WSZYSTKO INNE > NAPISZ my znajdziemy odpowiedni dział

Armagedon

(1/5) > >>

Voyager:
Kochani,
mimo że już 3 lata jestem poza orgiem to wciąż wierzę że zginę w Armagedonie
I czasem mi z tego powodu straszno i smutno. A Wy jak podchodzicie do tego tematu?
Chyba nie potrafię uwolnić się od wierzeń w których zostałam wychowana.
Może ktoś tu powie coś sensownego ? Pozdrawiam Was.

Nemo:
Wierz mi że znacznie większe prawdopodobieństwo jest że zginiesz w jakikolwiek inny sposób (czego Ci oczywiście nie życzę), niż w armagedonie.  ;D

Roszada:
Myślałem, że to żart.

Opowiadał mi epifanista, że exŚJ, którzy do nich wstąpili, mają też nadal fobie.
Budzą się w nocy i nasłuchują, czy Armagedon się już zaczyna. :-\

Może to trzeba do psychologa iść. :-\

Koniec może być jutro, ale i może być za 100, 500 lat albo za 5000 lat.

Poza tym Armagedon, to nawet wg Biblii CK symboliczne "miejsce", a nie sama wojna:

„I zgromadziły ich na miejsce zwane po hebrajsku Har-Magedon.” (Obj 16:16)

listonosz:

--- Cytat: Voyager w 15 Kwiecień, 2018, 08:54 ---
Chyba nie potrafię uwolnić się od wierzeń w których zostałam wychowana.


--- Koniec cytatu ---

To prawda , trudno jest  wyjsc  z "wlasnej skory".
Mnie samemu bylo troche latwiej  , bo moja rodzina nie byla  SJ  i bycie  swiadkiem   oznaczal  ok . 15-to letnia " przerwe w zyciorysie".
Ale pomimo tego pamietam  rozterki  duchowe i  strach , czy robie wlasciwie  opuszczajac  orga .

Nieraz poezja wyraza trafniej  mysli  niz  wszystkie tzw . rozsadne argumenty ...


Piosenka o końcu świata
Czesław Miłosz

        W dzień końca świata
        Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
        Rybak naprawia błyszczącą sieć.
        Skaczą w morzu wesołe delfiny,
        Młode wróble czepiają się rynny
        I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.

        W dzień końca świata
        Kobiety idą polem pod parasolkami,
        Pijak zasypia na brzegu trawnika,
        Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
        I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
        Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
        I noc gwiaździstą odmyka.

        A którzy czekali błyskawic i gromów,
        Są zawiedzeni.
        A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
        Nie wierzą, że staje się już.
        Dopóki słońce i księżyc są w górze,
        Dopóki trzmiel nawiedza różę,
        Dopóki dzieci różowe się rodzą,
        Nikt nie wierzy, że staje się już.

        Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
        Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
        Powiada przewiązując pomidory:
        Innego końca świata nie będzie,
        Innego końca świata nie będzie.

mav:
Z Twojego wątku powitalnego wynika, że odeszłaś z organizacji nie z powodów doktrynalnych, ale praktycznych - życiowych. Czyli domyślam się, że nie próbowałaś nigdy dogłębnie przeanalizować wierzeń organizacji, bo nie czułaś takiej potrzeby (jeśli się mylę to z góry przepraszam).

Mi osobiście pomogło właśnie to - sprawdzenie osobiście jakie są podstawy moich poprzednich wierzeń. Gdy to sprawdziłem to okazało się, że ich praktycznie nie ma. We wszystkim uwierzyłem na słowo kilku gościom z Nowego Jorku i nigdy w swojej głowie nie podważyłem tego, co mi mówiono. To, że żyjemy w czasach końca, że niedługo będzie Armagedon i że w tym Armagedonie Bóg zamorduje większość ludzkości - to wszystko okazało się wymysłem organizacji Świadków Jehowy - bardzo sprytnym zresztą, bo taki strach przed Armagedonem trzyma wielu ludzi w organizacji, a innych popycha do powrotu jeśli kiedyś od niej odeszli.

Dlatego zachęcam Cię serdecznie - usiądź kiedyś na spokojnie i przeanalizuj tę sprawę. Zadaj sobie kilka pytań (zakładając że nadal jesteś wierząca) - czy Bóg naprawdę zamordowałby 99% populacji ludzkiej tylko dlatego, że ma taki kaprys bo ulubił sobie jakąś specjalną grupkę ludzi? Czy stwierdzenie "Bóg jest miłością" nie kontrastuje bezpośrednio z takim stanem rzeczy? Czy sprawiedliwy Bóg ustanowiłby tak trudne do osiągnięcia kryteria przeżycia wiedząc, że zdecydowana większość ludzkości nigdy im nie sprosta? No i wreszcie sama kwestia tego czy faktycznie żyjemy w czasach końca, czy może to wymysł apokaliptycznej sekty, która dzięki takiemu straszeniu zyskała spore grono wyznawców?

Pamiętaj, że oni już od 130 lat mówią, że "koniec jest bliski". Kilkukrotnie byli pewni, że ów koniec przyjdzie w konkretnym roku czy nawet miesiącu. Na dowód swoich twierdzeń przedstawiają statystyki, które albo są zwyczajnie nieprawdziwe, albo zmanipulowane. W rzeczywistości jakość życia na Ziemi ulega cały czas poprawie, nie pogorszeniu. Ludzie są coraz lepsi w leczeniu chorób, coraz mniej ludzi głoduje, średnia życia nieustannie się wydłuża. Trzęsienia ziemi wcale się nie nasilają - od wieków są na dokładnie takim samym poziomie. Wojny były, są i pewnie będą. Od ponad 70 lat na Ziemi nie było konfliktu, który znacząco wpłynąłby na większość jej mieszkańców. A przed rokiem 1914 (który również jest wymysłem organizacji ŚJ nie mającym pokrycia w faktach, co możesz łatwo zweryfikować) zdarzały się dużo krwawsze konflikty. Polecam świetne opracowanie audiowizualne na ten temat: http://pl.fallen.io/ww2/ (wybierz wersję Interaktywną; polecam szczególnie wniosek od 13:50 pokazujący, że choć w czasie II wojny światowej zginęło najwięcej ludzi, to kilka innych konfliktów w historii było bardziej krwawszych biorąc pod uwagę ówczesną liczbę ludności na świecie)

Także podsumowując - nie masz się czego bać. Żyj tak jak chcesz, traktuj innych tak jak sama byś chciała być traktowana i tyle. Więcej wytycznych nie trzeba :).

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej