Kurcze, z tymi aktami zborowymi to jest naprawdę przegięcie bo faktem jest, że głosiciele odbierają to, że "muszą", a nie "powinni" oddać starszym kopie.
Ale pal licho to. Mnie wkurza, że oni chcą mieć dostęp do sumień.
Od dawna słyszałam o przypadkach, w których starszy domagał się od siostry informacji co i jak miała operowane, odwiedzał namolnie w szpitalu by dowiedzieć się, na co choruje i czasami to nie jest choroba weneryczna, czy ciąża. Tak, waśnie taki przypadek pamiętam - siostra dojrzała wiekiem miała jakąś operację ginekologiczną, a ten palant umyślił sobie, że się puściła i na pewno jest w ciąży. Ona się w ogóle nie zgodziła, żeby go wpuścić na salę ale potem i tak miała problemy w zborze, wkurzyła się i odeszła.
Zmierzam do tego, że wts chce po cichu przyzwyczaić głosicieli do pełnego wglądu w historię choroby. Może przeginam, ale odnoszę wrażenie, że oni chcą zaszczepić w ludziach myśl, że nic się nie ukryje, że nie tylko Bóg to widzi, ale ONI też.