Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: a co dalej...?  (Przeczytany 100622 razy)

Offline Bugareszt

  • Pionier
  • Wiadomości: 757
  • Polubień: 848
  • Dzięki bogu jestem ateistą. Nigdy nie byłem w org.
Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #330 dnia: 23 Lipiec, 2018, 22:32 »
Ja myślę że Bóg tak jak tłumacze PNŚ specjalnie ukrył swoje imię bo nie chciał by chwalono go za bardzo 😁, gdzieś czytałem że tłumacze PNŚ nie chca się ujawniać by ich za bardzo nie wychwalano
Nie mamy prawa naszej nieznajomości praw rządzących światem uważać za przejaw boskości. To tylko nasza niewiedza.


Offline Roszada

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #331 dnia: 23 Lipiec, 2018, 22:32 »
Eeeee, nie śledzisz wątków?  ;D

Czy ten troll Mirinda to Trampek?
Tak ale udaje, że to nie on.
Na razie wyzwiskami nie rzuca.
Monotonia to Jehowa.

Poproszę admina by to słowo zastrzegł by znikało. Jak słowa wulgarne.


Offline klara kot

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #332 dnia: 24 Lipiec, 2018, 14:33 »
Nie sądziłam, że kiedyś to napiszę. Ale wgłębiając się w te wszystkie doktryny rożnych religii, czytając o aferach i obserwując postępowanie ludzi, coraz bardziej skłaniam się w stronę... ateizmu (albo bardziej agnostycyzmu). :(

Jeżeli Biblia ma być księgą zrozumiałą dla każdego, to dlaczego każdy rozumie ją inaczej...jak dotąd na każdy argument znajduję potwierdzenie i za chwilę jego obalenie, i tak w kółko. (Np taka kwestia życia wiecznego w niebie czy na ziemi jest wg mnie nie do rozstrzygnięcia.) Każdy kto ją czyta uważa że odkrył Prawdę. A każdy tą prawdę przedstawia inaczej.

Poza tym modlę się do Boga o pomoc w znalezieniu prawdy. Od ponad miesiąca analizuje rożne sprawy i...  jestem głupsza niż byłam na początku.

Biorę pod uwagę taką możliwość, że ludzie po prostu nie mogą pogodzić się z naturalnymi prawami fizycznymi takimi jak śmierć i wymyślili różne historie na przestrzeni wieków, które dawały im nadzieje na życie po śmierci itp. Sama bardzo chciałabym żeby coś dalej było...

Mama mojej koleżanki pracuje w szpitalu dziecięcym, do którego trafiają ciężko chore dzieci z nowotworami, nawet malutkie niemowlaki. Jakiekolwiek argumenty z Biblii do niej nie trafiają, jest przekonana, że Boga nie ma. Widok chorych dzieci, które tak przeraźliwie cierpią, płaczą z bólu, jest odpowiedzią dla wszystkich pracujących tam lekarzy czy istnieje Bóg.
« Ostatnia zmiana: 24 Lipiec, 2018, 14:43 wysłana przez klara kot »


Offline CEGŁA

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #333 dnia: 24 Lipiec, 2018, 14:43 »
Miałem podobnie.
Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.


Offline klara kot

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #334 dnia: 24 Lipiec, 2018, 14:47 »
Miałem podobnie.

ale jednak wierzysz


Offline CEGŁA

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #335 dnia: 24 Lipiec, 2018, 15:02 »
Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.


Offline gangas

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #336 dnia: 24 Lipiec, 2018, 15:10 »
 Wierz mi, życie bez pana bucka jest łatwiejsze. Wiem, że inni nie zgodzą się ze mną ALE.
Obserwuje rodziny zarówno świadkowskie jak i w jedynie słusznej. Nic po prostu nasze życie przeplata się z wydarzeniami i są pokolenia świadków, które zmarły i liczyły na coś tam coś tam i z jedynie słusznej podobnie. I na mnie przyjdzie kolej.
 Co w życiu zrobisz, to Twoje nie licz na pomoc. Wez się w garść i nie czekaj na niezidentyfikowaną personę, bo nie doczekasz się a ona niech nadal istnieje w wyobrazni swoich fanów ;)
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline CEGŁA

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #337 dnia: 24 Lipiec, 2018, 15:48 »
Czy łatwiejsze? Jeżeli przyjąć perspektywę człowieka będącego w jakiejś religii to tak masz rację życie jest łatwiejsze.

Myślę jednak, że każdy z nas z osobna będzie inaczej postrzegał rzeczywistość. Dla mnie osobiście to nie dorzeczne, aby nie wierzyć. Ale, każdy ma swoje doświadczenia życiowe.
Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.


Offline gangas

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #338 dnia: 24 Lipiec, 2018, 16:45 »
 Łatwiejsze. Może zle to określiłem. Bardziej samodzielne, bezpretensjonalne. Nie ceduję na nikogo moich decyzji. A bo dziś mi pan bóg pomógł a jutro zapomniał o mnie. Rób co swoje, ponoś tego konsekwencje i pewnie będzie dobrze. Nie mam potrzeby wplatania w moje życie niezidentyfikowanej osoby i nawet nie wiadomo, czy on sam, czy we trzech?
 Spierają sie latami a to o przecinek a to o kropkę w książce legend i baśni.
Gdyby nie największe kłamstwo na świecie jakim jest religia, nie było by tego forum, bo nikogo nie trzeba by było wyrywać z objęć jednej, czy drugiej sekty, badz jedynie słusznej ;)
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline miranda

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #339 dnia: 24 Lipiec, 2018, 16:48 »
Gdyby nie największe kłamstwo na świecie jakim jest religia, nie było by tego forum, bo nikogo nie trzeba by było wyrywać z objęć jednej, czy drugiej sekty, badz jedynie słusznej ;)


Można pójść dalej - gdyby nie religia to może o dużo mniej byłoby wojen czy nawet obecnie byłoby mniej zamachów terrorystycznych.
Z biblijnego punktu widzenia Bóg nie chce żadnych wojen, Jezus sam mówi, ze drugie największe przykazanie to miłowanie bliźniego samego jak siebie samego a mimo to wojny religijne trwają cały czas.
Może to nie Bóg wskazuje złą drogę ale ktoś inny ?


Offline gangas

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #340 dnia: 24 Lipiec, 2018, 17:41 »
 Można nie mówię, że nie i poniekąd zgadzam się z tym. Nie bylo by większości wojen. Religia to coś jak armia. Fajnie wygląda na paradach i pokazach ale potrafi zrobić kuku. Jest potrzebna tylko wtedy, gdy masz dookoła wrogów.
Z biblijnego punktu widzenia to właśnie ten bóg jest najbardziej krwawym i żądnym ofiar oprawcą. A Jezusowe frazesy, to tylko wyświechtane slogany od lat powtarzane bez skutku przez tzw wierzących gotowych pociąć blizniego za swoją rację
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline miranda

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #341 dnia: 24 Lipiec, 2018, 17:53 »
Można nie mówię, że nie i poniekąd zgadzam się z tym. Nie bylo by większości wojen. Religia to coś jak armia. Fajnie wygląda na paradach i pokazach ale potrafi zrobić kuku. Jest potrzebna tylko wtedy, gdy masz dookoła wrogów.
Z biblijnego punktu widzenia to właśnie ten bóg jest najbardziej krwawym i żądnym ofiar oprawcą. A Jezusowe frazesy, to tylko wyświechtane slogany od lat powtarzane bez skutku przez tzw wierzących gotowych pociąć blizniego za swoją rację

Bo widzisz, ludzie z jednej strony podziwiają armie, musztry wojskowe, podziwiają coraz potężniejsze uzbrojenie ale jak słyszą, że świadkowie  nie chcą brać broni do ręki żeby zabijać to zaraz słyszę, ze są tchórzami albo, ze powinno ich się za to wsadzać do wiezienia, co zresztą było czynione i tu w Polsce .


Offline gangas

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #342 dnia: 24 Lipiec, 2018, 18:09 »
 Nie. świadkowie są aspołeczni z zupełnie innego powodu. To społeczeństwo roszczeniowo - pasożytnicze. Od siebie zero do siebie wszystko. Podobnie jak z armią mogę podziwiać muskularną sylwetkę draba, co nie znaczy, że chcę od niego wpie...dol przy sklepie.
Osobiście nie mam wrogów ( no może kilku na forum, chociaż mnie to bardziej bawi niż drażni) i powiedzmy dla mnie armia jest zbędna. Ale ponieważ żyję w kraju złożonym ponoć z 90% wyznawców jedynie słusznej muszą się oni na wszelki wypadek umieć obronić przed innymi inaczej rozumiejącymi pewną książeczkę, albo korzystających z innej.

Miłuj blizniego swego, aż koszula spadnie z niego ;) ;)
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline miranda

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #343 dnia: 24 Lipiec, 2018, 18:15 »
Nie. świadkowie są aspołeczni z zupełnie innego powodu. To społeczeństwo roszczeniowo - pasożytnicze. Od siebie zero do siebie wszystko.

Czyżby więc apostołowie i pierwsi uczniowie Jezusa to też było społeczeństwo roszczeniowo-pasożytnicze ? Świadkowie pracują , mają rodziny, płaca podatki i do tego jeszcze głoszą . Co w tym jest pasożytniczego ?
Ja szybciej dostrzegam pasożytnictwo w innych wyznaniach.


Offline ogórek kiszony

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #344 dnia: 24 Lipiec, 2018, 18:49 »
Nie sądziłam, że kiedyś to napiszę. Ale wgłębiając się w te wszystkie doktryny rożnych religii, czytając o aferach i obserwując postępowanie ludzi, coraz bardziej skłaniam się w stronę... ateizmu (albo bardziej agnostycyzmu). :(
(...)
Mama mojej koleżanki pracuje w szpitalu dziecięcym, do którego trafiają ciężko chore dzieci z nowotworami, nawet malutkie niemowlaki. Jakiekolwiek argumenty z Biblii do niej nie trafiają, jest przekonana, że Boga nie ma. Widok chorych dzieci, które tak przeraźliwie cierpią, płaczą z bólu, jest odpowiedzią dla wszystkich pracujących tam lekarzy czy istnieje Bóg.
To jak ja. Znaczy ja przestałem wierzyć w boga.
Min przez drugą część cytatu...