BYLI... OBECNI... > ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA

Studium biblii (książki...)

(1/6) > >>

Ingrid:
Co można wynieść ze studium Biblii (czyli zakładam książeczki z tematami) ze ŚJ? (interesownie, wiem)

Czym grozi takie studium? (pesymistycznie, też wiem)

I co grozi Świadkowi, który nie odniesie ze mną jako zainteresowaną sukcesu (prawdopodobnie nie pójdę nawet na zebranie, bo już widziałam...). Popsuje mu się w ten sposób jakąś statystykę? Wyślą go gdzieś za karę?

TomBombadil:

--- Cytat: Ingrid w 12 Maj, 2016, 19:50 ---Co można wynieść ze studium Biblii (czyli zakładam książeczki z tematami) ze ŚJ? (interesownie, wiem)

Czym grozi takie studium? (pesymistycznie, też wiem)

I co grozi Świadkowi, który nie odniesie ze mną jako zainteresowaną sukcesu (prawdopodobnie nie pójdę nawet na zebranie, bo już widziałam...). Popsuje mu się w ten sposób jakąś statystykę? Wyślą go gdzieś za karę?

--- Koniec cytatu ---



Studium może być okazją do wygadania się. Trochę wiedzy też można liznąć. Jest mobilizacją do poznawania Biblii i własnych przemyśleń.
A może pomóc też świadkom zacząć myśleć inaczej dzięki twoim argumentom.
Głosiciel lubi takie studia,bo liczy sobie spędzony na nim czas.Godzinki biją i nawet pioniera pociągnie.

Tadeusz:
Ze mną starsza pani próbowała wielokrotnie. Ale bez efektu. Później się dowiedziałem, że to było raportowane do wierchuszki i nawet jak próbowałem zagaić z młodszymi ładnymi to nie wiedziałem dlaczego one nie proponowały mi studium.
Od sąsiada wiem, że jak jedna osoba złapie ofiarę to reszta jej już się nie wtyka.
Nawet gdzieś pewnie leży jakaś książka od nich. Bo gazetki to na bieżąco wywalałem.

od-nowa:
Nie chciałam i nie aspirowałam do prowadzenia studium. Dlaczego? Bo nie chciałam wciągać ludzi do organizacji, bo nie zgadzałam się z:
- zakazem transfuzji krwi
- zakazem kontaktowania się z osobą, która odeszła z org. (odstępca, rozbijanie rodzin)
- wtrącaniem się do wyboru wykształcenia i naciskiem na wykształcenie teokratyczne
- współczułam ludziom, że będą kontrolowani (co czytasz, co oglądasz, nie było cię na zebraniu, słabniesz duchowo, widziano cię gdzieś, z kimś itd.)
- nie chciałam by wierzyli, że tam nie ma donosicielstwa, plotek, pijaństwa, zdrad (po co upiększać)
- nie chciałam, aby zetknęli się ze sprzecznościami, a potem z  zmianami w naukach CK  (nie chciałam brać tego sobie na sumienie)
To o czym ja na studium  innego głosiciela mówiłam? Mało mówiłam, odczytywałam wersety biblijne, paragrafy z książki. Moimi tematami ulubionymi było pozytywnie nastawić człowieka do życia, pocieszyć, wysłuchać.
Gdy moja ciocia powiedziała, że pewna siostra przyprowadziła ok 40 osób, do "prawdy", mały zbór właśnie przez studium, pomyślałam sobie...czy te 40 osób i ich rodziny stały się wszystkie szczęśliwsze... nie dane  to wiedzieć...
Gdy raz na studium tłumaczyłam czasy pogan, pewnej starszej pani, tak patrzyłam i myślałam ile ona z tego wyniesie, czy tego potrzebuje.

Ingrid:
Jeszcze raz w temacie studium:

przeglądałam niedawno szkice przemówień/pogadanek na konferencję 2016, które M zamieścił w archiwum. W punkcie odnoszącym się do byłych studentów Biblii mowa jest wielokrotnie o "nierobieniu postępów", a nawet o recydywie w ich "nierobieniu" (w przypadku wielokrotnie zaczynanego studium z innymi osobami). Takie osoby wydają się co do zasady spisane na straty...

Na czym polega nierobienie postępów w studium? Np. niedanie się zaprosić na zebrania? Za dużo pytań do książeczki "Czego naprawdę uczy Biblia"?   

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej