Jeśli chodzi o wykluczonych to prorokuję nowe światło ale tylko w stosunku do takich wykluczonych, co przychodzą jednak na zebrania, którzy nie odcięli pępowiny i tęsknią za organizacja jak za matką.
Pierwszy taki objaw już mieliśmy w roku 2013:
Złagodzone stanowisko dotyczące kontaktów z wykluczonymi podczas zebrań
„
Obojętnie czy wykluczony siedzi obok krewnego, czy któregokolwiek innego członka zboru, nie powinno to budzić zastrzeżeń jeśli tylko zachowuje się właściwie. Wprowadzanie ograniczeń, gdzie kto ma siedzieć, mogłoby w różnych sytuacjach wywoływać niepotrzebne problemy. Jeżeli wszyscy obecni, łącznie z wiernymi Bogu krewnymi, starają się respektować biblijne zasady dotyczące wykluczenia i miejsce zajmowane przez wykluczonego nikogo nie gorszy, nie ma potrzeby wprowadzać w tej kwestii żadnych ustaleń. (...)
Jest to nowe wyjaśnienie w stosunku do tego, co zostało opublikowane w Strażnicy numer 2 z 1961 roku, strona 16 (wydanie polonijne z października 1953 roku, strona 159)” (Strażnica 01.08 2013 s. 8).
czy też klaskanie w 2016:
Klaskanie dozwalane
„Jak po ogłoszeniu przyłączenia osoby wykluczonej zbór może wyrazić radość?
(...) Kiedy ktoś wraca do zboru, rzeczywiście mamy powody do radości. Taka osoba będzie musiała dokładać starań, żeby właściwie postępować. Ale już teraz się cieszymy, bo skoro została przyłączona, oznacza to, że okazała skruchę. Dlatego gdy starsi podają ogłoszenie o przyłączeniu, obecni mogą spontanicznie, ale zarazem w sposób godny, wyrazić radość oklaskami” (Strażnica maj 2016 s. 32).
Może przyjdzie czas, że tych
praktykujących wykluczonych będzie można jakoś tolerować bardziej.
Poczęstować np. mentosem.
Nie dotyczy niepraktykujących wykluczonych.