Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?  (Przeczytany 10027 razy)

Offline PoProstuJa

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #15 dnia: 15 Kwiecień, 2016, 15:48 »
Fajnie by było, gdyby inne religie (np. KK) stosowały się do zakazu rozmów/witania z odstępcami. Wyobrażasz sobie? Zaczynasz studiować z SJ ze świadomością, że za chwilę ojciec, matka, rodzeństwo i wszyscy znajomi zaczną cię ignorować w imię zasad Boga.

Wg mnie (a SJ jestem od urodzenia, czyli nie znam się, to się wypowiem) BARDZO TRUDNO byłoby komukolwiek zostać SJ. O ile w ogóle ktokolwiek by się zdecydował.

Z drugiej strony jak idiotycznie wyglądałby świat. Trzeba by o każdym wiedzieć jakiego był a jakiego jest wyznania, by ustalić czy się witać czy nie.

No i prowadzenie nawracania (prozelityzmu) zwanego głoszeniem nie miałoby sensu, bo NIKT nie zmieniałby religii, głównie ze względów społecznych.

Podsumowując: jak to dobrze, że nikt poza SJ tak nie robi....

Nie zgodzę się z tym, że tylko ŚJ mają wykluczenia. Spróbuj jako muzułmanin zmienić wiarę na inną - np. chrześcijaństwo... to się przekonasz, że rodzice osobiście by dopilnowali żeby swojego dziecko stosownie odwieść od tego pomysłu (a kary są bardzo surowe włączając w to zabójstwo za skalanie honoru rodziny).

Ale chyba mimo to ludzie i tak jakoś próbują sobie radzić. Jak ktoś bardzo chce coś zmienić w swoim życiu, to nie wiem czy rodzina go powstrzyma. Poza tym nie każdy ma dobre relacje z członkami rodziny, a wtedy ich utrata nie jest aż tak bardzo dotkliwa.

No cóż - można tylko ubolewać, że rodzice wyrzekają się dzieci, a dzieci rodziców w imię "wiary" i w imię "Boga".


Offline PoProstuJa

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #16 dnia: 15 Kwiecień, 2016, 15:57 »
Musze Wam powiedzieć, że znalazłem coś co przeczy powyższemu, że tak się czajono na odstępców ze zboru w latach 40. XX w.
Ten tekst 2J 10-11 wtedy nie dotyczył wprost "pozdrawiania" gdyż tak oto w Strażnicy Nr 20, 1946 s. 11, par. 16 (ang. 15.08 1946 s. 250) komentowano słowo "pozdrawiać":

"ani go pozdrawiajcie (nie życzcie mu prowadnictwa Bożego, Bibl. ang.) (...) kto takiego pozdrawia (życzy takiemu prowadnictwa Bożego, Bibl. ang.)...".

Wysyłam M skan, by tu wstawił cały fragment by było widać, że to ogólnie do kąkolu odnoszono, a nie tylko czy wyłącznie do odstępców.
Nie odnoszono też do witania się, tylko do życzenia 'błogosławieństwa' Bożego.

Ciekawe. Czyli żeby zrozumieć ten fragment Biblii trzeba wiedzieć co apostoł miał na myśli pisząc o POZDRAWIANIU. Dziś pozdrawianie kojarzy nam się z "Cześć, Witaj, Co słychać, Pozdrawiam", a Pawłowi mogło chodzić o jakieś pozdrowienie typu: "Niech Bóg cię prowadzi" czy typowe dla górników "Szczęść Boże".

Gdyby prawidłowe było to drugie zrozumienie, to całkowicie zmienia postać rzeczy, bo okazałoby się, że powiedzenie "dzień dobry" odłączonemu nie jest "przestępstwem" :)

Podobny problem ze zrozumieniem możnaby mieć czytając fragment z Ewangelii mówiący o tym, że Jezus jadł "nieumytymi rękoma". Ktoś by pomyślał "to taki "brudasek" był z tego Jezusa", a tymczasem znalazłam w Strażnicy wyjaśnienie, że chodziło tu o rytualne obmywanie rąk stosowane przez Żydów (to była wręcz prawie cała ceremonia mycia, a ręce szorowali aż do łokci!) :D



Offline gerontas

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #17 dnia: 15 Kwiecień, 2016, 19:26 »
Jest to czysta manipulacja tekstem Biblijnym  :-\
Kluczowy jest tu werset 7 wyjaśniający z kim nawet się nie witać  >:( "Gdyż wielu zwodzicieli wyszło na ten świat; nie chcą oni przyznać, że Jezus jest Chrystusem, który przyszedł w ciele. Taki jest zwodzicielem i antychrystem."

Przy okazji...
Jak ten nakaz jest realizowany dzisiaj?
Dosłowne zrozumienie oznaczałoby przecież zakaz pozdrawiania Żydów i muzułmanów nie uznają oni w ogóle Jezusa jako Syna Bożego  :o

Natomiast werset 9 mówi tak:

"Nikt, kto się wysuwa naprzód i nie pozostaje w nauce Chrystusa, nie ma Boga. Kto zaś pozostaje w tej nauce, ten ma zarówno Ojca, jak i Syna."

Z tego wersetu można wyciągnąć wniosek, że chodzi tu o tych, którzy byli w zborze i porzucili naukę Chrystusa, tym samym stają się antychrystami i zwodzicielami o czym czytamy w 7 wersecie. Zatem tych, którzy odstępują od Jezusa i Boga (a nie od ludzkiej organizacji i jej przywódców) nie należy przyjmować do domu i pozdrawiać. Grecki czasownik użyty przez Jana dosłownie znaczy radować się, cieszyć się. W jednym ze słowników znalazłem takie oto tłumaczenie:
5463 xaírō (pochodzi od xar- "pochylony w kierunku" i pokrewnego z 5485 / xáris, "łaska") -  rozkoszować się łaską Bożą ( "radować") - dosłownie doświadczyć Bożej łaski.

Wnioskuję z tego, że Janowi nie chodziło o zwykłe grzecznościowe "dzień dobry" ale szczególne pozdrowienie czyli życzenie odstępcy na przykład łaski Bożej.
Jedno jest pewne, powyższy fragment nie upoważnia Świadków Jehowy do takiego traktowania, jak tam jest opisane, tych, którzy dopuścili się na przykład cudzołóstwa, kradzieży czy pijaństwa ani tych, którzy nie porzucili naukę Jezusa a odeszli od zboru bo nie zgadzają się z niektórymi doktrynami.


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #18 dnia: 15 Kwiecień, 2016, 19:59 »
Nie zgodzę się z tym, że tylko ŚJ mają wykluczenia. Spróbuj jako muzułmanin zmienić wiarę na inną - np. chrześcijaństwo... to się przekonasz, że rodzice osobiście by dopilnowali żeby swojego dziecko stosownie odwieść od tego pomysłu (a kary są bardzo surowe włączając w to zabójstwo za skalanie honoru rodziny).

Ale chyba mimo to ludzie i tak jakoś próbują sobie radzić. Jak ktoś bardzo chce coś zmienić w swoim życiu, to nie wiem czy rodzina go powstrzyma. Poza tym nie każdy ma dobre relacje z członkami rodziny, a wtedy ich utrata nie jest aż tak bardzo dotkliwa.

No cóż - można tylko ubolewać, że rodzice wyrzekają się dzieci, a dzieci rodziców w imię "wiary" i w imię "Boga".


o, to, to!
Bardzo dobrze napisałaś. Zobaczmy ilu jest SJ w krajach muzułmańskich ze względu na traktowanie "odstępców". Super przykład. Ludzie będą woleli żyć "teraźniejszością", nawet jeżeli miałoby to dla nich oznaczać brak widoków na "życie wieczne". Dlaczego?
- bo kochają rodzinę
- bo nie chcą umrzeć
Świadkowie robią TO SAMO co muzułmanie - psychicznie zabijają tych do chcą odejść, jak ja. Nie znasz mnie, ale mogę ci powiedzieć, że gdybym odszedł od SJ teraz, to mógłbym co najwyżej rzucić się pod pociąg. Szczegółów nie podam. Zatem będę trwał aż mi sił starczy, a potem.... się zobaczy.

