A ja rozumiem ta decyzję. Założenie niektórych, że zebrania na zoom były pożądane przez CK były chybione. Teorie spiskowe, że zaraz zostaną sprzedane wszystkie sale były absurdalne. Przy tej okazji zachęcam tych, którzy je głosili, do przyznania się do błędu - jednak daliście się ponieść.
CK postępowało cały czas zgodnie z tym, czego wymagały władze. Gdyby się z tego wyłączyli, byłby to PRowy strzał w kolano. Więc krakali tak jak wszyscy.
Pisałem wcześniej, że wprowadzenie programu pilotażowego, to jedynie proforma. Kościoły funkcjonowały już od dawna, CK musiało być mądrzejsze. Nie mogli tak po prostu powiedzieć, że odwołujemy akcje. Trzeba było udać, że zagrożenie jest nadal poważne, ale robimy program pilotażowy (czyli de facto sprawdzamy ile osób umrze w tych zborach, ale to poświęcenie, na które jesteśmy gotowi). Zrobili proformę, teraz mogą powiedzieć że przeanalizowali sytuację i można wrócić.
Dodatkowo jak już ktoś pisał, sytuacja w Ukrainie pomogła wszystkim pod tym względem, bo można skupić się na innym problemie.
A zebrania to kontrola, której nie da żaden zoom. Więc czy kogoś naprawdę to dziwi, że do tego wrócili?