BYLI... OBECNI... > BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie

Po 30 latach, jestem wolna wyznaje Bożena

(1/5) > >>

od-nowa:
Witam Was serdecznie.
  Dziękuje za komentarze, które były dla mnie ważne i wspierające mnie w trudnych chwilach. Łzy płynęły, gdy je czytałam, bo wiedziałam, że rozumiecie o czym piszę, co przeżywam.  Dziękuje za Wasze pozdrowienia, a świadomość, że jesteście gdzieś tam i że w ogóle jesteście życząc mi dobrze, rozumiejąc z czym się  zmagam po odejściu z WTS.
  Dziękuje Stanisławowi za wspieranie mnie podczas rozmów telefonicznych, za serdeczność i cierpliwość w wysłuchiwaniu mnie. Za pomoc osobistą, gdy ja sama już nie chciałam należeć do organizacji śJ, po "przebudzeniu",  a byłam zaproszona przez braci starszych na komitet sądowniczy, z którego nie skorzystałam.  Jest to temat świeży, bolący i bardzo skomplikowany. W sumie to był kawał czasu bytności organizacji, całe moje życie, pół wieku. Z początkiem tego roku uwolniłam się od psychomanipulacji, która niszczyła mnie, "mnie taka jaką  byłam w głębi siebie, a jaka miałam być w/g organizacji. Odniosę się jeszcze do tego.
  Roszado, Tobie dziękuje za pracę i czas włożony w wykazanie błędów i " zmieniających się świateł " w naukach WTS. Gdy tak szłam krok po kroku w czytaniu, porównywaniu i uświadomieniu sobie jaki jest ich ogrom, przerażenie moje, szok, żal i poczucie, że zostało się oszukanym doprowadziły do ostatecznego zerwania więzów z organizacją śJ.
 Cytuje słowa Roszady "Podziwiam odwagę. 30 lat to szmat czasu, często prawie pół życia dorosłego." - po nich tak się wypłakałam, bo to całe życie moje w "nie prawdzie", gdzie "coś" mi tam w organizacji nie pasowało ! a chwilę pózniej czytałam sobie Roszady i Was wszystkich słowa " podziwiam i gratuluje odwagi" i czułam się już duuuużo lepiej. Godniej, spokojniej.
  Również dziękuje za swój wkład i pracę, jaki ma na Forum WTS Archive, tłumacząc na j. polski ważne dokumenty WTS i dając ludziom możliwość poznania "tajnych" zaleceń WTS-u.
  Pomyśleć, że 50 lat byłam śJ a nie wiedziałam o istnieniu książki tylko dla starszych zboru " Paście trzodę Bożą" !! A treść tej książki, to jak zwyczajny instruktaż :-\ Poczułam się bardzo, bardzo oszukana przez tę organizację.
Te 30 lat, to liczone od chrztu.
  "Kryzys sumienia" R. Franza kupiłam, czytam. Obrzydliwość organizacji jaką w tej książce odnajduję, nie przyszłaby mi nawet na myśl.
Jak organizacja śJ i jej nauki, czy raczej metody psychomanipulacji, wpływają na jednostki i życie doświadczałam od dzieciństwa do teraz. Mąż, czynny śJ żyje " swoim oddzielnym życiem", zgodnie z zaleceniami w Strażnicach stosuje wobec mnie ostracyzm. Może nawet jest mu to na rękę. Sam miał założoną " niebieską kartę" za wieloletnie stosowanie wobec mnie przemocy psychicznej. Wycierpiałam psychiczne poniżanie, wyzwiska, zostawianie mnie w chorobie bez pomocy, nawet bez podania mi " czegoś do zjedzenia" gdy leżałam chora w gorączce. Sam zjadł i wychodził z domu. Teraz słyszę, że jestem "odstępcą" i on ze mną nie rozmawia. Mąż otrzymał w zborze" upomnienie" i "okazał skruchę". Teraz codziennie na stojaku od 8:00 do 10 lub od 10:00 do 12:00.
Będę na dziś kończyć.
W dniu gdy będę mogła znowu napisać, odezwę się do Was.
Myślę o Was, o Waszych przeżyciach, doświadczeniach, rozterkach związanych z WTS.
Dziękuje za podzielenie się nimi.
Bardzo Serdecznie pozdrawiam Was :)




Tazła:


          Wiaj Bożenko, może to bardzo dosłowne co napiszę, ale taka już mam....

Nie jest wstydem wdepnąć w g...., ale w nim pozostać.

Trzymaj się ciepło :)

Nemo:
Bożena. Czytałem Twoją historię napisaną przez Stanisława. A dzisiaj mogę przywitać Cie na tym forum. A wiec witaj :) i czuj się tutaj dobrze.

tomek_s:
Pozdrawiam serdecznie Pani Bożenko. Zdrówka życzę. Tomek

Dietrich:

--- Cytat: od-nowa w 14 Listopad, 2015, 17:47 ---Mąż, czynny śJ żyje " swoim oddzielnym życiem", zgodnie z zaleceniami w Strażnicach stosuje wobec mnie ostracyzm. Może nawet jest mu to na rękę. Sam miał założoną " niebieską kartę" za wieloletnie stosowanie wobec mnie przemocy psychicznej. Wycierpiałam psychiczne poniżanie, wyzwiska, zostawianie mnie w chorobie bez pomocy, nawet bez podania mi " czegoś do zjedzenia" gdy leżałam chora w gorączce. Sam zjadł i wychodził z domu. Teraz słyszę, że jestem "odstępcą" i on ze mną nie rozmawia. Mąż otrzymał w zborze" upomnienie" i "okazał skruchę". Teraz codziennie na stojaku od 8:00 do 10 lub od 10:00 do 12:00.


--- Koniec cytatu ---
Tylko pogratulować mężowi dobrego samopoczucia w nauczaniu innych "miłości bożej'.

Pozdrawiam serdecznie.
 

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej