BYLI... OBECNI... > NASZE HISTORIE

rodziny podzielone z małym dzieckiem

(1/3) > >>

Smutek:
Hej,
Szukam kontaktu do osób żyjących w rodzinach podzielonych ( gdzie jedna jest mocno zaangażowanym świadkiem, a druga odeszła ze zboru z własnego wyboru ) i maja małe dziecko. Chce porozmawiać jak to wygląda, poradzić się. Jeśli ktoś z Was ma możliwość bardzo poproszę o kontakt, wiele by mi to pomogło.

Do:
Ja mam taką rodzine choć oficjalnie jestem cały czas czynnym głosicielem.

Lu_Ke Sky_Walker:
Ja też żyję w takiej rodzinie. Od lutego nie utrzymuję kontaktu z Zborem, z żoną mam wspólny adres i tylko tyle a dziecko ma 12 lat i jest zakochane w swojej mamie i Zborze  :o

Nemo:
Znam rodziny, które z rodzin że tak powiem "standardowych" czyli tacy katolicy od święta, jedno stało się śJ, a drugie nie akceptowało tego. Jedno z tych małżeństw się rozpadło, a drugie jest już chyba tylko na papierze. Sam miałem sytuację w której razem z żoną zostaliśmy wykluczeni. Potem po kilku latach żona na wskutek serii traumatycznych przeżyć wróciła do zboru. Ja byłem przeciwny. Sytuacja była delikatnie mówiąc niewesoła. Wytoczyłem wtedy ciężkie działa przeciw tej destrukcyjnej religii. Nie przebierając w środkach, doprowadziłem do tego, że żona przejrzała na oczy i zaraz po oficjalnym przyłączeniu opuściła zbór już na zawsze. To było 8 lat temu i teraz jest tak zdeklarowanym odstępcą jak mało kto. Tylko, że nasze dzieci były wtedy już duże. Córka miała już swoją rodzinę, a syn miał 17-18 lat.

Lu_Ke Sky_Walker:

--- Cytat: Nemo w 02 Listopad, 2023, 19:32 ---Znam rodziny, które z rodzin że tak powiem "standardowych" czyli tacy katolicy od święta, jedno stało się śJ, a drugie nie akceptowało tego. Jedno z tych małżeństw się rozpadło, a drugie jest już chyba tylko na papierze. Sam miałem sytuację w której razem z żoną zostaliśmy wykluczeni. Potem po kilku latach żona na wskutek serii traumatycznych przeżyć wróciła do zboru. Ja byłem przeciwny. Sytuacja była delikatnie mówiąc niewesoła. Wytoczyłem wtedy ciężkie działa przeciw tej destrukcyjnej religii. Nie przebierając w środkach, doprowadziłem do tego, że żona przejrzała na oczy i zaraz po oficjalnym przyłączeniu opuściła zbór już na zawsze. To było 8 lat temu i teraz jest tak zdeklarowanym odstępcą jak mało kto. Tylko, że nasze dzieci były wtedy już duże. Córka miała już swoją rodzinę, a syn miał 17-18 lat.

--- Koniec cytatu ---

No i miałeś szczęście, że żona chciała z Tobą zostać.


Moja żona kocha Jehowę, mnie nie. Wiecie jak to w starej księdze jest: "Nie można kochać Boga którego się nie widzi jeśli nie kocha się brata którego się widzi". Ale kto by się przejmował takim szczegółem....

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej