BYLI... OBECNI... > BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie

Jak zrezygnować z "przywileju" starszego?

<< < (18/19) > >>

gerontas:
Powiedziałem A, muszę powiedzieć B.
Niespełna dwudziestoletni okres bycia funkcjonariuszem ciała kierowniczego w sekto-korporacji minął jak z bicza strzelił. Nie żebym był z tego dumny, bo nie ma z czego. Nigdy też nie liczyłem tych lat, ponieważ myślałem, że ta funkcja została przypisana mi dożywotnio, że taki już mój los i muszę to zaakceptować.
Przez cały ten okres miałem wyrzuty, że robię za mało: za mało głoszę - przecież mogę więcej pionierować, że mogę jeszcze więcej robić dla zboru a nie robię, choć i tak się nie obijałem, zawsze byłem zaangażowany, to uznałem, że to nie wystarcza.
Okresami trudno było pogodzić wszystkie moje obowiązki: praca, rodzina, starszowanie, służba... Ale czasem trudno było mi się pogodzić z bezdusznymi korporacynymi wytycznymi i traktowaniem owiec.
Jak się dziś czuję, już nie jako starszy? Powiem jedno: przez ostatnie dwadzieścia lat nigdy nie czułem się tak dobrze jak dzisiaj: w pewnym sensie wolny, bez wyrzutów. To naprawdę wspaniałe uczucie, które trwa już jakiś czas.  ;D ;D ;D

Salome:
Gerontas! Gratuluję ! "Dobra zmiana" :D :D :D

Dorkas:
I ja gratuluję !
Dużo szczęścia i radości , dużo miłych chwil na nowej drodze życia  :)

zero1:
Doceniasz komfort niebycia starszym:-D nie musisz odbierać telefonów od zagubionych życiowo ludzi, którzy komuś muszą się wygadać, a sami są odpowiedzialni za swoje ciężary na barkach i tylko czekają na Nienadchodzącego...
Oby inni otumanieni wzięli z Ciebie przykład czym prędzej!

Bożydar:
Gratulacje Gerontas. :)
Odżywaj na nowo :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej