BYLI... OBECNI... > BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie

Jestem Świadkiem Jehowy

(1/7) > >>

siostra2007:
Jestem Świadkiem Jehowy, jestem jedną z tych "wychowanych w prawdzie".
Mam dużo żalu do świadków za to, że sprawili, że moje dzieciństwo i wczesna młodość nie były takie, jak tego chciałam. W moim przypadku "przebudzenie" nastąpiło dzięki mojej pasji, psychologii, potem już standardowo, blogi, vlogi na you-tube, kryzys sumienia, czytanie Waszych wypowiedzi na starym forum w kwestiach, które mnie interesowały, długie rozmowy z przyjaciółmi będącymi "w prawdzie", dyskusje nad kwestiami doktrynalnymi, czytanie Biblii i "starego" światła.
Chciałabym Wam o sobie opowiedzieć, ale muszę najpierw pozbierać myśli. Obecnie zajmuję się planowaniem przyszłości, a nie analizą tego co było. Inaczej bym zwariowała.
Ludzie mi bliscy, którzy są świadkami i znają nie od dziś, mniej lub bardziej "prawdę o prawdzie" mówią, że nic nie poradzą, że tak już jest, że może będą wolni... po śmierci własnych rodziców, nie chcą ich stracić, doprowadzić do głębokiej frustracji, będą udawać, grać, zakładać maskę, oddawać fikcyjne sprawozdania, a może nawet pójdą do służby raz na jakiś czas, dla świętego spokoju i będą modlić się, żeby nikt się nimi nadmiernie nie interesował i nie ciągnął za język.
Ja nie mogę tak dłużej. Nie widzę w tym sensu i nie godzę się na zmarnowanie sobie życia. Pewnie wyjdę na tą najgorszą, impulsywną egoistkę, której się coś pomieszało, myśli o sobie za dużo, że nie może uszanować - dla dobra rodziny- "kilku wskazówek ze strażnicy". Trudno.
Przyszłam do Was, ponieważ z jednej strony potrzebuję Waszego wsparcia. Z drugiej strony chciałabym uzyskać realną pomoc, poradę profesjonalisty, może być dobry psycholog, który zna się na temacie (Poznań). Sytuacja jest bardziej skomplikowana, ponieważ w mojej bliskiej rodzinie jest osoba całkowicie i ślepo zapatrzona w Strażnicę, prawdziwie fanatyczna, wyprana doszczętnie z własnej osobowości i własnych myśli, gorliwa do granic, w dodatku psychicznie chora - ciągle się zastanawiam, czy mogę tej osobie pomóc, wyleczyć ją z fanatyzmu? Z wpływu strażnicy? A może to przypadek beznadziejny, spisany na stratę? Wszyscy z nią postępują jak z jajkiem i chronią przed najmniejszą "złą" informacją, żeby nie potrzebnie jej nie martwić. I co tu począć...

Kitty:
"Ludzie mi bliscy, którzy są świadkami i znają nie od dziś, mniej lub bardziej "prawdę o prawdzie" mówią, że nic nie poradzą, że tak już jest, że może będą wolni... po śmierci własnych rodziców, nie chcą ich stracić, doprowadzić do głębokiej frustracji, będą udawać, grać, zakładać maskę, oddawać fikcyjne sprawozdania, a może nawet pójdą do służby raz na jakiś czas, dla świętego spokoju i będą modlić się, żeby nikt się nimi nadmiernie nie interesował i nie ciągnął za język."


Smutne i przerażające zarazem!
Trzymaj się kochana i nie poddawaj się.Oby Ci się wszystko powolutku poukładało.Dobrze,że nie popadłaś w marazm,tylko szukasz pomocy.

Roszada:
Głowa do góry!
Co roku setki ŚJ odchodzi. Wielu zamknęło ten etap życia i nie chcą nawet o tym rozmawiać. Inni wolą wyrzucić z siebie swe żale i poskarżyć się na zmarnowane lata.
Ty też wybierz sobie nową przyszłość. Ale ostrożnie, jak sama mówisz i wiesz najlepiej.

uncja:

--- Cytat: siostra2007 w 19 Maj, 2015, 11:48 ---.
Mam dużo żalu do świadków za to, że sprawili, że moje dzieciństwo i wczesna młodośc nie były takie jak tego chciłam................

Ja nie mogę tak dłużej. Nie widzę w tym sensu i nie godzę się na zmarnowanie sobie życia.

 w mojej bliskiej rodzinie jest osoba całkowicie i ślepo zapatrzona w Strażnicę, prawdziwie fanatyczna, wyprana doszczętnie z własnej osobowości i własnych myśli, gorliwa do granic, w dodatku psychicznie chora - ciągle się zastanawiam, czy mogę tej osobie pomóc, wyleczyć ją z fanatyzmu?

--- Koniec cytatu ---

ciekawe co piszesz siostra. ja nie wychowałam sie w rodzinie SJ jednak to ze dzieciństwo nie było takie jak chciałam nas łączy
Co chciałabyś zmienić w moim dzieciństwie co ci w nim uwierało przeszkadzało zebrania a może codzienne modlitwy do posiłku a może rodzice coś na tobie wymuszali  lub na kazdym kroku przypominali Ci bys zwracała uwage na to co sie podoba jehowie ,może chciałaś byc bliżej kolegów w klasie a Ci na to nie pozwalano - Opowiedz coś o tym

i jeszcze o tym co zamierzasz teraz zmienic w swoim życiu by nie było zmarnowane jakie zajęcia porzuciłaś co zdecydowałaś sie zrobić takiego na co wcześniej bys sobie nie pozwoliła

ciekawi mnie to niezmiernie bo zauważam ze osoby wychowane w prawdzie myślą o życiu inaczej niz ci ktorzy zetknęli sie z prawda jako dorośli i wychwytywanie tych roznic jest dla mnie pouczajace

A co do fanatyzmu i mozliwosci leczenia go to chyba polega to na tym właśnie ze jest to fanatyzm a nie na tym ze ma zwiazek ze straznica. fanatyzm to jest utrata równowagi jak nie religia to nadgorliwość w czyms innym zdrowe zycie dieta sport lub jeszcze cos innego I tłumaczenie ze niektore zalcenia Ck sa po prostu debilne a i zrozumienie proroctw pozostawia wiele do życzenia niewiele takiej osobie pomogą

Ariana:
witaj jeszcze raz:)

Napisz swoją historię. Będzie łatwiej :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej