BIBLIOTEKA > TEKSTY NNN (niewierny nieroztropny niewolnik)

Książka "Paście trzodę Bożą" a instytucjonalne seksualne wykorzystywanie dzieci.

(1/2) > >>

NNN:
   W poniższym artykule zaledwie zarysowałem problem, nie jest to więc dogłębna analiza. Chciałem tylko pokazać, iż  wewnętrzne prawo Związku Wyznania Świadkowie Jehowy w Polsce nie jest nakierowane tak, by chronić dzieci przed instytucjonalną pedofilią, ale aby wykazywać  niewinność w tym zakresie tegoż Związku. Pierwotnie artykuł ten miał być tylko wersją wstępną do poważniejszej analizy, ale już w takiej wersji pokazał istnienie u Świadków Jehowy instytucjonalnej pedofilii, a nie jakichś odosobnionych jej przypadków, zawinionych tylko przez niektórych wiernych.



 Książka   „Paście trzodę Bożą”, jako dowód istnienia w zborach  Świadków Jehowy, instytucjonalnego seksualnego wykorzystywania dzieci oraz celowego tworzenia takiego tajnego wewnętrznego prawa Związku, które nie chroniąc je przed pedofilami, naraża na nieodwracalne urazy fizyczne i psychiczne (Statut  Preambuła p.4)

Oznaczenie (12:13) lub (14:20), czy też (16:26)  wskazuje na rozdział i paragraf  w tej tajnej książce tylko dla starszych zboru, bowiem nie zawiera ona numeracji stron.
 
    W książce tej wyrażenie „pedofilia” nie występuje, lecz „seksualne wykorzystywanie dzieci”. W r.12 par. 13 nazwane jest zboczeniem i zawiera opis, na czym polega „seksualne wykorzystywanie dzieci”, co w świecie przyjęło się potocznie nazywać „pedofilią”. Autorzy, nie używając tego miana, jakby chcieli się zdystansować od reszty świata i pokazać, że w zborach Świadków Jehowy nie ma „pedofilii”, ona tylko występuje w zepsutym świecie, jest tam powszechna, wobec czego to miano pasuje tylko tam. Prawdopodobnie chodzi też o to, iż pisząc czy mówiąc „seksualne wykorzystywanie dzieci” patrzymy na problem od strony ofiary, dziecka skrzywdzonego (ale organizacja świadków tak nie patrzy, ona zakłada, iż dziecko też po części jest winne) – skupiamy się na nim i na jego krzywdzie, sprawca jest postacią drugorzędną. Jeśli natomiast mówimy pedofilia, pedofil, to akcent przenosimy na sprawcę, na winnego oraz skupiamy się na jego postępku.
 
 Cały rozdział 14 zajmuje się „seksualnym wykorzystywaniem dzieci”:
 
Paragraf 1: Na pierwszym miejscu jest uświęcanie imienia Jehowy (czytaj organizacji), a dopiero na drugim chronienie dzieci.

"Kiedy starsi dowiadują się o sprawie dotyczącej wykorzystania dziecka, powinni ściśle trzymać się wskazówek zawartych w tym rozdziale. Przyczyni się to do uświęcenia imienia Jehowy i pomoże chronić osoby małoletnie...".

Jeśli znajdujemy taki zapis w obowiązującym wszystkich  prawie wewnętrznym, wskazujący na priorytet nie przynoszenia ujmy imieniu Jehowy, a nawet jego uświęcania w każdej sytuacji, to już wiemy, że nie może się to skończyć dobrze, a "ochrona osoby małoletniej" staje się przez to bardzo utrudniona. Jest to także powodem do nie przyznawania się przywódców organizacji świadków do instytucjonalnej pedofilii, a tylko do przypadków grzechu zawinionego przez niektórych wiernych.

  Par. 3 znowu seksualne wykorzystywanie dzieci definiuje jako zboczenie.
 
   Par. 4: „Z biblijnego punktu widzenia seksualne wykorzystywanie dziecka jest rażącym grzechem.” (podane wersety) … „Świadkowie Jehowy mają wstręt do seksualnego wykorzystywania dzieci (Rzym 12:9). Dlatego zbór nie będzie chronił żadnego sprawcy takich odrażających czynów przed konsekwencjami jego grzechu. (…) Dlatego ofiara, jej rodzice lub ktokolwiek inny, kto powiadamia starszych o takim zarzucie, powinien być wyraźnie poinformowany, że ma prawo zgłosić  tę sprawę władzom świeckim.”
 
- Z tak sformułowanego zdania nie wynika bezpośrednio, że tymi informatorami mają być starsi. Poza tym, mają prawo zgłosić, a nie obowiązek?  Zbór „nie chroni sprawcy przed konsekwencjami”, ale też nic nie zrobi, aby spotkały go te konsekwencje, równoważne do czynu. Starsi robią tylko to, co im każe Dział Prawny i Dział Służby. Ale na tyle chyba są rozgarnięci, że powinni wiedzieć… Jednak ani oni, ani tym bardziej głosiciele, jak się okazuje, w tym temacie nie są dostatecznie rozgarnięci. Tajna książka tylko dla starszych zboru „Paście Trzodę Bożą” nie daje żadnych wskazówek dotyczących zgłaszania czegokolwiek władzom. Bardziej chodzi o kontakt z działem prawnym. Masz prawo zgłosić to na policję, ale nie mówi ci się, żebyś to zrobił. Język jest tutaj bardzo ważny. Zarówno ten starszy, jak i głosiciel tego Związku Wyznaniowego są jak widać na każdym kroku przyzwyczajani do nic niemówienia i nic nierobienia na własną rękę. Tak działa ich „Boża organizacja”.

   Wszystko co potrzeba, to jedno zdanie wypowiedziane przez starszych: „Jeśli usłyszysz o molestowaniu dzieci, zgłoś to na policję” – tego właśnie brakuje. Starszy tego nie powie, bo nie ma  w instrukcji, podległy mu zwykły wierny nie zrobi tego bo mu nie wpojono i nie oczekuje się tego na co dzień od niego, pomimo, że jest w tym kulcie obecny nieraz całe dekady. To co potrzebne kultowi, a więc ich przywódcom, to zlecają wałkować aż do znudzenia, przez wiele lat. W mózgach wiernych tworzą się wtedy tak zwane przez psychologów „koleiny myślowe”, które dają nawet znać o sobie po wielu latach od wyjścia delikwenta z tego kultu. Tymczasem w sprawie pedofilii robi się właśnie odwrotnie, aby takie koleiny nie powstały, żeby nikt nawet przypadkiem nie zapamiętał i nie pomyślał sobie, iż ma taki moralny obowiązek ten „rażący grzech” powstały w tym kulcie zgłosić na policję.

CDN

NNN:
 Par. 5: „Pismo Święte nakłada na rodziców obowiązek nauczania i chronienia swoich dzieci (Efez. 6:4). W wywiązywaniu się z tego biblijnego  obowiązku mogą im pomagać duchowi pasterze, czyli starsi.”
 
- Mogą, ale nie muszą ? Więc cała odpowiedzialność chronienia dzieci spada tylko na rodziców? Ale kto odpowiada, jak dziecko jest w sali królestwa (za wiedzą i przyzwoleniem rodziców) pod opieką starszego, który (okazuje się potem), jest pedofilem? Albo starszy, który (potem się okaże, że ma skłonności do dzieci) idzie z dzieckiem do służby, cóż z tego, że za wiedzą rodziców, którzy się niczego złego nie spodziewają, tym bardziej wtedy, jak grono starszych ich nie poinformowało o preferencjach seksualnych tego osobnika?
 
Par. 6.  Tylko w tym jednym miejscu jest wspomniane, że „wykorzystywanie dziecka jest przestępstwem.” Nie pisze tutaj wyraźnie, że chodzi o seksualne wykorzystanie. Ale dalej stwierdza się, że „w niektórych krajach osoby, które się dowiedziały, że komuś zarzucono wykorzystywanie dziecka, mogą być prawnie zobowiązane do zgłoszenia tego władzom świeckim” i podany jest List do Rzymian 13:1-4 (warunkowe podporządkowanie się chrześcijanina władzom świeckim) jednak nie pisze się, jak jest w Polsce. Znowu brak konsekwencji. Nie jest przypadkiem, że przywódcy robią wszystko, aby nie zachęcać swych wiernych do czynów przewidzianych prawem, a więc do bezwarunkowego zgłaszania policji zaistniałej w kulcie pedofilii. A przecież wiedzą, "że od 13 lipca 2017 roku, każdy starszy, który dowie się o oskarżeniu dotyczącym niektórych wskazanych przestępstw jest zobowiązany do zawiadomienia o tym władz." https://wtsarchive.com/letter/20170710-p_dot-prawnego-obowiazku-zawiadamiania-wladz-o-przestepstwach   Tylko, że to jeszcze nie jest cała prawda. Chodzi o to, że jeżeli ktoś wie coś o seksualnym wykorzystaniu nieletniego/niej i zdaje sobie sprawę, iż jest lub, może to być informacja wiarygodna, ma ją zgłosić na policję, a ona już wie co ma robić dalej.
 
Par. 6 dosłownie:
„Kiedy starsi dowiedzą się, że ktoś jest oskarżany o wykorzystywanie dziecka, wtedy dwaj z nich powinni niezwłocznie zadzwonić do Działu Prawnego, po poradę prawną, aby mieć pewność, że trzymają się przepisów dotyczących zgłaszania władzom takich przypadków.”

 
- To zdanie brzmi bardzo dziwnie. Starsi nie kiwnęli jeszcze palcem, a już mają niezwłocznie dzwonić do Nadarzyna. Jeszcze przecież nie wiadomo, czego i jakich przepisów się trzymają. Chodzi więc najprawdopodobniej oto, by starsi poinformowali o sprawie Dział Prawny, a szczególnie o tym,  czy czyn wykorzystania dziecka stał się znany zborowi, czy już wyszedł poza zbór do świata, a może jest znany tylko starszym. Jeśli nie wyszedł poza zbór, albo jest znany tylko starszym, to można się spodziewać, iż Dział Prawny zadecyduje, że nie  należy nigdzie sprawy zgłaszać. Po to właśnie starsi dzwonią do Nadarzyna. Prawnicy ci, nie udzielają porad ani wskazówek, tylko narzucają starszym sposób działania taki, jaki jest na rękę organizacji. Prawdopodobnie chodzi także o to, aby  o postanowionych tam działaniach nie pisać  nigdzie, żeby nie można było takiego postępowania wyjawiać, bo mogłoby dochodzić do udowadniania tego faktu i  karania  za to organizację. Dlatego w takich sprawach mają być tylko rozmowy ustne, utajnione klauzulą spowiedzi, bądź tajemnicą zawodową (adwokacką) osobistego prawnika. W pewnym anglojęzycznym filmiku

   https://youtu.be/gDwHdj7plWo?t=960
 https://sjwp.pl/ze-swiata/ucieczka-przed-swiadkami-jehowy-w-niebezpiecznym-swiecie-brutalnej-religii/
 były starszy zboru z USA opowiada, jak w dziale prawnym kultu, do którego zgodnie z instrukcjami zadzwonił, kazano mu wypełnić formularz, który służył do obrony organizacji przed sporami sądowymi (martwili się o przyszłą reputację organizacji, nie o ochronę lub przyszłość skrzywdzonego dziecka). Mało tego. Za niedługi czas zadzwoniono stamtąd do niego, aby zniszczył wszystkie osobiste notatki w tej sprawie. Jak się domyśla, aby nie kolidowały z tym, co oni napisali w swoim kwestionariuszu, chroniąc tylko swoje aktywa.
 
 Par. 8: „Dział Prawny udzieli porady prawnej w oparciu o podane fakty i obowiązujące przepisy.”
 
 - O tym, że Dział Prawny najprawdopodobniej nie  udziela porad prawnych starszym w ścisłym  zrozumieniu prawa dowodzi fakt, iż starsi są kierowani dalej, do Działu Służby.  Poza tym jest to akurat prawnik dyżurujący w tym momencie, przypadkowy dla starszego, a nie wybrany przez starszego osobiście. A więc nie wchodzi tutaj w grę tajemnica porady prawnej jaka istnieje pomiędzy osobistym prawnikiem a klientem, w zrozumieniu prawa. Tutaj wyraźnie starsi wyjawiają całą sprawę dotyczącą oskarżonego wielu osobom, a nie tylko jednemu prawnikowi. Prawnik (ewentualnie prawnicy) tylko w najlepszym wypadku wysłuchuje referowanego przez starszego opisu zdarzeń, przekazuje swoje zalecenia do Działu Służby, a tam i informują go o tym i decydują za niego. A wiec, Biuro Prawne i Dział Służby całkowicie przejmują inicjatywę i decydują za starszego w całej tej sprawie. Starszy nie ma nic do gadania, ponieważ jednocześnie istnieje zależność służbowa pomiędzy osobami z którymi się kontaktuje, a tym starszym. Starszy musi się podporządkować arbitralnym decyzjom jakie są mu narzucane, ponieważ stoi niżej w hierarchii. W Dziale służby są mu wydawane „zalecenia i wskazówki”.

Statut r. 3 art.15: „Członek Komitetu Oddziału jest powoływany i może być w każdym czasie odwołany przez Ciało Kierownicze.”
 
Rozdział 6 art.55: ”Jeżeli Statut nie stanowi inaczej. Komitet Oddziału powołuje na urzędy duchowe i z nich odwołuje.” Starszy jest na urzędzie duchowym.

 Rozdział 6 art.59: „Osoba pełniąca urząd duchowy jest obowiązana działać zgodnie z prawem wewnętrznym Związku.” A co zalicza się do prawa wewnętrznego Związku?

 Preambuła punkt 4: „Osoby sprawujące urzędy duchowe … działają w oparciu o wspólna podstawę – prawo wewnętrzne związku wyznaniowego (…) . Obejmuje ono  zarówno zrozumienie nauk biblijnych, jak i procedury postępowania przyjęte przez Ciało Kierownicze… . Obejmuje też wytyczne przekazywane przez Ciało Kierownicze lub jego przedstawicieli w listach, publikacjach oraz ustnie, a także wytyczne Komitetu Oddziału wydane w ramach powierzonych mu kompetencji.”

 Koło się zamyka. Wiadomo jaka jest hierarchia zależności i podległości. Mówienie sobie bracie- bracie nic tutaj nie zmienia, raczej daje tylko ułudę równości. Skądinąd wiadomo od zawsze, że nie mogą wszyscy rządzić na raz. Muszą być rządzący i rządzeni. I tak jest też w organizacji świadków Jehowy. Tam jest wszystko precyzyjnie zorganizowane, stąd przecież przyjęła się nazwa "Organizacja" czy też  powiedzenie: "Jehowa jest Bogiem porządku".

CDN

 

 
 


 

NNN:
 Par. 14:
- Jeśli żaden z rodziców nie może być zaangażowany w pomoc swemu  wykorzystanemu dziecku, to starsi zapraszają  dorosłego głosiciela ze zboru, który cieszy się zaufaniem ofiary.
 I tak sami ignoranci bawią się w pomoc! Dlaczego bogaty Związek Wyznaniowy nie wynajmie specjalistę psychologa? Aby się zło nie wydało na zewnątrz. Związek Wyznaniowy Świadkowie Jehowy w Polsce realizuje program ukrywania faktu pedofilii przed rozgłosem i ochrony aktywów przywódców kultu przed uszczupleniem.

 
Par.19:
-  „Świadkowie Jehowy mają wstręt do  seksualnego wykorzystywania dzieci” i są to dla nich „odrażające czyny”, ale za tymi deklaracjami nie idą w parze prawie żadne czyny ani starszych, ani ich przełożonych, adekwatne do tego rodzaju przestępstw. A dlaczego nie? Bo liderzy tego ugrupowania mają gdzieś tak naprawdę  ustawodawstwo „władz zwierzchnich”, kierują się w takich zdarzeniach tylko „prawem biblijnym”, które ponoć „tak odrażające czyny” nazywa tylko „rażącym grzechem”.  Jak więc starsi karzą pedofilów za tak „rażący grzech”?

 
 Paragraf 19: „Jeśli wykroczenie zostanie udowodnione, a winowajca nie okaże skruchy, powinien być wykluczony (zob. 16:26-31). Jeżeli natomiast okaże skruchę i zostanie upomniany, to na najbliższym zebraniu w tygodniu należy podać w zborze ogłoszenie o upomnieniu. (zob. 16:20-25). Ogłoszenie to będzie służyło ochronie zboru.”

 
- Jaka to ochrona zboru, jak w tygodniu na zebrania przychodzi minimalna ilość wiernych?
Jaka to ochrona pokazuje też praktyka, bowiem w rzeczywistości pedofil kpi sobie z takiej kary, wielokrotnie powracając do swojego procederu w tym samym zborze. Jak powyżej widać (odwołania do paragrafów dotyczących standardowych ogłoszeń o upomnieniu i o wykluczeniu), w stosunku do wielokrotnego pedofila stosuje się ciągle to samo karanie i takie same są procedury, jak w przypadkach pomniejszych i nie tak rażących grzechów.

 
   Najtragiczniejsze jest w tym to, iż Ciało Kierownicze Świadków Jehowy poprzez swoich reprezentantów (starsi, słudzy pomocniczy, NO i inni funkcjonariusze biur oddziałów) bardziej stanowczo i nieodwołalnie karzą osoby dobrowolnie próbujące odejść z tego kultu, znajdując ich także poza organizacją, stygmatyzując ich mianem „odstępcy”, jeśli chcą ujawniać to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami organizacji. Taka osoba jest poza organizacją świadków Jehowy izolowana od zborów, najbliższej  i dalszej rodziny, znajomych i przyjaciół w sposób jakby nie istniała, albo jakby była zarażona trądem i zamyka się jej usta na wszelkie sposoby. Tymczasem jak jest pedofil  traktowany? Tak samo jak inny grzesznik. A więc:  … „Komitet powinien poinformować go o podjętej decyzji i wyrazić nadzieję, że zmienni on swoje postępowanie, dzięki czemu z czasem będzie mógł wrócić do organizacji Jehowy. (…)  „w życzliwy i pozytywny sposób członkowie komitetu mogą na koniec przeczytać stosowne wersety…” (…) Może otrzymywać w Sali Królestwa osobiste egzemplarze czasopism i innych publikacji, również tych na specjalne zamówienie.” (Zob 16:26).

 
   Pedofil jest ogłaszany tylko w jednym zborze, tak samo jak  pospolity grzesznik. Jak brzmi taka formułka (komunikat)?  „Brat/Siostra [Imię i nazwisko] został(a) upomniany(-a)”. Należy go podać tylko w jednym zborze. Nie ogłasza się, jakie nałożono ograniczenia.” (16:21).

 
- Zarówno z powyższych powodów, jak i poniższych prawdopodobnie w zborach Świadków Jehowy na całym świecie jest pełno pedofilów.  Nic dziwnego więc, że jest tam też pełno dzieci wykorzystywanych w przeszłości i aktualnie. Skąd się tam biorą pedofile? Poprzez głupią i niezrównoważoną politykę Ciała Kierowniczego, która pobłaża takim osobom i nie ogranicza ich przyjmowania do kultu.

 
 Rozdział 14:22:


 „ Starsi powinni ściśle trzymać się wszystkich wskazówek z Działu Służby. Na przykład udzieli on wskazówek, gdy 1) uznano, że głosiciel (ochrzczony lub nieochrzczony), który jest winny seksualnego wykorzystania dziecka, okazuje skruchę i pozostanie w zborze, 2) osoba wykluczona za seksualne wykorzystanie dziecka zostaje przyłączona, 3) głosiciel (ochrzczony lub nieochrzczony), który zaprzecza oskarżeniom o seksualne wykorzystanie dziecka, zostaje skazany przez władze świeckie lub 4) ktoś postrzegany przez społeczeństwo lub zbór jako osoba molestująca dzieci zostaje głosicielem albo ma być ochrzczony.”


CDN


 

NNN:
Rozdział 14:23:
 
„(…) Na polecenie Działu Służby starsi poinformują w zborze głowy rodzin, w których są małoletni, o potrzebie ścisłego kontrolowania kontaktów swoich dzieci z taką osobą.”
 
- No i mamy kwiatek. „Na polecenie Działu Służby” - czyli nie jest to nawet jakiś stały zwyczaj, typowa praktyka, że starsi powiadamiają „głowy rodzin” o pedofilu, który ogólnie mówiąc, ma być przyjęty do zboru, lub ma w nim nadal pozostawać i uczynią to w ramach swych obowiązków „pasienia trzody Bożej”, jak im przecież nakazuje w swoim tytule książka „Paście trzodę Bożą”. Co to za „pasterz’, który ogląda się na innych w sytuacjach zagrożenia, gdy trzeba natychmiast reagować? To jest wtedy pseudo pasterz, całkowicie ubezwłasnowolniony pasterz, a nawet pastuch. A jakimi pasterzami są najwyżsi przywódcy z ciała rządzącego organizacją? Czy okażą się też pastuchami?
 
Mało tego, przecież starszy jest zobowiązany „tajemnicą sakramentu spowiedzi” i nie może wyjawiać nic ze swego „usługiwania”, nawet swojej ukochanej żonie. A  tutaj jeszcze dodatkowo mu mówią, iż „ Na polecenie Działu Służby starsi poinformują w zborze głowy rodzin…”

Tylko głowy rodzin!? A w swojej rodzinie przecież starszy jest głową. Więc co? Mając w swojej rodzinie małoletnie dzieci i znając sytuację, że wilk grasuje w zborze, on jest związany kolejnym głupim przepisem, tak jak ci „dwaj świadkowie” i nie może nic powiedzieć o tym  swojej żonie? Zdoła sam upilnować swoje dzieci skoro jest zarobiony po uszy szczególnie właśnie przez to, iż jest starszym zborowym?? Będzie lojalny swym „naczelnym wilkom” (czytaj Jehowie) i nic żonie nie powie? A może w przelocie do telefonu szepnie żonie, „ja lece do telefonu, bo mi tak każą, a ty pilnuj nasze dzieci, miej oko na tego wilka brata Kowalskiego, którego po raz enty przyjęliśmy do zboru, bo tak nakazał dział służby" !!??
 
Wyobrażacie sobie taką sytuację, że pasterz zobaczy grasującego w środku owczarni wilka i pierwsze co robi, to bawi się w jakieś ceregiele, w jakieś dzwonienie i pytanie się co mam w takiej sytuacji zrobić? Kto mu w takim razie dał to pasterstwo, jak on nie ma sam doświadczenia w reakcjach na takowe zagrożenie? Jezus, który jest głową zboru? To by Jezusowi uwłaczało i  ośmieszało go, czyż nie tak?  Rozumiem, jakby tak postępował niedoświadczony jeszcze juhas (czytaj sługa pomocniczy), ale pasterz?  To mu nie uwłacza? Podobno starszy jest zamianowany duchem, ma „wyszkolone sumienie” i jest „wykwalifikowany duchowo” do pasienia, a on jest w rzeczywistości tylko czyimś  popychadłem!
A wyobrażacie sobie, żeby sam „Naczelny Pasterz” Jezus Chrystus zapraszał do owczarni wilki, a potem  przestrzegał pasterzy przed nimi i kazał  sobie dzwonić, (a jakże - od 1914 roku) do nieba po poradę? A przecież tak robią przywódcy organizacji! Oni- mało tego, że zapraszają do zborów pedofilów, to jeszcze pozostawiają w owczarni  te wilki, które skrywały się do tej pory będąc przebrane  w owcze skóry. Dlatego też, z tak stawiania sprawy jasno wynika, iż pedofilia w zborach  jest systemowa i instytucjonalna, i jest za to winne kierownictwo organizacji, które stanowi przepisy „zawiązujące” ręce starszemu, który jest przyzwyczajany do oglądania się na przełożonych w żywotnych problemach zborowych. I to właśnie ci przełożeni stają się tutaj pierwszymi winnymi, ale przecież to nie oni są autorami przepisów z książki „Paście”, takie działania narzucili im najwyżsi przywódcy – Ciało Kierownicze. A przecież Jezus wyraźnie ostrzegał pierwszych przełożonych zborów, iż to właśnie z nich powstaną pierwsi wilcy drapieżni. No nie wiedziałem, iż to w taki sposób będzie się realizować za naszych czasów! Dzieje Ap. 20:28; 29; 30:
 
 „Zważajcie na samych siebie i na całą trzodę, pośród której duch święty ustanowił was nadzorcami (biskupami NP.), abyście paśli zbór Boga, nabyty przez niego krwią jego własnego Syna. Ja wiem, że po moim odejściu wejdą pomiędzy was ciemięskie wilki i nie będą się czule obchodzić z trzodą, a spośród was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów”. (NŚ)
 
Jeśli starsi pozwalają na wpuszczanie wilków do owczarni, to są zapewne od nich gorsi. Przecież później są naocznymi świadkami destrukcji, jakiej autorem jest taki wilk w zborze/zborach. Niejednokrotnie sami stają się tymi wilkami wykorzystując seksualnie dzieci ze zboru w którym usługują, stając się trudniejsi do wykrycia. Dopuszczają także do siebie takie tłumaczenie  „naczelnego wilka”:
 
„Niestety, wykorzystywanie seksualne dzieci stało się na świecie istną plagą, z powodu której również cierpią prawdziwi Chrześcijanie. Dlaczego? Jest mnóstwo ‘ludzi niegodziwych i oszustów’, a niektórzy z nich usiłują dostać się do zboru (2Tym. 3:13). Poza tym niektóre osoby twierdzące, że do niego należą, uległy spaczonym pragnieniom swojego ciała i wykorzystały seksualnie jakieś dziecko.”  (Strażnica do studium maj 2019, art. Nr19, akapit 3).
 
To oni sami sobie tak przychodzą i odchodzą ze zboru, kiedy chcą? Niektórzy nawet twierdzą, że należą, a co? Nie należą? To drzwi do zboru są otwarte cały czas i jedni wychodzą inni wchodzą według swojego uznania? To znaczy, że tam cały czas trwa ruch dwukierunkowy, wte i we wte?
 
Przecież nie! Wszystkim kierują starsi zborowi. To oni bywają na studium z przyszłym neofitom, to oni „przerabiają” z nim najważniejsze pytania do chrztu, to oni ich zatwierdzają do chrztu, aż wreszcie to oni zadają im dwa sakramentalne pytania tuż przed chrztem, to oni lub wyznaczeni do tego inni starsi lub „przykładne i wykwalifikowane duchowo” inne osoby ze zboru dokonują aktu chrztu. A jeszcze przecież taki delikwent musi „oddać się Jehowie w osobistej modlitwie” przed chrztem.
 
To ja przypomnę jeszcze raz, kto tak naprawdę jest winny, cytując „prawo Boże” i Ciała Kierowniczego zamieszczone w „biblii tylko dla starszych „Paście trzodę Bożą:
 
  Rozdział 14:22:
 
 „ Starsi powinni ściśle trzymać się wszystkich wskazówek z Działu Służby. Na przykład udzieli on wskazówek, gdy:
1) uznano, że głosiciel  (ochrzczony lub nieochrzczony), który jest winny seksualnego wykorzystania dziecka, okazuje skruchę i pozostanie w zborze,
2) osoba wykluczona za seksualne wykorzystanie dziecka zostaje przyłączona,
3) głosiciel (ochrzczony lub nieochrzczony), który zaprzecza oskarżeniom o seksualne wykorzystanie dziecka, zostaje skazany przez władze świeckie lub
4) ktoś postrzegany przez społeczeństwo lub zbór jako osoba molestująca dzieci zostaje głosicielem albo ma być ochrzczony.”
 
No więc jest jasne, kto zaprasza do zboru i przetrzymuje w zborze pedofili. Okazuje się, iż nie mają wyboru, bo wyżsi urzędnicy z Działu służby im to narzucają. „Powinni  ściśle trzymać się wszystkich wskazówek z Działu Służby…” A potem płacz i narzekanie, że pedofile sami pchają się im do zborów. „Na bezrybiu to i rak ryba” no nie?  Nuże, dalej werbować po więzieniach skazańców, pedofili i innych popaprańców, a potem żalić się, że pedofilia stała się istną plagą, ale tylko oczywiście w świecie i z tego powodu „cierpią również prawdziwi chrześcijanie”! Oni są prawdziwymi chrześcijanami? Z miłości wielokrotnie przebaczają pedofilom, a ci krzywdzą kolejne dzieci, dla których już tej miłości starszym nie starcza!

CDN


 

NNN:

 A poza tym, jeśli dojdzie pomimo tego do wykorzystania dziecka, zapewne bada się, czy rodzice dostatecznie sprawowali opiekę nad małoletnim/ małoletnimi.
 
Pisząc te słowa, miałem osobiste obawy, czy czasami Ciało Kierownicze nie posunie się tak daleko i czy nie zrzuci całej winy za systemowe seksualne wykorzystywanie dzieci, na ich rodziców. No i bingo!
 
Świadkowie Jehowy twierdzą, że (…)  organizacja nie jest odpowiedzialna za czyny jej członków w domu rodzinnym.
 
(...) Zlecili sporządzenie raportu w 2018 roku w którym argumentowano, że Komisja Królewska była uprzedzona i postąpiła niesprawiedliwie i że organizacja nie powinna ponosić odpowiedzialności za nadużycia, które mają miejsce w rodzinach świadków.  Argumentowali, że Świadkowie Jehowy, w przeciwieństwie do innych organizacji religijnych, nie mają systemowej opieki nad dziećmi, czyli nie mają szkół, nie mają zajęć pozalekcyjnych, nie mają katechezy ani tego typu programów, w których opiekowaliby się dziećmi, a więc nie mogą podlegać tym samym standardowym ocenom co inne instytucje religijne, które sprawują opiekę nad dziećmi.  To kłamstwo!
 
Pogląd Komisji był taki, że zasady i przepisy Świadków Jehowy określają, w jaki sposób każdy aspekt życia Świadka Jehowy powinien je uwzględniać, w rzeczywistości nie ma więc różnicy między życiem rodzinnym, a instytucjonalnym.  I że kontekst kościelny i kontekst instytucjonalny faktycznie obejmował rodziny. (cytaty z filmu do którego jest link na str.2 tego opracowania).
 
Przypominam paragraf numer 5 rozdział 14 z książki „Paście”:
 
 Pismo Święte nakłada na rodziców obowiązek nauczania i chronienia swoich dzieci (Efez. 6:4). W wywiązywaniu się z tego  biblijnego  obowiązku mogą im pomagać duchowi pasterze, czyli starsi.  (podkreślenie i wytłuszczenie moje).
 
