właścicielem wydawnictwa na temat warunków wydania takiej książki. Kiedyś byłem i nadal jestem pod wrażeniem opowiadań Tej Złej zamieszczanych tu na forum. Powstała by z tego też piękna książka. Brakuje na wszystko czasu. Ale do setki też mi trochę brakuje, więc może zdążę.
Wydaje mi się, że należałoby poprosić, aby opisywać swoje historie (wyznaczyć jakiś czas), następnie je każdy prześle w jakiejś formie (druk lub elektronika) do powołanej komisji składającej się z kilku osób. Tam będzie cała obróbka, sprawdzanie, czy się nadaje czy nie, lub co zmienić i wstępne przygotowanie do druku. Później korekta i druk. Należałoby chyba wyznaczyć co najmniej z pół roku na pisanie, bo sam nie wiem czy zdążę, chociaż najpierw organizację odziedziczyłem prawie przy urodzeniu, a potem jak wyleciałem z ogromnymi perturbacjami to pierwsze co myślałem to opisać to wszystko ku przestrodze innych i dla postrachu tych co mnie skrzywdzili i kłamali nawet przed sądem jako świadkowie Jehowy. Później okazało się, że jest to bardzo trudne, bo w grę wchodzą emocje, a jeszcze później gdy emocje opadły doszedł brak czasu.
Warto też może w punktach nakreślić co należałoby opisać. Na przykład: 1. Jak trafiłem do orga. i w jakich latach. 2. Co wtedy głosiłem, czego mnie nauczano ( warto opisywać dawniejsze nauki, do których CK się dzisiaj nie przyznaje, a które idą w zapomnienie. 3. Wydarzenia, jakieś wstrząsy w których uczestniczyłem, lub o których słyszałem. 4. Jak wyleciałem. Poza tym, zdaje się, że książka może tylko zawierać inicjały imion i nazwisk - niech się wypowie ktoś, kto się bardziej zna na przepisach i tym ostatnim RODO. A co jakby autor takich wspomnień chciał się ujawnić z imienia i nazwiska? Czy świadkowska rodzina mogłaby protestować? - Oczywiście to co wyżej napisałem jest pisane ad hoc, bez przygotowania. Może powołać komisję, i ona po wspólnej naradzie opracuje warunki. A może już ktoś ma w tej dziedzinie doświadczenie?