"Nikt ze swiadkow których w życiu spotkałam nie skrytykował mnie za to ze żyje bez ślubu. Szanują mnie i moje zasady i wybory.""Zszokowana, przestań się tak szokować. Swiadkowie, których znasz zwyczajnie nawijają Ci makaron na uszy, mówią to , co chcesz usłyszeć,jak mężczyzna w zalotach ;-) Szanują Twoje zasady? Nie żartuj. Oni uważają, że wszyscy nie-świadkowie nie mają i żyją bez zasad, między sobą mówią i piszą o tym wprost. Zycie bez ślubu jest dla niech nie do przyjęcia, gardzą taki ludźmi, gdybyś zaczęła z nimi przygodę i zaczęła studium, dość szybko pozbawiliby Cię złudzeń. Mały szantażyk- albo uregulujesz swoją sytuację, albo przerywamy studium, bo nie robisz postępów i nie wdrażasz słowa Bożego w życie, no i Jehowa nie błogosławi wtedy.