My spędziliśmy wieczerzę w gronie przyjaciół u nas w domu, nie tylko byłych ŚJ ale i obecnych i niedoszłych. To był bardzo dobry czas. (Mamy nadzieję, że dobrze został obliczony 14 Nissan - pierwsza pełnia po równonocy wiosennej, myślę, że za miesiąc to będzie trochę późno)
Najpierw modlitwa, coś zjedliśmy, wypiliśmy, rozmawialiśmy, potem sprzątneliśmy ze stołu, podaliśmy przaśny chleb i wino, jeszcze raz modlitwa i zaczęliśmy spożywać, łamać chlebem i pić wino. Wszyscy byliśmy szczęśliwi a to tym bardziej, że wiemy, że w tym samym czasie robiły to samo inne grupy też w gronie najbliższych. W przyszłym roku wygląda na to, że będzie nas więcej.
Pierwszy raz czuliśmy więź z Chrystusem, że było to święto a nie ciężka robota dla WTS, reklama jw.org i przede wszystkim jawne odrzucanie ofiary Jezusa.