Jak zobaczyłem fotkę to nieomal nie padłem!
Kult człowieka na maksa!
Boga już dawno tam nie ma, Jezusa właśnie wyrzucili ( bo dlaczego nie ma jego podobizny na programie ?), a Biblię wybiórczo dostosowują do własnego widzimisię.
Dehumanizacja poziom zaawansowany - ludziki mają grzecznie przybyć, wysłuchać potakując główkami, notować, by nic nie umknęło ze sfermentowanej starej papki, wrzucić hajs do skrzyneczek, DUŻO HAJSU, albo użyć terminala, rozkoszować się swoim towarzystwem ( achy i ochy nad programem, bez cienia krytyki czy własnych pomysłów), umówić się na budujące spotkanie towarzyskie....tfu co ja mówię! .... do służby się umówić, do służby!, nie narzekać na długi program, na braki snu ( zwłaszcza rodziny z dziećmi), nie okazywać znużenia, nie przysypiać ( mnie na jesiennym sie nieźle film urwał),......... tu można dopisać jeszcze parę innych wytycznych.
Kilka lat temu zawsze na kongresach przerwa była dla mnie za krótka. Teraz jak już tam jestem to chcę by czym prędzej się skończyła tak jak cały program, bym nie musiał oglądać tych krzywo uśmiechniętych twarzy i odpowiadać na głupawe pytania z serii: a co tam słychać?
Myślę jednak, że mój komfort psychiczny nie będą zaburzać podobne rozterki - po prostu tam nie pojadę. Nic nie stracę, a nawet zyskam. Ów czas spędzę z prawdziwym pożytkiem w zupełnie innym miejscu.