"TO TAKA WALKA, TĘSKNIĘ ZA NIĄ!" Pomyślała córka nie odbierając telefonu widząc, że dzwoni jej matka. Tutaj propagandowy film jw.org puszczany na zgromadzeniach letnich w 2023 roku.
Jak córka nie odbiera telefonu od matki, która do niej dzwoni i chciałaby chociaż tylko usłyszeć jej głos.
https://www.youtube.com/watch?v=OgN6RcQnNIk&t=245s (w ustawieniach trzeba włączyć polskie napisy)
Dla dzieci, wykluczenie rodziców, czy dla rodziców wykluczenie dziecka jest emocjonalną, głęboką rozterką.
I nic dziwnego, że właśnie tak to wygląda, bo przecież więzy rodzinne, to najbliższe emocje jakie mogą nas otaczać.
Dlatego jest bardzo ciężko pogodzić się z tym, że w takim przypadku te więzy strażnica nakazuje zrywać.
Propagując między innymi takiego rodzaju filmiki jednoznacznie pokazując, jak należy się zachować.
Nie ma tam nic co by wskazywało na jakikolwiek wybór sumienia, jest pokazana jedna droga.
Zerwać całkowicie kontakt, nie odbierać telefonów, nie pisać sms-ów, maili, nie wspominając o zaproszeniu na spotkania rodzinne.
Ma nastąpić całkowita pustynia emocjonalna i emocjonalny przekaz: "nie istniejesz dla nas dopóki nie wrócisz do Jehowy!!!"
Przy okazji wygłaszania przemówień na zgromadzeniach, czy wykładów w zborach podaje się bardzo sugestywne przykłady.
By utrzymać śj w przekonaniu, że to jest absolutnie właściwa postawa pozostałych, lojalnych członków rodziny.
A ponieważ nikt nie chce uchodzić za kogoś nielojalnego wobec boga, więc tych kontaktów nie ma.

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że strażnica przez dziesiątki lat propagowała taki wzór postępowania.
A teraz staje przed sądami takimi jak Sąd w Norwegii i bezczelnie twierdzi, że to nie tak należy to rozumieć.
Często czytam komentarze pod nagraniami różnych youtuberów, takich jak "Berejczyk".
Po prostu serce się rozrywa, o jakich historiach swojego życia piszą tam ludzie, którzy przeszli tę drogę Gehenny.
Jak bardzo strażnica stara się strachem utrzymywać swoich wiernych w przekonaniu, że odcięcie to najlepsza droga.
A zrywanie więzi rodzinnych to emocjonalny straszak, który ma przywieźć osobę wykluczoną do skruchy i powrotu do jw.org.
I w tym miejscu pozwolę sobie na przytoczenie przykładu jednego z dramatów, który obecnie rozgrywa się na Śląsku.
Prababcia, która nigdy nie była świadkiem Jehowy, do tej pory nie poznała nigdy swojej prawnuczki.
Która nigdy nie odwiedziła swojej prababci z wnukiem i jego żoną będącymi śj, a jej rodzicami.
Tylko dlatego, że prababcia ma bardzo bliski, normalny kontakt ze swoją córką a matką wnuków i babcią wnuczki.
Która od jakiegoś już czasu nie jest śj i sama odeszła z tej organizacji.
Cztery pokolenia ludzi uwikłane w nakaz strażnicy, żeby odciąć się od tych, co nie służą Jehowie.
Niewinna, katolicka prababcia rykoszetem obrywa od swoich wnuków i w tym momencie staje się następną, niewinną ofiarą sekty.
Ostracyzm rozlewa się na całe pokolenia.
A strażnica i jej prawnicy śmią twierdzić, że on nie istnieje!!!
Po prostu horror za dnia w pełnym blasku słońca.