Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"  (Przeczytany 171237 razy)

Offline Lena

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #180 dnia: 15 Luty, 2017, 10:34 »
Kiedyś, jak jeszcze moje najmłodsze dwie siostry mieszkały z rodzicami i były z nimi w jednym zborze to "uchwalili" jakąś rezolucję, że będą budować salę, czy remontować starą, już nie pamiętam i że potrzeba kasy. Któregoś dnia po tej rezolucji odwiedzając mój dom rodzinny niechcący, przy szukaniu czegoś innego zajrzałam do koperty jednej z moich sióstr z pieniędzmi przeznaczonymi na ten cel (w środku kartka "na sale") i tam był tysiąc złotych! (Albo to była kartka z deklaracją z napisem 1000 - już nie pamiętam teraz, ale pamiętam kwotę). Rozumiecie? Dwudziestolatka daje tysiaka ze swojej najniższej krajowej z wypłaty wypracowanej w sklepie?! Druga dała pewnie tyle samo (bo to bliźniaczki). To skoro tyle daje, można powiedzieć dziecko, to ile daje dorosły?! A najlepsze, że tej sali nie zaczęli do tej pory budować. Zbór się podzielił na dwie części i dołączyli je do sąsiednich. Ciekawe czy po tym łączeniu zborów coś sobie wybudują, bo ciasno tam teraz mają jak cholera. Udusić się można.


Offline Ariana

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #181 dnia: 15 Luty, 2017, 13:52 »
Dwudziestolatka daje tysiaka ze swojej najniższej krajowej z wypłaty wypracowanej w sklepie?! Druga dała pewnie tyle samo (bo to bliźniaczki). To skoro tyle daje, można powiedzieć dziecko, to ile daje dorosły?! A najlepsze, że tej sali nie zaczęli do tej pory budować. Zbór się podzielił na dwie części i dołączyli je do sąsiednich. Ciekawe czy po tym łączeniu zborów coś sobie wybudują, bo ciasno tam teraz mają jak cholera. Udusić się można.

Jak remontowaliśmy starą chałupę braci, aby zrobić z niej salę królestwa (to były lata dziewięćdziesiąte) każda rodzina miała przeanalizować, ile środków przeznaczy. Nie miałam stałej pracy, moja siostra też nie, mama nie pracowała  -pracował tylko tata. Ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Była bieda. Miałam niewiele ponad dwadzieścia lat. Pracowałam dorywczo gdzie się dało, żeby zarobić na chleb. Dałam pół mojej bardzo skromnej pensji na salę (dwukrotnie), bo dzięki temu mogłam chodzić pieszo na zebrania (5 kilometrów w jedną stronę, dwa razy w tygodniu) i nie musiałam wydawać pieniędzy, na dojazd do innego miasta.

Dałam z czystego serca i miłości do boga.
Jak sobie teraz o tym myślę...za dobre serce miałam.
Wts nie ma dla nikogo serca.


Offline Iza

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #182 dnia: 15 Luty, 2017, 18:53 »
Tylko przeklenstwo nasuwa mi sie na usta.
To sie nazywa bezczelnosc...

Ta rezolucja była pierwsza , w której byliśmy na "nie" , wzbudzając ogólny popłoch ale i niechęć ze strony starszych. Alek został oczywiście oskarżony o buntownicze nastawienie, które rujnuje pokój i jedność w zborze  ???
Co do opowieści o zborze Wołów, to w porównaniu z drętwotą zborów wrocławskich , wydawał mi się w latach 90-tych ubiegłego stulecia( ;). ) wręcz rajem dla osób z duchem pionierskim.
Oj, jeździło się rowerami po tamtejszych wioskach! W Kowarach prowadziłam 11 studiów biblijnych w tym samym czasie. Wyjeżdżało się o 8:00 , 20 km w jedna stronę na rowerku, 7-8 godzin służby i z powrotem na kwaterę. Lato, nie lato, zimo nie zima. Kupowałam specjalnie buty zimowe 2 rozmiary za duże, zeby pomieścić w środku wystarczająca ilośc wełnianych skarpet, tak zeby sobie palców u nóg nie odmrozić przy -20 stopniach.
 :P
Gdzie Duch Pana, tam wolność.


Offline zenobia

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #183 dnia: 15 Luty, 2017, 19:28 »
IZO - znasz Tadzia K. z Zarowa ?


Offline Iza

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #184 dnia: 15 Luty, 2017, 19:37 »
IZO - znasz Tadzia K. z Zarowa ?
Nie, z Żarowa nie znam nikogo.
Gdzie Duch Pana, tam wolność.


Offline Alek

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #185 dnia: 15 Luty, 2017, 19:51 »

Ale numer na tym pierwszym zdjęciu to brat Andrzej Meres prowadził ze mną studium mówi że nawet jak w Wołowie będzie tylko  5 Świadków to on dalej będzie trwał przy organizacji gość ma naprawde zryty beret  dzięki za fotke
« Ostatnia zmiana: 15 Luty, 2017, 20:54 wysłana przez M »
Mój kanał na Youtube - Detektor Prawdy.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #186 dnia: 15 Luty, 2017, 21:36 »
Co do opowieści o zborze Wołów, to w porównaniu z drętwotą zborów wrocławskich , wydawał mi się w latach 90-tych ubiegłego stulecia( ;). ) wręcz rajem dla osób z duchem pionierskim.
Oj, jeździło się rowerami po tamtejszych wioskach! W Kowarach prowadziłam 11 studiów biblijnych w tym samym czasie. Wyjeżdżało się o 8:00 , 20 km w jedna stronę na rowerku, 7-8 godzin służby i z powrotem na kwaterę. Lato, nie lato, zimo nie zima. Kupowałam specjalnie buty zimowe 2 rozmiary za duże, zeby pomieścić w środku wystarczająca ilośc wełnianych skarpet, tak zeby sobie palców u nóg nie odmrozić przy -20 stopniach.
 :P

Był specjalny dom pioenierki nawet u nas, pamiętasz go? Oj działo się, dos łużby nie trzebabyło namawiać, czy zachęcać, zawsze pełno chętnych. Każdy kto przyjechał: 'wy znani z tego że chodzicie i głosicie', kiedyś to było miełe, teraz już jakis żart. Opowieści o wyczynach pionierów, w latach 90, to do dziś, zwbudzają ochy i achy, kazdy by tak chiał. przynajmneij z tych informacji jakie do mnie dochodzą.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Iza

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #187 dnia: 16 Luty, 2017, 13:24 »
Był specjalny dom pioenierki nawet u nas, pamiętasz go? Oj działo się, dos łużby nie trzebabyło namawiać, czy zachęcać, zawsze pełno chętnych. Każdy kto przyjechał: 'wy znani z tego że chodzicie i głosicie', kiedyś to było miełe, teraz już jakis żart. Opowieści o wyczynach pionierów, w latach 90, to do dziś, zwbudzają ochy i achy, kazdy by tak chiał. przynajmneij z tych informacji jakie do mnie dochodzą.
"Chatka na kurzej stopce" na Ludowej? A jakże. ;D
Przyznaje,ze całkiem miło wspominam ten czas.
Mimo, ze nie było kanalizacji, dzrzwi wejściowe często wypadały z zawiasów, a zimą trzeba było okienne futryny obijać folia malarska, zeby w ogóle możliwe było utrzymanie przez noc plusowej temperatury. ;)
Do spania ubieraliśmy rękawiczki , czapkę i skarpety.
Ale pomysłowość pionierów nie znała granic, wiec dawaliśmy radę.
Gdzie Duch Pana, tam wolność.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #188 dnia: 16 Luty, 2017, 19:15 »
"Chatka na kurzej stopce" na Ludowej? A jakże. ;D
Przyznaje,ze całkiem miło wspominam ten czas.
Mimo, ze nie było kanalizacji, dzrzwi wejściowe często wypadały z zawiasów, a zimą trzeba było okienne futryny obijać folia malarska, zeby w ogóle możliwe było utrzymanie przez noc plusowej temperatury. ;)
Do spania ubieraliśmy rękawiczki , czapkę i skarpety.
Ale pomysłowość pionierów nie znała granic, wiec dawaliśmy radę.

Cieszę się że miło wspominasz czas w Wołowie. Zbuór Wołów, zawsze był specyficzny. Pomysłowosc pionierów, mieszkających na ludowej, to z niektórych patentów, to jeszcze długo, długo później korzystali :)
Twoje dokonania, to juz legendy, każdy chiał.

M: Posty dotyczące sprzedaży sali zgromadzeń w Skarbimierzu zostały wydzielone do osobnego wątku.
« Ostatnia zmiana: 20 Luty, 2017, 18:18 wysłana przez M »
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Lena

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #189 dnia: 20 Luty, 2017, 18:11 »
Jak doszło do tego, że zaczęliśmy się wybudzać i co sprawiło, że odeszliśmy od świętej org.?
Nie dlatego że byliśmy grzesznikami, nie dlatego, że byliśmy "słabi duchowo", że nie chciało nam się działać w zborze, ani nawet nie dlatego, że mieliśmy swoje "przemyślenia".
Robiliśmy dla org. wszystko na co było nas stać. Świadkowska rodzina była z nas bardzo dumna. Mój świeżo 'nawrócony' z katolicyzmu na świadkizm ojciec chodził jak paw. Klepaliśmy biedę i wszyscy wokoło musieli nas wspierać, żebyśmy nie zdechli z głodu, ale i tak każdy się cieszył, że zna i współpracuje z młodym małżeństwem pionierów. Wszystko było takie różowe dopóki nie zaczęliśmy mówić bliskim nam osobom co nas boli. Ale po kolei.
Przełomem w naszych umysłach było spotkanie zaaranżowane w naszym domu przez Wicenciaka. Przyjechał ze swoim koleżką niby to przypadkiem, ale pod krawatami, niby to na pogaduszki przyjacielskie, ale z teczkami spreparowanych dowodów przeciwko nam. Gdybyśmy wtedy byli świadomi co się święci, to byśmy skurczybyka nagrali i to byłby hit roku. Ale na tamten czas jeszcze były z nas nieopierzone pelikany i pokorne owieczki mówiące na spowiedzi prawdę i tylko prawdę. Dzisiaj bym kopnęła w zad i kazała spieprzać z mojego domu. Nie mam wystarczająco mocnych nerwów, żeby opowiadać ze szczegółami o tej rozmowie, poza tym opublikujemy list ze skargą na Wicenciaka wysłany do Nadarzyna, ale powiem tak: Michał Wicenciak to kłamca, manipulator, wyniosły despota, ma manię prześladowczą, jest nieludzki, podstępny i oziębły. Wyrywał nasze słowa z kontekstu i dopasowywał je pod swoje wyimaginowane oskarżenia i robił to za przyzwoleniem starszych z Wołowa. A ci prześwietni najpierw naszą sprawę wyjaśnili z nami i była ona zamknięta, po czym za naszymi plecami zaczęli ją rozwiązywać znowu od początku, każdy chyba na własną rękę, aż przyjechał wielmożny Wicenciak i przypieczętował ją absurdem na amen. Banda tępaków i patałachów. Przez takich ludzi mam teraz zmarnowane życie. Nie chce mnie znać moja mama, ojciec jakby mógł to by mnie żywcem rozszarpał, rodzeństwo się nie odzywa. Siostrzenica, bratanica i bratanek pewnie teraz myślą, że ciotka zwariowała - nie mam pojęcia co im opowiadają o mnie ich rodzice. Przecież była ciocia i nagle zniknęła z naszego życia. Opinię mam zepsutą chyba w 10 zborach. JA SIE PYTAM: KTO ZA TO ODPOWIE?
Wicenciak doprowadził podstępem do tego, że zdjęto Maćka ze starszego. Ja też zrezygnowałam z pionierowania i ze szkoły teokratycznej, po czym wyprowadziliśmy się z Wołowa do Kalisza. Wtedy już moja rodzina traktowała mnie bardzo oschle, na dystans, tylko jak musieli. (Czemu? Nie wiem do tej pory). A szkoda, bo teraz jesteśmy blisko, a oni na przekór mają nas gdzieś. Nikt nam nie wierzy. Myślą, że to nasza wina, że jesteśmy buntownikami, zatwardziałymi grzesznikami. A jeszcze raczyliśmy się zająć pedofilią w org.! Skandal! Mam żal, że osoby, którzy nawet w kodzie genetycznym mają zapisane, że mają mnie kochać bezwarunkowo nie wierzą mi. Mają mnie za wroga. A ja przecież tylko mam inne poglądy, to nie znaczy, że należy mnie nienawidzić, zwalczać, czy traktować jak umarlaka. Wszystko zaczęło się psuć przez Wicenciaka, który zwęszył smród i postanowił spuścić nas w kanale jak dwa gówna. To on sprawił, że zaczęliśmy myśleć i wszystko sprawdzać czy to, co podaje nam na tacy org. pokrywa się z faktami. Bo czyż przedstawiciel Wszechwładnego Boga Jehowy tak by postąpił? Okazuje się, że organizacja ma na sobie krew niewinnych dzieci, jest winna ludzkich dramatów, rozbija rodziny. Wszystko czynione w imię Jehowy Boga, który prawdopodobnie nawet nie ma tak na imię. Myśleliśmy długo, czy warto opuszczać org. i przez to stracić najbliższych. Widocznie warto.
« Ostatnia zmiana: 20 Luty, 2017, 18:20 wysłana przez Lena »


Offline Startek

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #190 dnia: 20 Luty, 2017, 18:29 »
Leno . Wierz mi  , że warto opuścić było WTS . Poobijany psychicznie ale zadowolony , Ja nie szukałem Boga , to On mnie odnalazł . Dużo łaski otrzymaliśmy od Niego , cała moja rodzina to odczuła .☺


Offline HARNAŚ

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #191 dnia: 20 Luty, 2017, 18:37 »
Lena jest mi bardzo , bardzo przykro. Nie mogę powiedzieć ,że ja Cię rozumiem bo nie przeszedłem nawet połowy tego co Ty ale mogę sobie wyobrazić co czujesz. Serdecznie pozdrawiam.


Offline 0.00

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #192 dnia: 21 Luty, 2017, 05:29 »
Michał Wicenciak to kłamca, manipulator, wyniosły despota, ma manię prześladowczą, jest nieludzki, podstępny i oziębły.

Lena, za słabo nazwałaś go  ;) Ja bym powiedział, że  Michał W to **** ***** ***** ******** i ****** ****. Ciśnie mi się więcej ale szkoda gwiazdek :D Sam miałem z nim do czynienia osobiście jak Wy. Na przekręty finansowe w zborze powiedział, żebym się tym nie interesowal, to nie moja sprawa i czekamy na Jehowe bo to Jehowa straszych ukaże. Rzecz ciekawa: że sam kazał im załatwić tą sprawę jak im powiedział więc też czeka na Jehowę  ;D ;D ;D Te hasła 'czekamy na Jehowę' to są puste słowa, slogany utarte po to aby sprawy psełdo nierozwiązane nazwać 'czekamy na Jehowę'. I tu kolejny raz ciągnie mnie na wymioty... przepraszam  ;)
« Ostatnia zmiana: 21 Luty, 2017, 05:36 wysłana przez 0.00 »


Offline Lena

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #193 dnia: 21 Luty, 2017, 09:18 »
Ależ ja byłam baaaardzo powściągliwa w opisywaniu go. W myślach mam gorsze epitety, bądź pewien. Nie chciałam przekroczyć granicy dobrego smaku  ;). Ale to dopiero początek publikowania informacji o nim. Będzie skończony.
« Ostatnia zmiana: 21 Luty, 2017, 09:19 wysłana przez Lena »


Offline 0.00

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #194 dnia: 21 Luty, 2017, 09:43 »
Ależ ja byłam baaaardzo powściągliwa w opisywaniu go. W myślach mam gorsze epitety, bądź pewien. Nie chciałam przekroczyć granicy dobrego smaku  ;)

Wierze Tobie. Jak trochę sobie 'wygwiazdkowalem' to odrazu lżej na duszy ;) Ten Wicenciak to niezły gagatek. W kazdym obwodzie zostawia po sobie smród, jak z innymi osobami rozmawiałem to opisują go podobnie jak Ty. Podczas konfrontacji z nim cisneły mi się na usta następujące słowa:' Ty bufonie!!! masz ciepla posadke, samochodzik służbowy, wszystko podstawione pod nos (włacznie z jedzeniem) ale jestem ciekawy jak zareagujszesz jak jednej godziny zadzwonią z biura i podziękują Tobie, zostaniesz z niczym... jak wtedy będziesz się czuł?...'  >:( No oczywiscie tego nie powiedziałem ale miałem juz to na końcu jezyka  ;)