BYLI... OBECNI... > PSYCHOMANIPULACJA

Moje przemyślenia na temat świadków.

(1/10) > >>

Caecus:
Witam. Jeżeli ten temat tu nie pasuje, przenieście go w bardziej odpowiednie miejsce.

Przeglądam tak wasze forum i mam ogromną ochotę powiedzieć coś od siebie. Ja świadkiem nigdy nie byłem, mam jednak trochę z nimi do czynienia. Jestem można powiedzieć zainteresowanym, ale w sposób na pewno nie świadkowy. Od kiedy zostałem chrześcijaninem zapałałem chęcią spotkania się ze świadkami, jako, że interesuję się biblią, chrześcijaństwem i mechanizmami totalitarnymi. Chcę oczywiście też pokazać im, że nie trzeba pośrednictwa organizacji i religii, żeby być z Bogiem ok. Studiujemy we trzech nieświadków chrześcijan z dwoma świadkami: jednym stałym, drugim stale się zmieniającym. Wydaje nam się, że taki układ jest trochę niezgodny z jakimś porządkiem teokratycznym, bo próbują nas rozdzielić i zachęcają, żeby robić oddzielne studium dla każdego. Studiujemy książkę "czego na prawdę uczy biblia", chociaż ciągle wychodzimy poza ramy tych "jakże intelektualnie wyrafinowanych artykułów". Kilka moich przemyśleń na ten temat:
1. Artykuły książki są opozycyjne względem popularnych opinii i idei. Lekceważą one i spłaszczają to, co ganią np. trójca. Poza tym argumentacja ich jest na niskim poziomie. W zasadzie jest tylko udowadnianie własnej racji, a nie ma prawie odpierania argumentów przeciwnych. O nich można powiedzieć "czego nie znają, to bluźnią"
W dyskusji na kontrowersyjne i trudne tematy otrzymujemy często odpowiedź "to jest długi temat, na inną rozmowę".
2. Złe dowodowanie. Świadkowie posługują się błędnym tokiem myślenia w wielu kwestiach. Niech przykładem będzie prześladowanie. Kto wierzy w Jezusa będzie prześladowany. Oni to odwracają i mówią: "im bardziej Jesteśmy prześladowani , tym bardziej jesteśmy chrześcijanami" i tym bardziej utwierdzają się w swojej wierze. Wobec tego ten, kto wymyśli idiotyczną doktrynę i będzie zwalczany przez innych za szkodliwy debilizm będzie mógł tym tokiem myślenia dojść do tych samych wniosków. W broszurze "kto dzisiaj wykonuje wolę Jehowy" jest pokazany przykład niskiego wykształcenia świadków i przyrównany do fragmentu o apostołach, którzy byli niewykształceni i prości. Wniosek: jesteśmy nieukami = jesteśmy chrześcijanami. A w cytowanym fragmencie przecież chodziło o co innego! I nikt raczej nie będzie się "dziwować, że świadek ma jakąś wymowność", "bo nie od siebie mówi, to strażnica wykonuje swoje dzieła" i to przecież widać.
3. Zebrania. Byłem raz na niedzielnym zebraniu i nie zasnąłem z nudów tylko dla tego, że byłem tam po raz pierwszy! Wykład brzmi jak kazanie jakiegoś księdza, ale to jeszcze spoko. Pieśni śpiewane są z nagranym podkładem! z tym nie spotkałem się nigdzie indziej! Studium strażnicy to jest już s.f. Poczułem się jak w przedszkolu i dziwi mnie to, że dorośli ludzie nie widzą w tym nic dziwnego. Rozwala mnie mówienie do siebie "brat nazwisko Imię" Normalnie połączenie sekty z komuną! Szczytem wszystkiego była kilkuletnia dziewczynka recytująca odpowiedź chyba z kartki.
4. Muzyka. Jako, że to mój konik, zawód i kierunek studiów, to muszę to skomentować. Pieśni królestwa są bardzo piękne. Są połączeniem komunistycznego patosu z hollywoodzką słodyczą. Często sobie ich słucham, bo są po prostu muzycznie dobre, co jednak nie uzasadnia wykonywania ich z playbacku na zebraniach.
5. Ekskluzywizm. Chociaż na zadane pytanie "czy tylko świadkowie będą zbawieni?" otrzymałem odpowiedź negatywną, trudno nie zgodzić sie z tym, że jednak uważają oni coś przeciwnego. Pogarda do innych religii i osób mających inne zdanie bardzo widocznie przebija z literatury. Ale pozwolę sobie tutaj pokazać drugą stronę tej "doktryny". Przez to, że świadkowie tak się zamykają na dialog, ludzie wokół zamykają się na nich. Sami sobie robią prześladowanie i tutaj nie są prześladowani za Chrystusa, ale za to, że są inni na siłę i wpatrzeni w niewolnika. Niestety tak jak świadkowie są nieprzejednani względem innych, inni przejawiają często tę samą postawę! Ludzie bardzo boją się świadków, posądzają ich o jakąś demoniczną manipulację. Nawet nawróceni, znający i czytający biblię chrześcijanie często dziwią się, że ktoś gada ze świadkami "żeby go tylko nie przekonali". A żeby nie przekonali, wystarczy przecież trochę znać biblię i używać rozumu, do czego gorąco zachęcam. I nie lękajcie się, a gadajmy z nimi, bo zostawi takiego świadka zbór, to kto mu zostanie jak nie my?

Estera:
  Witaj.
  Kilka Twoich cytatów:
  • "to jest długi temat na inną rozmowę";
  • "im bardziej jesteśmy prześladowani, tym bardziej jesteśmy chrześcijanami";
                 o,o, o ... to jest dobre:
  • "brat nazwisko imię (...) połączenie sekty z komuną";
  • "połączenie komunistycznego patosu z hollywoodzką słodyczą";
  Uśmiałam się do łez, trafnie to ująłeś.
   :D :D :D :D :D
  BRAWO Caecus
   :) :) :) :) :)
  Nie dajcie się rozdzielić z tym studium, bo teraz Was jest trzech na dwóch.
  A jak studium będzie oddzielnie, to będzie dwóch na jednego.
  Ta indoktrynacja na studium, to też przemyślany myk korporacyjny.

Sebastian:
bardzo poprawnie myślisz, ale nie uwzględniasz, że wiara to coś więcej niż rozumowa argumentacja...



Caecus:

--- Cytat: Sebastian w 24 Kwiecień, 2017, 01:12 ---bardzo poprawnie myślisz, ale nie uwzględniasz, że wiara to coś więcej niż rozumowa argumentacja...

--- Koniec cytatu ---
Masz rację. Uwzględniam, tylko może niejasno się wyraziłem. Natomiast rozumowa argumentacja jak najbardziej się przydaję i niestety czasem bywa lekceważona.

Sebastian:
wyjaśniam, że polemizowałem z końcowym fragmentem Twojej wypowiedzi
--- Cytat: Caecus w 24 Kwiecień, 2017, 00:35 ---Ludzie bardzo boją się świadków, posądzają ich o jakąś demoniczną manipulację. Nawet nawróceni, znający i czytający biblię chrześcijanie często dziwią się, że ktoś gada ze świadkami "żeby go tylko nie przekonali". A żeby nie przekonali, wystarczy przecież trochę znać biblię i używać rozumu, do czego gorąco zachęcam.
--- Koniec cytatu ---
Gdyby chodziło tylko o rozumowe zważenie argumentów na wadze, to faktycznie wystarczyłoby użyć Biblii oraz rozumu i sprawa załatwiona.

Ale psychika ludzka (wiara jest przecież zjawiskiem psychicznym) jest niestety bardziej skomplikowana.

Przykładowo, czasami człowiek ma "interes do załatwienia" z Panem Bogiem.

Przykładowo komuś zmarło maleńkie dziecko, które jako rodzic bardzo kochał. I taki ktoś "załatwia interes z Bogiem" w ten sposób że "Boże, ja uwierzę w każdą bzdurę ze strażnicy ale Ty masz mi wzbudzić z martwych moje dziecko tak jak obiecałeś".

Normalnie, rozumowo, widać jak na dłoni że Jezus obiecywał "w domu mego Ojca jest wiele mieszkań", a cały Nowy Testament mówi o życiu wiecznym w niebie.

Mówiąc brutalnie: niestety, tutaj na ziemi swojego zmarłego dziecka więcej nie zobaczysz i nie łudź się że Jezus dla Ciebie jednego zrobi wyjątek. Skoro nawet Jezus nie obiecywał usługowego wzbudzania ludzi do życia na ziemi (owszem dokonał wskrzeszenia Łazarza i wskrzeszenia syna wdowy z Nain, ale nikomu nie obiecał że w XXI wieku będzie dokonywał podobnych cudów), to porzuć wszelką nadzieję na ponowne ujrzenie swojego dziecka w ziemskim ciele. Sprawa beznadziejna. Amen. Tyle mówi rozum poparty Biblią.

Ale jeśli ktoś mówi: ale ja CHCĘ żeby było inaczej. Ja tego "chcę i już!"

Ktoś chce koniecznie zobaczyć bliską osobę żywą w jej ziemskim ciele i wtedy niestety rozum zaczyna płatać figla i zaczyna tak działać, aby wszystko dopasować do naszego chciejstwa.

Wtedy nagle Mateusza 5:5 ("błogosławieni cisi albowiem oni posiądą ziemię") nabiera innego charakteru niż powinno i nagle wywraca do góry nogami całą teologię, a człowiek zaczyna oczekiwać ziemskiego  życia wiecznego (którego nowy testament wcale NIE obiecuje).

Dział w którym się znajdujemy nazywa się "psychomanipulacja", a metoda oferowania komuś korzyści psychicznych których jego psychika pragnie jak kania dżdżu jest podstawą każdej manipulacji.

Znając wyżej opisane zjawisko "załatwiania interesu z Panem Bogiem" wcale nie dziwię się chrześcijanom (nawet tym mocno wierzącym i tym super obeznanym z Biblią) że mogą bać się, że ktoś z ich znajomych zostanie przekonany.

Sumując, rozum to fajne narzędzie poznawcze, ale niestety niedoskonałe, bo dające się zdominować przez sferę emocjonalną człowieka.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej