BIBLIOTEKA > WARTO WIEDZIEĆ - WARTO ZNAĆ

Julian Grzesik, człowiek który jest całe życie w słuzbie.......

(1/1)

gedeon:
Mój przyjaciel Julian Grzesik.


Wśród nas żyją ludzie-diamenty, których warto pokazać światu. Sami nie poszukują sławy ani poklasku, jednak dzieło ich życia czyni nas i naszą kulturę bogatszą. Dzisiaj chciałbym przedstawić JULIANA GRZESIKA, który spisuje historię świata, w którym przyszło mu żyć. Spod Jego pióra wyszło wiele ciekawych, nie tylko z historycznego punktu widzenia, opracowań, które zachowują dla potomnych opisy losów małych społeczności. Miałem przyjemność osobiście poznać Juliana i Jego żonę Helenę w 2012 roku, gdy odwiedziłem ich w Lublinie, by wręczyć tytuł Honorowego Członka Stowarzyszenia "Wyzwoleni".

Jak sam pisze o sobie:
 

29 grudnia 2014 roku kończę 90 lat, z czego szczęśliwych 16 lat przypadło w II RP. Koszmarne czasy okupacji w południowo-wschodniej Zamojszczyźnie, w oku cyklonu polsko-niemiecko-ukraińsko-żydowskiego piekła, pozbawiły nas uroku najlepszych młodzieńczych lat.

  W październiku 1944 r. zostałem zmobilizowany do wojska, ale na szczęście uniknąłem udziału w walkach na froncie, a z Hrubieszowa do Warszawy przybyliśmy 5 maja, by tam fetować zakończenie II wojny światowej. W marcu 1946 r. w Białymstoku zostałem zdemobilizowany. W takich warunkach przeszedłem przez dogłębny proces pokuty (metanoi) i dzięki temu startowi mogłem przejść kolejne procesy katechumena.

  [...] po zawarciu związku małżeńskiego w 1950 r. i zamieszkaniu w Lublinie, przez wiele lat, z przerwami, w miejscowym zborze służyłem jako starszy.

  Z przyczyn obiektywnych, od 1985 r. nie należę do żadnej konfesji, co nie przeszkadza mi w posługiwaniu ewangelii we wszelki dostępny sposób.

 

Dzisiaj polecam książkę Jego autorstwa - BOŻY PRZEMYTNICY - w której opisuje jak szmuglowano Biblie na tereny ówczesnego Związku Sowieckiego.

W notatce odautorskiej czytamy:

 

Jedna, lecz nie jedyna posługa, polegała na nielegalnym dostarczaniu  Biblii do ZSRR. Ta niewielka książka ukazuje w jaki sposób i w jakich okolicznościach pracował w tym zakresie nie sekciarski, interkonfesyjny zespół nie tylko lubelskich chrześcijan. Podobnie jak za czasów Sędziów „gdy nie było króla w Izraelu, każdy co było dobrego w oczach jego, czynił” (Sędz 17,6) i w tym przypadku działalność „Bożych szmuglerów” nie była odgórnie sterowana, ale na podobieństwo pszczół, każdy z nich działał na własną odpowiedzialność w dostarczaniu na Wschód miodu słowa Bożego (Apk 10, 9; Jr 15,16). Jest rzeczą wprost zadziwiającą, że przy takim zróżnicowaniu wyznaniowym i narodowym szmuglerów i ich otoczenia, na przestrzeni tylu lat nie zaobserwowano ani jednego przypadku zdrady. Opisanie niektórych wydarzeń towarzyszących przewozowi Biblii i częściowe ujawnienie przynajmniej imion osób zaangażowanych w tej pracy ułatwił autorowi fakt, że sam jedynie trzy razy przewoził Biblie, a tylko w jednym przypadku dostarczył ukraińskiej konduktorce do pociągu, więc nie zaistniała konieczność eksponowania swego udziału w tych zmaganiach, co i tak nie uchroni go od zarzutów w rodzaju

dlaczego „Saul pobił tysiąc a Dawid dziesięć tysięcy” (1Sam 18,7-8). Przez wzgląd na czytelnika z Zachodu wychowanego w poczuciu szacunku dla władzy cywilnej i stanowionego prawa, okazało się rzeczą niezbędną wyjaśnienie tej kwestii w złożonej sytuacji, w jakiej pracowali „Boży Szmuglerzy” nagminnie łamiący „prawa” nieludzkiego systemu.

 

Zapraszam również na Jego stronę - http://www.alija.4me.pl/

Dowiecie się tam więcej o życiu, historii i świecie, w jakim przyszło mu żyć. Możecie również poznać opracowania, których jest autorem, ale nie tylko. Wszystko co robi i pisze Julian Grzesik, czyni na chwałę Bożą. Z własnych bardzo skromnych środków publikuje swoje książki. Rozumiem to, czasem wystarczy tylko pasja. Jednak my, którzy korzystamy z tej pasji możemy pomóc. Chociaż udostępnia do nieodpłatnego pobrania swoje opracowania, to może warto pomyśleć o ich zakupie, by ułatwić w ten sposób powstanie kolejnych.

Dziękuję i zapraszam do lektury.


janusz:
Z tej strony Janusz który był na ostatnim spotkaniu w Poznaniu  z żoną  i z Mario .
Jestem pod wrażeniem tej historii. Przesyłamy serdeczne pozdrowienia.

gedeon:
Witaj Januszu, to prawda historia Juliana i jego żony jest niezwykle pasjonująca. Julian pomimo słusznego wieku nadal pisze.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

Idź do wersji pełnej