To oczywistość . Problem w tym, że różni ludzie różnie Go definiują i do nie wszystkich definicji tenże Jedyny się przyznaje.
Sorry, ale do czego "Jedyny" jak go nazywasz się przyznaje to nie masz szans wiedzieć.
NIKT tego nie wie, może kiedyś się dowiemy, a może nie.
To ludzie jedni drugich przekrzykują, że mają rację i że lepiej wiedzą, "czego wymaga Bóg".
Pliz, nie odpisuj, bo ja się na pewno nie zamierzam wciągać w dyskusję ani indoktrynować.