Dla ustalenia uwagi:
Chiny
Indie
Indonezja
Pakistan
Bangladesz
liczba ludności: około 3,5 miliarda
liczba SJ: poniżej 100.000
"Dobra nowina" jeszcze długo nie będzie głoszona "po całym zamieszkanym świecie", bo SJotom łby pourywają i żaden CKista na to nic nie poradzi.

Amen.


Offline TomBombadil

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #19 dnia: 15 Kwiecień, 2016, 20:27 »
A ja chciałabym się obudzić i żeby tej durnoty już nie było.
Normalnie taką fajniutką religię zepsuli te ck i inne głupolki.


Offline dziewiatka

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #20 dnia: 16 Kwiecień, 2016, 08:42 »
Russell sam dzisiaj zostałby nazwany odstępcą .Warto pamiętać ,że do zwyczaju wykluczania opisanego w biblii niewolno przykładać współczesnej miary.To było miej okrutne postępowanie od wykluczenia w systemie żydowskim tam z reguły kończyło się kamieniowaniem.Nie zmienia to faktu okrucieństwa który wiązał się z wykluczeniem .Ten zwyczaj funkcjonował w chrześcijaństwie w drugim i trzecim wieku w zmienionej postaci z tym że w dalszym ciągu można wskazać na pewne okrucieństwo było to przede wszystkim pastwienie się psychiczne.Nazywanie religii chrześcijańskiej religią miłości jest nieporozumieniem .Zarówno historia jak i treść pisma wskazują na przeciwny wniosek ,chyba żeby uznać za wyższość tak zwanej miłości do Boga nad miłosierdziem.


Offline Roszada

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #21 dnia: 16 Kwiecień, 2016, 11:31 »
Cytuj
Ten tekst 2J 10-11 wtedy nie dotyczył wprost "pozdrawiania" gdyż tak oto w Strażnicy Nr 20, 1946 s. 11, par. 16 (ang. 15.08 1946 s. 250) komentowano słowo "pozdrawiać":

"ani go pozdrawiajcie (nie życzcie mu prowadnictwa Bożego, Bibl. ang.) (...) kto takiego pozdrawia (życzy takiemu prowadnictwa Bożego, Bibl. ang.)...".

M wstawił powyżej skan. Proszę się wgłębić w akapit 16, bo tam jest szerszy kontekst do powyższych fragmencików, że pozdrawianie to nie "dzień dobry". :)


Offline gerontas

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #22 dnia: 16 Kwiecień, 2016, 12:48 »
Nazywanie religii chrześcijańskiej religią miłości jest nieporozumieniem .

A dobitnym tego przykładem jest religia Świadków Jehowy. O braku miłości i miłosierdzia przeczytaliśmy tu dużo. Wielu z nas doświadczyło tego na własnej skórze. Zatem nie jest to organizacja Boża, bo on jest miłością. A na świecie żyją jednostki, które stosują w życiu te zasady.
« Ostatnia zmiana: 16 Kwiecień, 2016, 13:02 wysłana przez gerontas »


Offline dziewiatka

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #23 dnia: 16 Kwiecień, 2016, 15:09 »
Jednostki nie organizacje.


Offline gerontas

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #24 dnia: 16 Kwiecień, 2016, 16:48 »
Jednostki nie organizacje.

A instytucje komitetu sądowniczego, który postępuje według określonych wskazówek stworzyły jednostka czy organizacja? Jak jednostka postępuje zgodnie ze wskazówkami organizacji a nie zgodnie z miłością pokazała Australian Royal Commision w kwestii ukrywania pedofilii. Postępuje tak ponieważ została przez tą organizację zmanipulowana i  myśli, że to co robi jest właściwe. Mam większe pretensje do organizacji niż do człowieka, który tak naprawdę ten system tworzą.
« Ostatnia zmiana: 16 Kwiecień, 2016, 17:44 wysłana przez gerontas »


Offline Roszada

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #25 dnia: 19 Kwiecień, 2016, 20:49 »
Mamy też inną wypowiedź Towarzystwa Strażnica z czasów C. T. Russella:

„Apostoł Jan wykazuje, że sprawa rozróżniania pomiędzy braćmi, którzy mają być oceniani, a tymi, co mają być napominani, tyczy się nie tylko postępowania, ale i spraw doktrynalnych. Możemy być jednak pewni, że on nie doradzał zerwać społeczność z bratem jedynie z powodu pewnych różnic w mało znacznych kwestiach. Słowa jego powinny być zastosowane jedynie i wyłącznie do fundamentalnych nauk Chrystusowych. Na przykład: wiary w Boga, wiary w Jezusa jako w naszego Odkupiciela, wiary w obietnice Słowa Bożego. To są »znamiona brata«, jeżeli poparte są chrześcijańskim życiem i postępowaniem według ducha Prawdy, chociażby ktoś miał nawet poglądy odmienne w mniej ważnych sprawach, niezupełnie wyjaśnionych w Piśmie Św. Względem takich jednak, o których wiemy, że doktrynalnie odchodzą od podstawowych zasad Chrystusowych, apostoł daje do zrozumienia, że drastyczne środki mają być zastosowane. Nie prześladowanie, nie lżenie, nie gorzkie lub obelżywe szkalowanie, nie nienawiści jawne lub skryte, ale właściwe i wyraźne zerwanie społeczności z tymi, co wyznają lub głoszą fałszywe nauki, tak aby wpływy nasze żadnym sposobem ani w żadnym stopniu nie dopomagały do zaprzeczenia prawdziwej Ewangelii. Ten drastyczny sposób postępowania opisany jest przez apostoła w tych słowach: »Jeżeli kto przychodzi do was, a tej nauki nie przynosi [wyznając, że Chrystus przyszedł na świat w ciele, by odkupić nasz rodzaj, etc.], nie przyjmujcie go w dom, ani go pozdrawiajcie. Albowiem kto takiego pozdrawia, uczestnikiem jest złych uczynków jego« (2 Jana 1:10-11). Jednak i w tych sprawach powinniśmy odróżniać, rozsądzać, jak to i nasz tekst naczelny poucza: »i rozróżniając nad jednymi zmiłujcie się«. Niektórzy może zostali tylko usidleni grzechem lub błędną doktryną, a nie weszli w to świadomie, dobrowolnie i celowo. Wobec takich też mamy zająć stanowisko – wyraźne i stanowcze, ale i z łagodnym wyrażaniem swej ufności, że są oni tylko chwilowo w błędzie, będziemy starali się ich wydobyć, czy to z doktrynalnych błędów, czy z jakichś innych upadków, aby mogli powrócić do społeczności z Panem i z Jego ludem” (ang. Strażnica 01.07 1902 s. 3035 [reprint]).


Offline Roszada

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #26 dnia: 03 Listopad, 2016, 10:25 »
Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
Okazuje się, że Russell „nie odmówiłby uściśnięcia dłoni” odstępcy, choć nie przyjaźniłby się z taką osobą.

„Pytanie (1909) — Jak mamy pozdrawiać takich, co opuścili Zgromadzenie i nazywają nas gorzej niż Babilon? Czy powinniśmy serdecznie ich witać gdy przyjdą na zebranie?
Odpowiedź — Nie myślę, wreszcie dla jakiej przyczyny powinniśmy to uczynić. Obowiązkiem moim jest, obchodzić się serdecznie szczególnie z tymi, co posiadają podobieństwo naszego drogiego Zbawiciela i odznaczają się charakterem podobnym do Jego charakteru. Tym, co opuścili Zgromadzenie, nie mógłbym okazać tej serdeczności, wreszcie, aby im okazać różnicę, aby nie myśleli że są lepszymi od innych, co pozostali w Zgromadzeniu, albowiem wszczynali nieporozumienie, lub robili wrzawę. Z takimi powinno się obchodzić według rady Apostoła: Naznaczcie tych, co sprawują rozerwanie i zgorszenie w Zgromadzeniach, nie czyńcie sobie z nich serdecznych przyjaciół, nie wybierajcie ich na starszych itp., bo to byłoby złą rzeczą. Nie zachęcajcie nikogo takiego co ma usposobienie do zwady. Trzymajcie go w odosobnieniu, a jeżeli chce, niech walkę prowadzi z samym sobą. Przy tym powinniśmy czuwać, abyśmy nie uprawiali w naszych sercach podobnego ducha. Bądźmy grzecznymi lecz stanowczymi.
Gdyby kto z takich do mnie przystąpił, podałbym mu rękę. Nie odmówiłbym uściśnięcia dłoni, lecz nie starałbym się uczynić z niego serdecznego towarzysza” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 106-107).
Jeszcze w roku 1920, a więc już za czasów J. F. Rutherforda, pisano, że można się nie zgadzać z Towarzystwem i nie wykluczano za to, ani jednostek, ani zborów:

Nie przestaniemy uważać kogoś za brata, chociaż on nie wierzy, że Towarzystwo jest kanałem Pańskim. (...) Jeśli ktoś nie chce działać w harmonii z ustanowionem w ten sposób Towarzystwem, to jest to jego rzeczą; mimo to nie oznacza to jeszcze, że musi mieć przeciwko niemu złe usposobienie, albo, że zostanie on wykluczony ze społeczności. (...) Jeżeli inni zapatrują się na to inaczej, to jest to już ich rzecz. Powinna być zupełna wolność sumienia i przekonania. Stosując tę samo regułę do różnych zborów, składających całe ciało, możemy przypuścić, że zbór złożony ze stu osób, w którym sześćdziesiąt powiada: Nie jesteśmy w harmonii z Towarzystwem i z jego pracą; dlatego obierzemy za naszych starszych i nasze sługi tych z pośród większości, którzy mają takie same jak i my zapatrywania: Na pewno żaden rozsądny człowiek nie zaprzeczy, że mają oni wolność tak postąpić. Z drugiej strony przypuśćmy, że większość z sześćdziesięciu lub nawet więcej powiada sobie: Jesteśmy w zgodzie i harmonii z Towarzystwem i z pracą. (...) Czy mniejszość ma być wykluczona ze społeczności? Na pewno nie. Należy ich traktować uprzejmie i grzecznie, uważać za braci. (...) Czy należy pozdrawiać ich jako braci. Ależ naturalnie że tak” (Strażnica 15.04 1920 s. 117-118 [ang. 01.04 1920 s. 100-101]).
« Ostatnia zmiana: 03 Listopad, 2016, 10:43 wysłana przez Roszada »


Offline Roszada

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #27 dnia: 31 Maj, 2017, 09:58 »
Dziś wstawiono mój art.:

„Witanie się” z wykluczonymi według Towarzystwa Strażnica

http://bednarski.apologetyka.info/swiadkowie-jehowy/witanie-sie-z-wykluczonymi-wedug-towarzystwa-straznica,1008.htm


Offline Roszada

Odp: Czy Russell podałby dłoń odstępcy?
« Odpowiedź #28 dnia: 04 Marzec, 2018, 09:07 »
A tu obecne stanowisko:

*** g01 22.5 s. 30 ***
Drugi został wykluczony ze zboru. Jednakże niedawno ponownie go przyjęto do naszej społeczności. Jestem wdzięczny, że mogę witać się z nim bez uczucia nienawiści! Umożliwia to tylko duch Jehowy

Matko jedyna co to za religia, która wita z "uczuciem nienawiści". :(