Tylko, że nawet w srebrzance w wersecie z Efezjan 6:4  nic nie napisano o chronieniu dzieci, ale o wychowywaniu i pouczaniu. Inne przekłady mówią o napominaniu i wychowywaniu. Gdzie tam jest mowa o „chronieniu dzieci”? To słowo dodali sobie już w „Paście” sami jej autorzy, aby ciężar całej odpowiedzialności zrzucić na rodziców.
 
Na kim spoczywa główna odpowiedzialność za chronienie dzieci? Na rodzicach. Wasze dzieci są waszym skarbem, „darem od Jehowy” (Ps. 127:3). Dlatego to wy jesteście odpowiedzialni za ich ochronę. (Strażnica do studium maj 2019 art.19 akapit 19; wytłuszczenie moje).
To jest kłamstwo!

- Ciało rządzące organizacją  wyraźnie wychodzi z założenia, że dzieci to tylko skarb rodziców, to niech oni sobie tego skarbu pilnują.Tymczasem jak dziecko dorasta, to się okazuje, że nagle staje się skarbem organizacji. Werbuje się go najpierw na nieochrzczonego głosiciela, potem się go   wcześnie chrzci, a następnie robi się z niego pioniera, pioniera stałego, specjalnego i tak dalej, i tak dalej. Dziecko nie kształci się, ale potrzebne jest organizacji do wiecznej orki dla tych, co mówili i stale powtarzali rodzicom, że dziecko to ich sprawa osobista i tylko oni za niego odpowiadają. To kłamstwo!
Jest to wyraźne unikanie odpowiedzialności za swoich wiernych, obarczające rodziców za całkowitą, systemową pedofilię w zborach.

   A więc starsi robią łaskę rodzicom, jeśli im w czymś pomogą. Bo mogą pomagać, ale nie muszą. Przeważnie na to nie mają czasu, tak samo jak i na pomaganie ofiarom  wykorzystywania. Tymczasem organizacja chce i rzeczywiście kontroluje każdy aspekt życia wiernych, mówiąc im na przykład tak, że świadkami Jehowy są 24 godziny na dobę, przy czym jak dojdzie do nadużyć na dziecku, to twierdzą, iż to jest prywatna sprawa ich rodziców i ich jurysdykcja nie sięga tam. Nawet jak złego czynu dopuściła się  „osoba sprawująca w organizacji urząd duchowy” (starszy), albo zakonnik, członek wspólnoty specjalnych sług  pełnoczasowych świadków Jehowy (rezydent biura oddziału). Władze organizacji regulują całe życie rodzinne, a w tym intymne i zdrowotne, mówią, czego ci nie wolno jeść, a co ci wolno, jak masz spędzać wolny czas, jak wypoczywać, z kim się przyjaźnić a z kim nie, jaką pracę możesz podejmować, a jaką nie, regulują twoje wykształcenie, w co się ubierać, ile przeznaczać na datki i kiedy, jak i co uczyć dzieci, …i tak dalej i tak dalej. Lista jest długa. I  tylko w tym jednym przypadku nic nie robiąc, czekają na przepisy „władz zwierzchnich”, aż te im nakażą zgłaszanie pedofilii. A jak te władze ich przycisną, to całą odpowiedzialnością obarczają albo tych winnych, albo rodziców dzieci, sami „umywając ręce” jak Piłat. Tych rodziców, którzy „wypruwając sobie żyły” miotają się pomiędzy domem, pracą na utrzymanie rodziny, salą królestwa i ewentualnie stojakiem, zakotwiczonym  na ulicy w słocie i w skwarze. Tych rodziców, którzy łożą na nich i na ich biznes, zaniżając niejednokrotnie z tego powodu swój standard życiowy oraz swoich dzieci.
 
- Mało tego wszystkiego, to jeszcze rodzice są  nieświadomi, że nowy braciszek, który niedawno przybył do zboru to niedawny wiezień, mający w swoim CV epizody pedofilii, więzień, któremu bardzo zależało na skróceniu kary, a świadkowie mu nieświadomie pomogli to szybko osiągnąć. Wystarczyło ich trochę pobajerować. Teraz zborowe dzieci mówią do niego per wujku.Rodzice nie są także świadomi, że  w pobliżu mieszka osoba, która dopuszczała się przestępstw natury seksualnej, a policja poinformowała o tym starszych. Co wtedy ci mądrzy starsi, mający nadzwyczajną wiedzę od Jehowy, której nie ma  żaden naród na całym świecie robią? Ci ludzie…
Rozdział 14:28:
„Czasami władze świeckie mogą powiadomić starszych o mieszkającej w okolicy osobie, która dopuszczała się przestępstw natury seksualnej. Powiadomienie to może zawierać adres takiej osoby oraz charakter popełnionych przez nią przestępstw. Starsi powinni wtedy umieścić taki adres na odpowiedniej karcie terenu z adnotacją „ Nie odwiedzać.”
… I tyle i aż tyle. Tym specom z najwyższych stanowisk w organizacji Jehowy nie przyjdzie do głowy myśl, że policja tę informację przysłała w celu ostrzeżenia całego zboru. To znaczy, oni o tym wiedzą, ale jak przystało na kierowanie sektą destrukcyjną, tę informację zatajają  przed większością, aby nie było dodatkowych oporów przed głoszeniem. A jak taki zapragnie  mimo wszystko przybyć do zboru, bo dowie się, iż w tej grupie kultowej jest sporo dzieci, to postara się przecież znaleźć do niego drogę wykorzystując tak zwane głoszenie nieoficjalne, poprzez na przykład kontakty biznesowe ze świadkami, towarzyskie, zawodowe i każde inne. I będzie bardzo miły i zrobi mnóstwo postępów w krótkim czasie, aż Jehowa będzie z niego tak dumny, że zapragnie go mieć w swojej „zbożnej organizacji”.
 
   Rzecz znamienna, że w rozdziale 16, który porusza tylko sprawy nie tak rażących grzechów jak wykorzystanie dziecka, w paragrafie 20/2 pisze:
 
 „Na przykład w wypadku seksualnego wykorzystania dziecka podanie komunikatu o upomnieniu będzie dla zboru ochroną (zob. 14:19).”
 
Zatem jest tutaj odwołanie do rozdziału 14 (w całości dotyczy seksualnego wykorzystania dzieci) i 19 paragrafu. Można się spodziewać i oczekiwać, iż tutaj dowiemy się coś więcej o tym, w jaki sposób podanie komunikatu  o upomnieniu pedofila staje się ochroną dla zboru, gdy tymczasem jak zaglądamy pod wskazany adres, czyli  14:19 to trafiamy z kolei na przekierowanie powrotne do tego samego paragrafu, skąd nas przysłano  … „(zob. 16:20-25).”. I co? Nic się tam nie dowiedzieliśmy, poza tym, że orientujemy się, że odsyła się  nas od Annasza do Kajfasza.
 
W związku z powyższym, skupiamy się na 16 rozdziale, który jak wiemy porusza tylko sprawy związane z pomniejszymi grzechami. Paragraf  20 podpunkt 1 i 2. Tutaj znajdujemy kuriozalne  wyjaśnienie:
 
„Komitet sądowniczy ustali, czy podać w zborze ogłoszenie o upomnieniu. Należy je podać w następujących sytuacjach:
 
1) Grzech nabrał rozgłosu lub najprawdopodobniej stanie się znany w zborze bądź poza nim. W takiej sytuacji ogłoszenie będzie chronić dobre imię zboru.”
 
  - Ciało Kierownicze zaleca więc przede wszystkim chronić zbór, a nie poszkodowane dziecko. Ogłoszenie komunikatu ma chronić tylko dobre imię zboru, a gdzie dobre imię dziecka ?  Nie liczy się? A gdzie dobro najmniejszej, ale za to najważniejszej i podstawowej komórki społecznej, zboru oraz całej organizacji, jaką jest rodzina? No cóż, w tym momencie już się nie liczy, bo okazało się, że mama idąc „na służbę ze stojakiem” zostawiła dziecko z wujkiem ze zboru, który seksualnie je wykorzystał. Co za skrajna nieodpowiedzialność! On okazał skruchę, został w zborze i ma się dobrze, utracił tylko „przywilej” starszego, a matka z dzieckiem wegetuje  na obrzeżach zboru z piętnem, że czegoś nie dopilnowała i zmaga się z psychicznymi wyrzutami sumienia. Dodatkowo ma traumę, że nie zgłosiła pedofila na policję, bo nie miała sił na to, aby sama siebie oskarżać. Jak dotrwa do raju, to starsi mówią, że „ miłościwy Bóg Jehowa ukoi jej serce i na pewno zazna od Niego pocieszenia”. Matka zastanawia się często, jakie to będzie pocieszenie, jak w pobliżu będzie ten, któremu darowano, więc on ma nawet pewniejszy raj niż ona? Czy będzie wstanie  w raju o tym zapomnieć skoro teraz nie może poradzić sobie z depresją, marząc tylko o tym, by jej dzieci szybko dorosły, i aby czasami nie musiała przechodzić tej traumy ponownie.
 
   Jak widać, dopiero strach przed rozgłosem powoduje, że komitet sądowniczy podaje komunikat o upomnieniu. A co wtedy, jak się stwierdzi, że sprawa  nie grozi rozgłosem? Nie podaje się komunikatu! A życie jest życiem. Jeśli mimo wszystko sprawa później wyjdzie na wierzch? Jest już za późno na wszystko. Wtedy zaczyna się uprawiać dezinformację, tuszuje się sprawę aż do „zamiecenia jej pod dywan”. Nie widać tutaj staranności w zapobieganiu w zborach Świadków Jehowy takim przestępstwom jak pedofilia. System państwowy ma na to lekarstwo, ale trzeba przypadki pedofilii w zborach bezwzględnie zgłaszać na policję. Liderzy Świadków Jehowy mają z tym ogromny problem, bowiem raz, że byłby rozgłos po każdym takim przypadku, a poza tym byłyby dostępne statystyki, z jakim rozmiarem pedofilii mamy do czynienia w organizacji o nazwie Świadkowie Jehowy. A tego się ich przywódcy boją jak ognia. Dlaczego? Aby nie doszło do zauważenia, iż ta organizacja nie jest taka święta jak głoszą jej przywódcy. Poza tym, Ciało Kierownicze uczy wszystkich w organizacji  ograniczonego zaufania do świata, do jego struktur i instytucji, a ten „zły świat” nie może na „dobrej organizacji” wymusić zmiany podejścia do przestępstwa pedofili, z czym organizacja ma  wyraźny problem.

 
 

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej