BYLI... OBECNI... > PSYCHOMANIPULACJA

Globalny wzrost przebudzonych Świadków?

(1/18) > >>

Abba:
Witam.
Od jakiegoś czasu obserwuję większą liczbę budzących się Świadków Jehowy.
Zauważyłem ze zdziwieniem, że duża część tych osób wypowiada się o odkryciu
pozycji i prawdziwej roli Chrystusa, inni budzą się, odkąd pojawiła się telewizja
tv.jw.org. Słyszałem niejednokrotnie, że niektórzy z nich określają ją mianem
"złotego cielca" Świadków Jehowy (pewnie w reakcji dezaprobaty na ślepy zachwyt 
i bezkrytycyzm widoczny u zdecydowanej większości).
Jeszcze inni odkrywają błędy w Przekładzie Nowego Świata, lub w przedstawianej
historii WTS, albo po prostu w doktrynach dalekich od Biblii. W wielu rozmowach
słyszę opinię, że od około  2-3 lat coś się stało z duchem panującym w
Organizacji, że choć bracia się zgłaszają na zebraniach, to nie ma takiej atmosfery
jak kiedyś. CIEKAWY JEST TEN SAM OKRES odczuwany przez wielu braci.
Jedni mówią o nieco dłuższym okresie, ale zawsze chodzi o ostatnie lata.
W dużych miastach szczególnie widać, że drastycznie spadła
frekwencja na zebraniach. Ilość filmów na yt i materiałów zamieszczanych
na serwisach społecznościowych przez obecnych lub ex-SJ także zdaje się
potwierdzać, że ci co odchodzą, mają potrzebę o tym mówić publicznie,
a ilość wyświetleń ich filmów wskazuje, że zapotrzebowanie na prawdę o prawdzie
oraz coś "głębszego" nie jest chyba Świadkom obce.

Im bardziej w literaturze i na zgromadzeniach kładzie się nacisk na
podporządkowanie Ciału Kierowniczemu, podczas gdy nagłaśniane są
rewelacje dotyczące skandali z Organizacją (ONZ, przegrane procesy WTS- pedofilia)
tym bardziej narastają wewnętrzne rozterki tych szczerych i rozsądnych SJ,
którzy nie widząc pomocy ze strony starszych, a nawet w obawie o odrzucenie,
osłabiają swoje poparcie dla org. Wiem, że część moich znajomych wstrzymało dobrowolne datki.
Oczywiście, pomimo tego, że tyle się dzieje, wciąż większość członków
"wpatrzonych" w organizację i jej liderów, nie widzi nic. Jednak to co
napisałem wcześniej jest faktem. Mam znajomych w zborach za granicą
i wiem od nich, że tam są podobne nastroje.

Czy myślicie, że z czasem może dojść do masowych wystąpień z org?
Teraz się boimy ostracyzmu, ale potem wiadomo - jak podczas powstania,
jeśli większość zacznie deklarować niezadowolenie, to może powstaną
takie klany przyjaciół, które nie będą się już na to oglądać?
Dostrzegacie takie rzeczy jak napisałem?
Można jakoś oszacować wielkość grupy przebudzonych w org?
Jeśli macie podobne doświadczenia lub spostrzeżenia, piszcie.
Nasze forum czyta wielu SJ.

PS. wydawało mi się, że dział "Psychomanipulacja" jest najlepszy
dla tematu wybudzania się, ale jeśli wątek można  przenieść,
bardzo proszę :)
Pozdrawiam



ExSJMario:
ABBA powiem ci, że też mam odczucia, że od dwóch - trzech może lat jest to zauważalne. Ja wybudziłem się na początku tego roku po 16 latach. Pierwsza czerwona lampka zapaliła się u mnie jak byłem na terenach z potrzebami. Spotkałem się tam z ogromną bezwzględnością i to ze strony przyjaciela, który był (jest) starszym. Potem docierały do mnie informacje, że ktoś tam odszedł od "prawdy". Zastanawiało mnie, że byli to długoletni starsi, filary zborów, mówcy kongresowi! Ale jak wróciłem do macierzystego zboru w Sosnowcu to ruszyła lawina. Najpierw odwalono jednego ze starszych de facto mojego przyjaciela. Potem pozbawiono mnie przywileju - podstawą było to, że nie byłem obecny na WSZYSTKICH! zbiórkach. Wymagano ode mnie 100% obecności!! Nie było zmiłuj, nawet choroba mnie nie usprawiedliwiała, nawet pobyt w szpitalu!!. Odwalono mnie między obsługami i przyjechał specjalnie do mnie sam obwodowy. Żadne argumenty obrony nie miały mocy przemówienia do rozsądku wielebnemu dobrodziejowi. Dziś wiem, że to była zorganizowana akcja, bo zbyt często zwracałem uwagę koordynatorowi na jego despotyczny charakter i narzucanie gronu własnego zdania. Pod fałszywymi zarzutami pozbawiono mnie przywileju i od tamtej pory zacząłem myśleć: Jak to możliwe, że w organizacji miłości jest tyle fałszu i bezwzględności?? Nawet do przyjaciela - ex starszego - mówiłem: Skąd się to bierze?? I w swoich rozważaniach doszedłem do wniosku, że przykład zawsze idzie z góry. W Brooklynie pewnie są tacy sami dobrodzieje - powiedziałem. Zacząłem czytać, oglądać na youtubie to czego NIE WOLNO oglądąć i czytać. I przeczytałem " Kryzys Sumienia" Potem Barbara Anderson, no i zrozumiałem i wiem teraz dla czego nie wolno ;) Nawiązałem też kontakt z ex ŚJ - ex starszymi też. To mnie w sumie wzmocniło i pomogło podjąć decyzję o wyjściu.  Przyjaciel i jego żona też zrozumieli i odeszliśmy w jednym czasie prawie.
Dzisiaj dla większości jesteśmy odstępcami ale część osób utrzymuje potajemnie z nami kontakty. Dostrzegają to samo, tylko ciężko im wyjść z różnych powodów. Mam nadzieję, że kiedyś będą mieli na to siły i odwagę. Czym będzie nas więcej, tym będzie im łatwiej myślę. Bo dziś to jest tylko strach przed odrzuceniem przez najbliższych i to jak sobie bez nich poradzę. Ale ich oczy widzą co się tak naprawdę dzieje i ci ludzie logicznie myślą.
 Jeden z Braci powiedział nawet, że koniec u niego z datkami, zapraszaniem obwodowych darmozjadów na obiadki i kopertami dla nich.  Niech do roboty idą!
 Myślę, że jest spora grupa ludzi rozsądnie myślących i jak tylko nabiorą odwagi to nastąpi exodus z organizacji niewolnika pazernego i ogłupiającego.
Oby jak najszybciej i jak najwięcej osób do tego dojrzało.

Abba:
Ludzieeee! Niesamowite jest co piszesz! Wyobraź sobie, że moi zaprzyjaźniony brat opowiadał mi prawie to samo, tzn. wyjechał na potrzeby i przeżywał to samo ze strony braci, kiedy wrócili podłamani do domu, zaczęli otwierać oczy. On zastanawia się obecnie jak bezboleśnie zrezygnować z przywilejów. Często słyszę od niego, że bardzo męsczy go legalizm i bezduszność starszych, która coraz mocniej uwidacznia się w organizacji. Ja mam bardzo wiele takich sytuacji do opowiedzenia, i jeszcze pewnie o nich tu napiszę, ale niestety muszę teraz wychodzić do pracy. Dzięki, to bardzo cenne co napisałeś. Pewnie pojawi się tu dużo takich opinii jak Twoja. Słyszałem też, że wielu starszych obecnie rezygnuje z przywilejów. Kilka przypadków znam osobiście, co nie znaczy że jest to jakiś barfzo widoczny trend, ale on jest większy niż dotychczas.

Córka Weterana:

--- Cytat: Abba w 13 Październik, 2015, 00:16 ---Witam.
Od jakiegoś czasu obserwuję większą liczbę budzących się Świadków Jehowy.
Zauważyłem ze zdziwieniem, że duża część tych osób wypowiada się o odkryciu
pozycji i prawdziwej roli Chrystusa, inni budzą się, odkąd pojawiła się telewizja
tv.jw.org. Słyszałem niejednokrotnie, że niektórzy z nich określają ją mianem
"złotego cielca" Świadków Jehowy (pewnie w reakcji dezaprobaty na ślepy zachwyt 
i bezkrytycyzm widoczny u zdecydowanej większości).
Jeszcze inni odkrywają błędy w Przekładzie Nowego Świata, lub w przedstawianej
historii WTS, albo po prostu w doktrynach dalekich od Biblii. W wielu rozmowach
słyszę opinię, że od około  2-3 lat coś się stało z duchem panującym w
Organizacji, że choć bracia się zgłaszają na zebraniach, to nie ma takiej atmosfery
jak kiedyś. CIEKAWY JEST TEN SAM OKRES odczuwany przez wielu braci.
Jedni mówią o nieco dłuższym okresie, ale zawsze chodzi o ostatnie lata.
W dużych miastach szczególnie widać, że drastycznie spadła
frekwencja na zebraniach. Ilość filmów na yt i materiałów zamieszczanych
na serwisach społecznościowych przez obecnych lub ex-SJ także zdaje się
potwierdzać, że ci co odchodzą, mają potrzebę o tym mówić publicznie,
a ilość wyświetleń ich filmów wskazuje, że zapotrzebowanie na prawdę o prawdzie
oraz coś "głębszego" nie jest chyba Świadkom obce.

Im bardziej w literaturze i na zgromadzeniach kładzie się nacisk na
podporządkowanie Ciału Kierowniczemu, podczas gdy nagłaśniane są
rewelacje dotyczące skandali z Organizacją (ONZ, przegrane procesy WTS- pedofilia)
tym bardziej narastają wewnętrzne rozterki tych szczerych i rozsądnych SJ,
którzy nie widząc pomocy ze strony starszych, a nawet w obawie o odrzucenie,
osłabiają swoje poparcie dla org. Wiem, że część moich znajomych wstrzymało dobrowolne datki.
Oczywiście, pomimo tego, że tyle się dzieje, wciąż większość członków
"wpatrzonych" w organizację i jej liderów, nie widzi nic. Jednak to co
napisałem wcześniej jest faktem. Mam znajomych w zborach za granicą
i wiem od nich, że tam są podobne nastroje.

Czy myślicie, że z czasem może dojść do masowych wystąpień z org?
Teraz się boimy ostracyzmu, ale potem wiadomo - jak podczas powstania,
jeśli większość zacznie deklarować niezadowolenie, to może powstaną
takie klany przyjaciół, które nie będą się już na to oglądać?
Dostrzegacie takie rzeczy jak napisałem?
Można jakoś oszacować wielkość grupy przebudzonych w org?
Jeśli macie podobne doświadczenia lub spostrzeżenia, piszcie.
Nasze forum czyta wielu SJ.

PS. wydawało mi się, że dział "Psychomanipulacja" jest najlepszy
dla tematu wybudzania się, ale jeśli wątek można  przenieść,
bardzo proszę :)
Pozdrawiam

--- Koniec cytatu ---

Coś w tym może być. Odeszłam od organizacji 4 lata temu. I właśnie po moim odejściu pojawiły się sprawy, o których się dowiadywałam na bieżąco (jacyś znajomi "jedną nogą" w organizacji itd.), dzięki którym zawsze powtarzałam "jak dobrze, że mnie już tam nie ma". Najpierw to pamiętam aferę o to, że starsi mieli przesyłać do Nadarzyna wzory podpisów i że w razie jakiejś katastrofy finansowej mieliby odpowiadać własnym majątkiem! Jeden znany mi starszy, obecnie eks-śJ przesłał nieczytelny wzór podpisu. Cieszyłam się wówczas, że jestem już po rozwodzie. Później się dowiadywałam o przypadku śJ z Krosna bodajże, którzy wystąpili w ogóle całą grupą ze zboru. Potem wprowadzono te nieszczęsne stojaki; jechałam do pracy tramwajem koło jednego popularnego miejsca i dziękowałam Losowi za to, że nie doczekałam w organizacji czasów tych stojaków. No i teraz te afery z pedofilią; było już wiadomo o procesach w USA, ale teraz wyszła na jaw Australia i Polska.
Dodam jeszcze jakieś absurdalne zmiany interpretacji biblijnych które zaszły po moim odejściu. Teraz od stycznia kolejne ograniczenia wolności w zebraniach i redukcja czasopism. Naprawdę, równia pochyła.

Tazła:

          Tak sobie czytam Panowie Wsze posty i sobie myślę....szczerze mi żal ludzi, którzy większość swojego życia poświęcili organizacji. Byli wierni, oddani i podporządkowani a gdy nagle zaczęli niedomagać lub potrzebowali prawdziwej pomocy, wsparcia, organizacja (czytaj bracia) się na nich wypięła.

         Obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku nie jest przyjemne. Ale tak to już jest  w życiu, że gdy nas klepią po pleckach to się jakoś specjalnie za siebie nie oglądamy, ale gdy dostaniemy solidnego kopa w .... wtedy przychodzi opamiętanie. Kto, po co, za co i dlaczego ?

Dobrze że śJ potajemnie czytają takie strony jak ta. Jest wiele spraw o których się głośno nie mówi, a które nękają lub  dają do myślenia. Pamiętam z swoich czasów pioniera, przyjechał do nas gdzieś z gór. Gorliwy, ambitny,młody i bardzo pomocny. Jego ulubioną "przysługą - powinnością" było odwiedzanie młodzieży, jak się później okazało tylko żeńskiej ich strony. Odwiedził i mnie, dziwnym zbiegiem okoliczności gdy byłam w domu sama. Matka na zebraniu się pochwaliła że jadą z ojcem do siostry, w więc postanowił mnie odwiedzić.
Gadka szmatka, szkoła, znajomi, film w tv i takie inne tematy. Ale gdy zaczął za mną krążyć po pokoju, poprawiać mi włosy, chwytać za ramiona i inne takie. Miałam pietra! Nagle zobaczyłam w nim nie brata Piotra, ale obleśnego typa ze spoconymi dłońmi. Powiedziałam sorry, ale muszę iść do koleżanki po lekcje. Nie bardzo chciał wyjść, ale stanęłam przy drzwiach i zaczęłam się ubierać. Nie miał innego wyjścia też się ubrał i wtedy mnie złapał i próbował pocałować. Nie wiem skąd we mnie ( niezbyt wypasłej i wyrośniętej siedemnastolatce) było tyle siły, ale odepchnęła  go, otworzyłam drzwi i krzyknęłam....Piotrek wyp....
Każde następne z nim spotkanie przyprawiało mnie o mdłości, a witanie się z nim mogę śmiało porównać z dotykaniem g.... Oczywiście moja matka nie uwierzyła, stwierdziła że nie chce mi się z pionierem chodzić do służby. Dopiero na jednej ze zbiórek zauważyłam że część dziewczyn nie chce iść  z nim  w parze. Zapytałam jedną z dziewczyn....co z Piotrusiem nie masz ochoty iść? Ta mi odpowiedziała, że...prędzej woli wrócić do domu niż iść z tym gadem.
Podobno doszły skargi na pioniera do starszych. Osoby zgłaszające dostały opier...za szkalowanie brata. A jego samego przerzucili  w inny teren.
Cztery osoby w tym ja z grupy "ulubienic pioniera" jest ex.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej