BIBLIOTEKA > TEKSTY NNN (niewierny nieroztropny niewolnik)

Rodzaje psychomanipulacji u ŚJ wg NNN

(1/2) > >>

Roszada:
Nasz przyszły forumowicz prosił mnie o wstawienie w odcinkach jego treści:

Rodzaje psychomanipulacji w związku wyznaniowym Świadkowie Jehowy i jej destrukcyjne skutki  oddziaływania na jednostkę

Definicja  psychomanipulacji:

„Manipulacja to  z reguły niepożądany wpływ społeczny. Możemy o niej mówić, gdy są spełnione dwa warunki. Po pierwsze, gdy osoba, która wywiera wpływ, robi to intencjonalnie i w pełni świadomie, natomiast osoba, na którą jest wywierany wpływ, nie zdaje sobie z tego sprawy. Po drugie, osoba, która wywiera wpływ, robi to wyłącznie w swoim interesie, nie licząc się z interesem osoby, na którą jest wywierany wpływ”.  (Maja Antosik „Człowiek współczesny w obliczu manipulacji”, Warmińsko -  Mazurski Kwartalnik Naukowy Nr 1(9), Wyższa Szkoła Informatyki i Ekonomii, Olsztyn 2014).

  Wyróżnia się dwa rodzaje psychomanipulacji:

Psychomanipulację powierzchniową - wykorzystywaną w reklamie i akwizycji, i psychomanipulację głęboką – sięgającą do wnętrza człowieka: jego myśli, emocji, istotnych decyzji dotyczących wyboru szkoły, pracy, partnera życiowego. Ten typ spotykamy w niektórych firmach (np. Amway), przedsiębiorstwach organizujących tzw. weekendowe szkolenia, sektach. (Agnieszka Olszewska, Urszula Zielińska – „Psychomanipulacja, metody i techniki” str. 10, wyd. Astrum sp. z o.o. ).

To właśnie ten rodzaj psychomanipulacji należy rozpatrywać w odniesieniu do działań Świadków Jehowy.

„Podstawową techniką manipulacji jest technika bodźca i reakcji, którą Robert Cialdini nazwał  ‘klik – wrrr’. Od niemowlęctwa każdy z nas uczy się automatycznych reakcji na konkretne sytuacje. Robimy wiele czynności nie zastanawiając się nad nimi, czyli odpowiednio reagujemy na dany bodziec, w wyuczony sposób”. Skraca to nam korzystnie czas  do podjęcia ostatecznej decyzji,  ułatwia  szybkie podjęcie właściwych kroków w danej sytuacji. A czas to pieniądz, powiadają bogaci.  Ale jest także z tym pewien problem: nie z pieniądzem, ale z bodźcem i reakcją na niego. Otóż „mechaniczne wzorce zachowań czynią nas całkowicie bezbronnymi wobec tych, którzy wiedzą, jakie są zasady ich działania. Chodzenie na skróty ma  więc swoje wady, ponieważ naraża organizm na kosztowne pomyłki – reagowanie na tylko jedną cechę otoczenia zwiększa prawdopodobieństwo popełnienia błędu, szczególnie przy reagowaniu automatycznym i bezrefleksyjnym. Możliwość popełnienia błędu zwiększa się dodatkowo, kiedy jakaś inna jednostka próbuje dla własnej korzyści wzbudzić w naszym organizmie dany automatyzm (za pomocą celowego manipulowania obecnością wyzwalaczy). Każdy z tych wyzwalaczy ulegania może zostać wykorzystany jako narzędzie wpływu, celem nakłonienia człowieka do uległości także wtedy, gdy wcale to nie służy jego interesom. Również w obrębie ludzkiego gatunku napotkać można bezwzględnych wyzyskiwaczy żerujących dzięki mimikrze na ludzkich automatyzmach. Niektórzy ludzie są doskonale świadomi siły tych narzędzi i wykorzystują je z wielkim znawstwem i regularnością. Wchodząc w kontakty społeczne z innymi, wymagają, aby ci podporządkowywali się ich wymaganiom, a częstość, z jaką inni im ulegają napawa niemałym zdumieniem. Sekret skuteczności działań tych ludzi leży w sposobie wyrażania swojego żądania i wykorzystania narzędzia wpływu społecznego już tkwiącego w naszym otoczeniu społecznym. Czasami wystarczy im nie więcej niż jedno słowo odwołujące się do jakiegoś silnego mechanizmu psychologicznego. Wypowiedziane we właściwym momencie (klik), słowo to aktywizuje automatyczne odtworzenie jednej z zapisanych w nas taśm zachowania (wrrr…)” ( „Wywieranie wpływu na ludzi” Robert Cialdini – Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne; 2010, strony: 25,26, 27, 33).

Iza:
Dziękuję i czekam na ciąg dalszy.

Roszada:

--- Cytat: Iza w 18 Luty, 2016, 21:03 ---Dziękuję i czekam na ciąg dalszy.

--- Koniec cytatu ---

Oto dalszy fragment przyszłego forumowicza NNN:

Przywódcy Świadków Jehowy również  wykorzystują metodę automatycznej, stereotypowej reakcji na pewne bodźce, czynią to z wielkim znawstwem i profesjonalnie, choćby z powodu swojego ponad stuletniego doświadczenia w tej delikatnej,  bo stosowanej na  żywym organizmie,  materii. Podobnie jak inne grupy, do rekrutacji neofitów, jak i do utrzymania ich w swojej organizacji wykorzystują reguły manipulacyjne opisane przez Roberta Cialdiniego  w książce „Wywieranie wpływu na ludzi”. Oto one:

1. Reguła wzajemności -  wymaga rewanżowania się za wszystko, co otrzymujemy od innych, każde wyświadczone dobro zobowiązuje obdarowanego do odwzajemnienia się czymś w przyszłości. Stąd manipulujący często daje, zanim o coś poprosi. Głosiciel wytwarza wrażenie przed nowym, że to wszystko co przekazuje to nadzwyczajna informacja, której nie ma żadna organizacja, a stąd blisko do przedstawiania organizacji świadków jako świętej, Bożej. Daje nowemu swoje zaangażowanie, miłość swoją i całej grupy, deklaruje pomoc w życiu codziennym, może pożyczać mu drobne sumy wzbudzając wyrzuty sumienia, że ‘nie mogę się odwzajemnić, bo jestem za biedny’. W ten sposób go uzależnia od siebie i grupy, nowy angażuje się i „zapuszcza korzenie”, nie będąc w pełni świadomy procesów jakie następują. Im  szybciej to się dzieje, tym trudniej nowemu się wycofać.   Nowy członek grupy dostaje od razu, na wstępie „raj duchowy” i obietnicę życia wiecznego. ORGANIZACJA daje najwspanialszy  „pokarm duchowy”, zawsze „na czas słuszny” w formie książek, czasopism, filmów, „dobrych rad wykwalifikowanych” starszych zboru, ich opiekę, i tylko w obrębie tej organizacji – „dobre towarzystwo”. Na kongresach uczestnicy dostają prezenty w postaci pięknie wydanych książek. Nie zdają sobie sprawy jaką cenę przychodzi im za to płacić. Co może dać w zamian człowiek dla ORGANIZACJI ? – swój czas i poświęcenie w roznoszeniu po świecie „pokarmu duchowego”, bezgraniczne oddanie ORGANIZACJI , a także dość często - cały lub część swojego majątku ( Strażnica z 15 grudnia 2014 r. str.5, wyd. do studium, zobacz także wydania z 15 listopada z lat 2010, 2011, 2012, 2013).

2. Reguła zaangażowania i konsekwencji – każdy człowiek chce wyglądać na konsekwentnego i stałego w swoich poglądach, dlatego jeśli dotyczy to  nie do końca trafionego wyboru, to ta  błędna decyzja zostanie utrwalona.  Praktycy wpływu społecznego uwielbiają wzbudzać w nas zaangażowanie prowadzące do zmian naszej osobowości, dlatego, że wywołana w ten sposób zmiana nie ogranicza się do sytuacji, w której powstała, ale przenosi się na wiele sytuacji podobnych, a także dlatego, że skutki tej zmiany mają charakter trwały. Jeżeli nakłoni się ludzi do podejmowania działań sprawiających , że spostrzegają siebie jako jednostki ożywione na przykład duchem Bożym, jego Słowem, to pozostaną tym duchem ożywieni w wielu innych okolicznościach. Ludzie ci dołożą starań, by – w imię konsekwencji – przekonać samych siebie o słuszności podjętego kierunku działania. A co najważniejsze, sami będą wynajdować nowe argumenty i powody do kontynuowania tego, co robią. Te nowe powody mogą podtrzymać wybrany kierunek działania nawet po wycofaniu przyczyn, z jakich owe działania zostały początkowo podjęte. Mechanizm ten może przynieść ogromne zyski pozbawionemu skrupułów manipulatorowi.   I to właśnie ten mechanizm nie pozwala Świadkom Jehowy zrozumieć argumentów ich oponentów, pomimo tego, że przepowiadane daty końca się wielokrotnie nie spełniły, a „dana przez Stwórcę obietnica , że zanim przeminie pokolenie pamiętające wydarzenia z roku 1914, nastanie nowy świat, w którym zapanuje pokój i bezpieczeństwo” przeminęła bezpowrotnie wraz z ‘tym pokoleniem’. ( cytat pochodzi ze ‘stopki’ w Przebudźcie się z lat 1982 – październik 1995 ).

Okazuje się także, że najskuteczniej zmieniają obraz własnej osoby i przyszłe postępowanie takie rodzaje zaangażowania, które mają charakter aktywny, publiczny i wymagają dużego wysiłku. Praktycy wpływu społecznego działają także w taki sposób, aby nowo angażowani w coś, czuli się sprawcami własnych działań i wyborów. Przedstawiciele nauk społecznych przekonująco wielokrotnie wykazali, że ludzie biorą osobistą odpowiedzialność za własne postępowanie, jeżeli myślą, że sami je wybrali, pod nieobecność jakichś silnych nacisków zewnętrznych.

gerontas:
Po co dokonuje się tej psychomanipulacji?

Przeanalizowałem lutowe wydanie miesięcznika Chrześcijańskie Życie i Służba i źródła do których się odnosi.
Do jakiego wniosku doszedłem po tej analizie? Chrześcijańskie życie i służba polega na:

1. Popieraniu spraw królestwa - zaangażowanie w przedsięwzięcia budowlane jeśli nie osobiście to poprzez datki
2. Służbie kaznodziejskiej - głoszenie propagandy CK
3. Udziale w zebraniach - korporacyjnych szkoleniach mówiących o tym jak lepiej wywiązywać się z dwóch poprzednich punktów.

Czasem dla ściemy wrzuca się jakiś inny temat nie związany z powyższymi. Ale głównie propaganda w literaturze,  na zebraniach i zgromadzeniach sprowadza się przede wszystkim do trzech wymienionych punktów.

Roszada:
Dalszy ciąg opracowania exŚJ NNN:

Powyżej opisane mechanizmy są z powodzeniem wykorzystywane przez kierownictwo Świadków Jehowy, jak też uczy się ich stosowania na zebraniach, przez szeregowych  członków organizacji, w celach skutecznego wychowywania nowych ‘uczniów’. Wykorzystaniem metody zaangażowania i konsekwencji, jest zapraszanie obcych ludzi na kongresy i zebrania, na  coroczne święto ‘pamiątki śmierci Chrystusa’ , w których to miejscach zmniejsza się ich odporność na indoktrynację, są „rozmiękczone” sytuacją, i miejscem, podniosłym charakterem święta ( dużym przeżyciem jest dla nich osobisty udział, poprzez własnoręczne podawanie dalej - chleba i wina - = zaangażowanie), a zawsze przy nich zjawia się opiekun, taki ‘anioł stróż’, który pracuje nad tym, aby wykorzystać ten moment na zaangażowanie gościa we wspólne przedsięwzięcia. Bombarduje go miłością, uprzejmością, wskazywaniem , że Jezus za niego także umarł, że nie może zmarnować takiej ofiary, że nie może odrzucać tego, bo odrzuca przecież samego Jezusa , et cetera, et cetera. Także stosowanie tzw. ‘oślej ławki’ w salach królestwa, na którą zaprasza się osoby wykluczone, służy temu, by te osoby nie tracić z pola widzenia, by nadal podlegały ciągłemu szkoleniu, by one widziały jak inni się angażują, a nie mogąc tego robić, aby wzbudzać w nich zazdrość i pragnienie jak najszybszego powrotu do działania. Także jak ciągle słyszą z mównicy, że Armagedon, Królestwo Boże, ‘wielki ucisk’ są tuż, tuż, wzmaga się w nich strach, że nie zdążą powrócić do zboru. Starsi doskonale wiedzą, że taki jak powróci do zboru, to zaangażuje się jeszcze bardziej jak przedtem, i będzie bardziej konsekwentny, wiedząc co go czeka w razie powtórnej niedyspozycji. Poza tym reguła „zaangażowania i konsekwencji” wykorzystywana jest przy wychowywaniu tzw. ‘nowych uczniów’. Świadkowie często operują na tym polu zasadą kontrastu, (jak i wszędzie gdzie się da), porównując religię fałszywą z religią prawdziwą, raj duchowy w organizacji ze złem poza nią, szczęśliwych i radosnych Świadków z nieszczęśliwymi ludźmi borykającymi się z wieloma trudnościami, rządy Boże z rządami ludzkimi, nowy porządek rzeczy ze starym, siebie jako tych co znają receptę na wszelkie zło z bezradną resztą, itp. Z jednej strony mamy do czynienia z nadmierną idealizacją, a z drugiej z nadmiernym  potępieniem, jednym słowem kontrast, ale często wydumany, nieprawdziwy, bo sztucznie spotęgowany.

Prowadzący studium stara się jak najwcześniej spowodować wyruszenie nowego do ‘służby’, czyli zaangażować go do działalności publicznej, często najbliżej domu, aby pokazać go jego sąsiadom, kolegom szkolnym, aby najbliższe jego środowisko dowiedziało się o jego zmianach w poglądach i w orientacji religijnej.  Stąd określenie „nieochrzczony głosiciel”.  Tam ludzie utożsamią go ze Świadkami Jehowy i tak będą go traktować od tej pory  na gruncie zawodowym, towarzyskim, czy  szkolnym. Człowiek ten chcąc być konsekwentny, nie mając możliwości wytłumaczenia się z tej niezręcznej sytuacji, że on dopiero się przygląda, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, zrezygnowany brnie dalej. „Jeśli jednostka zajmie stanowisko w sposób publiczny, a więc dostępny świadomości innych, pojawia się w niej skłonność do dalszego podtrzymywania tego stanowiska, aby wyglądać w oczach innych na osobę stanowczą i konsekwentną” (Robert Cialdini). Traci mocne oparcie w swym środowisku, więc mając wrażenie, że nie ma innego wyjścia, przyjmuje propozycje chodzenia na zebrania Świadków. Tam wpada spod deszczu pod rynnę. Jest zachęcany (czytaj  angażowany) do publicznego wypowiadania się (sterowanego tekstem i pytaniami, nakierowującymi na pożądaną przez ‘niewolnika’ odpowiedź, który jest specjalistą we wpływaniu na ludzi). Zobaczy na ścianach skrzynki na datki, (wiadomo dlaczego nie  wiszą w ustronnych miejscach, na korytarzach, ale na Sali zebrań – osoby wrzucające są doskonale widoczne ku zachęceniu  innych), i zostanie zaangażowany w samodzielne  finansowe popieranie  "spraw Królestwa". Wcześnie zostanie zaangażowany w przedsięwzięcia budowlane, w goszczenie różnych ‘braci’, którzy odtąd staną się jego ‘przyjaciółmi’.  Nie zauważy jak szybko znalazł się całkowicie po innej stronie ‘lustra’, jak się głęboko zaangażował, uzależnił,  wręcz „ zapuścił korzenie”, nie wiedząc o tym. Widząc swoją sytuację , nie chcąc być wyalienowany w swojej rodzinie postanawia wciągnąć w to swojego partnera, dzieci, dalszych krewnych. Jeśli będą się temu sprzeciwiać, każą mu ich traktować jak obcych, bo od tej pory ‘rodzinę’ ma w ‘organizacji’. Nie sprzeciwi się temu, bo już jest dawno przeprogramowany, ,korzenie’ są tak silne, że stać go na to.  Sprzeciw i prześladowania spotęgują jego dążenie do bycia konsekwentnym i nie pozwolą mu na zmianę stanowiska. Jakie to silne związki wychodzi na jaw wtedy,  jak przyswojone przez niego nauki  nie spełnią się, a ich, a tym samym i jego oczekiwania przez to zostaną poddane próbie. Zbawienie nie nastąpi, ale za to przesunie się nieco w czasie, on znajdzie nowe powody i argumenty do kontynuowania raz obranego kierunku, zgodnie z regułą zaangażowania i konsekwencji.  Pomimo  niespełniania się kolejnych obietnic niewolnika  -    „ psy szczekają, a karawana idzie dalej”.    Związki te pokazują swoją moc także w tedy, gdy delikwent zostanie wykluczony ze społeczności, z którą do tej pory się utożsamiał. Często wraca do ‘swojej organizacji na kolanach’, nie mogąc sobie poza nią znaleźć miejsca. Jest także już wtedy tak uzależniony, swoim wieloletnim zaangażowaniem ‘zapuścił tak wielkie korzenie’, że nie umie inaczej żyć, nie umie w nic innego uwierzyć i nie widzi przyszłości poza organizacją.  Jak się nie spełniają dotychczasowe przepowiednie ‘jego’ organizacji,  on nowe, zmienione proroctwa traktuje jak koło ratunkowe; i znowu ‘jego’ organizacja go uratowała, w myśl wyznawanej przez niego  zasady: „jeśli nie Świadkowie Jehowy -   to kto? – przecież nie ma innej organizacji Bożej”!

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej