BYLI... OBECNI... > ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA

Coś miłego o ŚJ

(1/8) > >>

rose:
   Nie jestem i nie byłam nigdy św.J.Jednak przez wiele lat mieściłam się z własnej woli w orbicie ich działań, a to dlatego, że dyskutowanie z nimi było dla mnie świetną rozrywką a i dobrą szkołą nauki Biblii.
    W tym poście napiszę parę miłych rzeczy o nich, bo i takie w ciągu lat widziałam.
Bodaj 32 lata temu zostałam zaproszona przez nich na ich kongres, który odbywał się w moim  ówczesnym,dużym mieście na południu Polski. To były czasy schyłku komuny  i w sklepach kompletnie nic nie było. W czasie przerwy Św.J.serwowali uczestnikom darmowy bigos, chleb i chyba herbatę. Kolejka była długa na kilkaset osób.Moje maleńkie dziecko chorowało i nie mogłam sobie pozwolić na stanie przez  dłuższy czas, więc podeszłam  do okienka, wydano mi porcję bigosu, chleba i herbatę a z kolejki....nikt, dosłownie nikt nawet się nie skrzywił, nie mówiąc już o jakimkolwiek proteście. i, co mnie zupełnie zaskoczyło, miło się do mnie uśmiechano. Kto pamięta tamte czasy, rozumie moje zdziwienie.W tamtych czasach ludzie mordowali się w kolejkach za kawałek szynki!
    Musiałam z powodu choroby malucha wyjść w połowie obrad(?) , mile pożegnało mnie kilku panów porządkowych przy bramie. Czegoś mi na zjeździe brakowało, ale nie mogłam dojść, czego.Dopiero w tramwaju jakiś pijak zaklął szpetnie i wtedy natychmiast zrozumiałam, czego mi brakowało. Otóż nikt u Św.J. nie klął, nie palił ani się nie przepychał.I nie kradł, ale to po latach  się zmieniło. Złodzieje wpadli na pomysł oskubywania dobrodusznych świadków i ze sceny ostrzegano przed nimi. Sądzę, że złodziejami byli zaproszeni goście.
.   Parę lat temu byłam jeden dzień z ciekawości na zjeździe letnim, w budynku i ogrodzie było prawie 2.000 świadków. Przyjęto zasadę, że nie ma koszy na śmieci, każdy własne  zabiera do domu. Powiedziano mi, że pomysł podgapiono od Amerykanów a koszty wywozu śmieci są absurdalnie wysokie i w ten sposób się je unika.
   Zaskoczył mnie nie sam nakaz, bo pomysł uważam  za bardzo rozsądny, ale fakt, że nikt, absolutnie nikt go nie złamał.Nigdzie nie było żadnego papierka, kubeczka z jogurtu czy opakowania z lodów. A przecież było sporo małych dzieci, musiały więc być pilnowane przez dorosłych.
    Po zakończeniu z posesji wyjechało kilkaset aut, a wszystko odbywało się w porządku i zgrabnie; nikt nikogo nie zajeżdżał, nikt się nie wpychał, a jeśli komuś się spieszyło, inni chętnie go przepuszczali.
  Znajomy Św.J. powiedział mi, że jakiś wojskowy specjalista badał i przepytywał Św.J., w jaki sposób można tłum zmusić/zachęcić do takiego jak ich,  spokojnego zachowania . Ów znajomy uważał, że nie ma żadnego sposobu , jeśli osoby w tłumie, wszystkie, jak jeden mąż, nie są wewnętrznie przekonane, że należy się odpowiednio zachowywać.

Roszada:
Ja też miłej gościny doświadczałem u ŚJ w domach, jak byłem incognito.
Herbatka, kawka, bracie do mnie. :)
No Kanada, ale nie daj Bóg bym się ujawnił. :-\
A bywało się handlować literaturą. ;)

R2D2:
Witaj rose :) Miło, że masz miłe wspomnienia :)

rose:
Nie o to mi chodziło.Opisałam zachowania Św,.J. wobec Św.J.  i to dużej grupy osób  w większości sobie mało lub wcale nie znanych. Żadnej  z osób, o których pisałam  w moim poście nie znałam  ani też żadna z nich  nie wiedziała, że nie jestem świadkiem ani , że  oceniam ich zachowanie.,
Polowanie na "zainteresowanego" w małym gronie to zupełnie inna sytuacja. W niej nie ma szczerości, jest fałsz, i jak pisze Magda, jest zbyt dobre,by  było prawdziwe i nie jest prawdziwe.

Roszada:

--- Cytat: rose w 16 Maj, 2015, 21:21 ---Nie o to mi chodziło.Opisałam zachowania Św,.J. wobec Św.J.  i to dużej grupy osób  w większości sobie mało lub wcale nie znanych

--- Koniec cytatu ---

Nic w tym dziwnego. Bywałem na spotkaniach innowierców różnych grup i tam też milutko. Żadnym ewenementem ŚJ nie są.
Pojedz kiedyś na konwencję badaczy, epifanistów czy innych, to zobaczysz.

Im bardziej grupa sekciarska tym bardziej miła atmosfera, bracie, wujku do obcych itp.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej