DYSKUSJE DOKTRYNALNE > BIBLIA - DYSKUSJE.....

Najważniejsza historia biblijna

(1/13) > >>

NieZnaPrawdy:
Niewątpliwie historia o grzechu pierwszej pary jest najważniejszą historią biblijną, bez niej cała Biblia jest niespójna.
Jak przykładowo wytłumaczyć ludziom kwestię grzechu i jego odkupienia przez Chrystusa jeśli w PŚ zabrakło by tej opowieści?
Ze względu na jej ważkość warto się jej przyjrzeć bez wpojonych domniemań.

16 A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania;
17 ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz».

W księdze Rodzaju nie ma wzmianki o tym, że człowiek został stworzony do życia wiecznego, dlatego czytając ten fragment wnioskuję, że samo
zjedzenie tego owocu miało skutkować rychłą śmiercią. Z dalszej części opowieści wynika, że jego spożycie nie okazało się śmiertelne, Bóg ich okłamał,
a wąż mówił prawdę. Można powiedzieć, przecież jednak umarli. Tak to prawda ale nie wiemy czy był to proces dla nich naturalny, który i tak by nastąpił
nawet gdyby nie zjedli tego owocu. Ponad to, jak się dowiadujemy, mogli uniknąć śmierci jedząc inny owoc.

Przychodzi mi na myśl taka analogia. Rodzic mówi do dziecka, nie dotykaj tej szafki bo poparzysz palce. Dziecko dotyka szafki i nic, szafka ma temperaturę
pokojowa. Po tym incydencie rodzic pierze rękę dziecka i przypieka nad płomieniem świecy. No jednak rodzic miał rację.

donadams:
W porządku.

To prawda, że w księdze Rodzaju nie ma ani słowa o życiu wiecznym, ale założenie, że właśnie dlatego zjedzenie owocu miału skutkować rychłą śmiercią jest wyborem pewnej drogi interpretacyjnej, która może nie być słuszna (choć też może być słuszna, tego nie wiem). Tym samym jego spożycie nie okazało się śmiertelne, chociaż to również nie oznacza, że jest to jakiś problem. W przypadku krajów (czy stanów) w których obowiązuje kara śmierci, można by uznać, że samo dokonanie czynu, który kwalifikuje do wymierzenia takiej kary, jest równoznaczne ze śmiercią. Rozumiemy jednak, że tutaj nie ma żadnej magii, a jest "jedynie" pewien ustanowiony system prawny, w ramach którego taka kara może być egzekwowana i od samego czynu do jej wymierzenia mogą minąć lata. Ostatecznie powstaje skutek śmiertelny. To po prostu inne spojrzenie na tą samą kwestię. Mechanizm stojący za egzekwowaniem czegokolwiek może być różny.

Czy w powyższym kontekście wąż ich okłamał? Jeśli ktoś namawia kogoś do tego, żeby zabił innego człowieka i argumentuje "nie martw się, na pewno nie zginiesz", to w zasadzie mówi prawdę, gdyby rozpatrywać to w kategoriach bezpośredniego skutku. Nie wspomina jednak o innych możliwościach, tj. "jeśli cię złapią, to w tym stanie obowiązuje kara śmierci". Wydaje mi się, że powiedzenie prawdy powinno obejmować całe szerokie spektrum informacji na dany temat.

Inna sprawa, że to "niechybnie" nie jest najszczęśliwszym tłumaczeniem. Formalnie świadki mają rację, że pada tam "dzień", a więc "w dniu, w którym zjesz, umrzesz", a znów hebrajski "dzień" jest tak szeroki, że obejmuje cały okres stwarzania zgodnie z Rodzaju 2:4. Tym samym rozmowa o tym, jak bardzo "niechybnie" mieli umrzeć mogła być czymś na czym bazował wąż. "Spoko, nie umrzesz dziś, na serio", ale zapomniał dodać, że akurat użył tego samego "dziś" nie w tym samym sensie co Bóg. Gry słowne nie są w ogóle niczym nowym w historiach, bajkach, opowiadaniach itd. "Dam ci zamek, który sobie wybierzesz!" - w tym momencie wyciąga walizkę i pokazuje ładne zamki w różnych kolorach, można wszyć do czego tylko chcesz. Kłamstwo czy manipulacja ma różne oblicza i zdaje się, że szczególnie na tym forum powinniśmy to rozumieć.

Wreszcie pytanie, na ile przykład podany na końcu twojego postu jest zasadny. Jeśli sprowadzić rangę czynu do takiego oto mogącego wydarzyć się codziennie i nic nieznaczącego, to rzeczywiście jest to dosyć głupie i taki Bóg byłby "nieludzki". Najczęściej jednak wskazuje się na to, że był to po prostu symbol posłuszeństwa wobec Boga i złamanie tak prostego przykazania (bez względu na jego zasadność z czyjegoś punktu widzenia) mogło być obarczone dowolną konsekwencją. Tutaj pojawia się kwestia prawodawstwa - jeśli ktoś może tworzyć prawo, to jakie są granice tworzenia tego prawa? A w ogóle czy historia z drzewem i owocem powinna być odczytywana dosłownie czy jest to po prostu alegoria i chodziło o coś zupełnie innego, tylko postanowiono kiedyś ubrać to w inne słowa? Jeśli jest to alegoria, to za zjedzenie owocu z tego drzewa można podstawić cokolwiek i uznać, że Bóg miał prawo ustanowić dowolne prawo oraz wskazać na konsekwencje jego złamania, tym bardziej, że jak wynika z tekstu wprost poinformował o tym prawie i potencjalnych konsekwencjach.

Nadaszyniak:
(mtg): WIEDZA - , Szatan zapragnął aby człowiek rozwijał, poznawał, odkrywał.
Bogu nie chodziło o posłuszeństwo, tylko ukrycie właśnie jak wspomniałem WIEDZY przed człowiekiem, dlatego Szatan oburzył się na poczynania Boga względem człowieka i przerwał ten, kłamliwy precedens, nie skłamał lecz ujawnił PRAWDĘ, a Adam i Ewa dobrowolnie skorzystali z zachęty.
Właśnie w tym akcie tzw.'' nieposłuszeństwa'', Enigma mądrości otworzyła się przed człowiekiem z Edenu.

W tym ataku szału Bóg nie zapanował nad swoimi emocjami w przypływie tego amoku, zabrał człowiekowi, co było ich rozkoszą, związanym również bezpieczeństwem i egzystencją inaczej dobrobytem - wypędzając ich z Raju, również w przypływie wściekłości anielskiego syna zdegradował nie w oczach człowieka, lecz przed istotami duchowymi o których ziemskie stworzenia nie miały pojęcia.
Dlatego wypowiedział zakamuflowane kolejne słowa, nie zrozumiałe dla Adama i Ewy '' 14 Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: «Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia.'' Rdz.3,14 (FFF)

donadams:
W całej historii brakuje odniesienia do tego, jak długo żyli sobie w tej "niewiedzy" oraz tego, czym była ta "niewiedza". Mogła trwać długo lub krótko, a także być głęboka lub tylko pozorna. Skoro już autor wątku wyciągnął przykład dzieci i rodziców, to teraz ja wyjdę z podobnym. Nie wiem czy masz dzieci, ale rodzice swoim dzieciom wiele informacji dość długo szczędzą. Niech to będą informacje na temat śmierci i przemijania. W którymś momencie coś tam zaczyna się przebijać do dziecięcej świadomości. Żeby było łatwiej, niektórzy kupują chomiki, bo jak szybko padnie, to będzie można przeprowadzić jakąś wstępną lekcję na ten temat. Ale gdyby dziecko w takiej sytuacji zrozumiało zupełnie przypadkiem, że rodzic też kiedyś umrze, to prawdopodobnie rodzic utnie temat lub może nawet go okłamie, bo to jeszcze nie jest czas.

Teraz jako rodzic naprawdę nie chciałbym, żeby ktokolwiek zaczął moje dzieci uświadamiać w tym temacie, ponieważ są za małe. Oczywiście gdyby zaczął to robić, to powiedziałby "prawdę", "przerwałby ten kłamliwy proceder", ale straty w psychice dziecka mogłyby być nie do odrobienia. Prawda wywołałaby na tym etapie więcej szkód niż pożytku.

Teraz jestem daleki od twierdzenia, żeby dozować prawdę, bo coś takiego próbują robić sekty i im nie wychodzi. W tej historii jednak pojawia się sam Bóg i zakładam, że ma do tego prawo (jeśli ktoś natomiast przychodzi w imieniu Boga i mówi mi, że dozuje mi prawdę, to mam prawo tego nie łykać). A skoro już mowa o Bogu, to jednak też może faktycznie niegłupim pomysłem być to, że może dozować wiedzę w sposób, który ma sens dla rozwoju człowieka, albo mógł tak robić w tej historii.

Turbulent_Business:

--- Cytat: NieZnaPrawdy w 01 Kwiecień, 2024, 20:27 ---Niewątpliwie historia o grzechu pierwszej pary jest najważniejszą historią biblijną, bez niej cała Biblia jest niespójna.

--- Koniec cytatu ---

A z nią jest spójna? Przecież pierwsze dwa rozdziały ks rodzaju to dwa różne, zaprzeczające sobie opisy pochodzące z różnych źródeł...

No chyba że zacznie się używać "re-interptetacji" to wszystko się zgadza, ale wtedy to do takich samych wniosków można dojść na podstawie Biblii jak i Poradnika Działkowca...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej