BYLI... OBECNI... > BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie

Co zrobiliśmy z religijnymi symbolami religii babilońskiej?

(1/7) > >>

Fantom:
 Ja nie byłem wychowany od dziecka w rodzinie ŚJ.Minął jakis czas jak z moimi rodzicami prowadzono studium.Po jakims czasie ze mną(ja były ministrant).
  Pamietam,jak nad drzwiami wejściowymi wisiał plastikowy krzyżyk.Może miał z 15 cm.Rodzice i ja mieliśmy już to przekonanie,że niepotrzebne są nam substytuty wiary.Krótko bez zbędnych opisów powiem tylko,że zauważyłem iż rodzice nie kwapią się do pozbycia symboli religijnych.Wyglądało to dla mnie to tak,że każde  z nich nie chciało brać tego na siebie.W przyszłości gdyby miało dojść do jakiegokolwiek rozdźwieku na tle religijnym pomiędzy rodzicami,żadne z nich nie chciało aby jedno wypominało drugiemu dopuszczenia sie grzechu (anihilacja świętości religijnych).Pomyślałem ,że muszę wziąść to na swoją klatę,żeby zdjąć z nich tą odpowiedzialność.Zatem zdjąłem ten plastikowy krzyżyk i bez najmniejszego skrupułu połamałem go i do kosza.Powiedziałem rodzicom ,że sie go pozbyłem.Żadne z nich nie protestowało.
 Ocalał mój katechizm i książeczka z pamiątki 1 komuni.W celach dydaktycznych.
 Do dzisiaj nie używam symboli religijnch,obrazów itp.
 Żeby nie było,że ktoś zarzuci mi ponownie nienawiść strażnicową.Mam żonę katoliczke(bierna ,ale wierna).Nie przeszkadzam jej w ubieraniu choinki czy trzymania jakiegos tam różańca czy zdjęcia.Nie zabraniałem i nie prosiłem o usunięcie.Zgodnie  z prawem moze wierzyć w co chce i praktykowac jak chce.Nigdy nie zabraniałem jej chodzic do kościoła.To są jej przekonania nie moje.Ja nie jestem Panem niczyich przekonań.
 Wracając do pytania.Jak osoby,które poznawały ''prawdę'' radziły sobie z ''świętościami'' w przypadku kiedy cała rodzina studiowała?Jakieś opory,żal,poczucie grzechu,strach?Zaczęliście ponownie je używać?

szczebiotka:
U mnie z kolei było tak. Teść obchodzi święta, chociaż do kościoła nie po drodze mu. Wiec była choinka itp. Ja miałam różaniec mojej babci, oraz krzyż ankh z którymi nie mogłam się rozstać, miały dla mnie bardzo duża wartość rodzinna, pamiątki których nie mogłam się pozbyć. Nie miałam wyrzutów, bardziej bym je miała wyrzucając te rzeczy. Może jestem inna, ale prowadzę drzewo genealogiczne swojej rodziny i zbieram pamiątki rodzinne, a mam ich tylko kilka w tym właśnie przedmioty religijne.

gedeon:
To wszystko w mojej młodości załatwiła moja mama, antyczne obrazy, figurki porcelanowe, złote krzyżyki i łańcuszki wpadły do pieca.......

Janosik:
Kiedy zostałem zmanipulowany do sekty Świadków Jehowy i nadchodzącym armagedonem . Uczono  ze to może być już w ciągu roku. Miałem krzyż i orła jako naszyjnik wiec to zakopałem w ziemi. A obrazy od komunii spaliłem. Teraz kiedy zostałem uwolniony od Strażnicy  powiesiłem krzyż na ścianie i posiadam także obrazy. Wisi na ścianie orzeł i obraz bitwy pod Grunwaldem. Posiadam także flagę Polski i wieszam ja na 1 i 9 maja  jako zwycięstwo nad faszyzmem.

bernard:
Uwazam ze pozbywanie sie czy symboli religijnych czy jakich kolwiek innych mialo na celu odciecie neofity od przeszlosci.Spalenie mostow ,w co tez wchodzilo niezadko zerwanie z dotychczasowym stodowiskiem,rodzina ect mialo jeden cel - uzaleznienie ,ubezwłasnowolnienie przez Organizacje.
Czlowiek kontestowal przeszlosc i liczyla sie tylko terazniejszosc ze zmienna ,niepewna przyszloscia... :-\

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej