Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Co rządzący nami wiedzieli, a co wiedzą teraz o sektach i psychomanipulacji?  (Przeczytany 1908 razy)

Offline NNN


             http://orka2.sejm.gov.pl/IZ3.nsf/main/4A6E7099

             https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/15136/raport%20o%20sektach.pdf?sequence=1&isAllowed=y

             http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/0/7A333B4393BCBE1DC1256B73003BE194?OpenDocument

    Ciekawi mnie bardzo, czy nadal istnieje, obecnie to chyba już w Ministerstwie Cyfryzacji i Administracji, Międzyresortowy Zespół do spraw Nowych Ruchów Religijnych. A może istnieje już pod inną nazwą, ale to by znaczyło, że można z nim się kontaktować (listownie czy mailowo) w sprawach dotyczących Stowarzyszenia Strażnica i liczyć by można na większe zrozumienie. Ciekawi mnie także co udało się wprowadzić w życie od 2000 roku, od czasu powstania "Raportu o niektórych zjawiskach związanych z działalnością sekt w Polsce."

  W każdym bądź razie, po zapoznaniu się z powyższymi materiałami  spostrzegłem, że zapomniałem o biurach poselskich, gdzie można składać pisemne relacje ze szkodliwej działalności Towarzystwa Strażnica.  A biura te są stosunkowo blisko nas.
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline janeczek

Powiem ci tak NNN w domu wisielca nie rozmawiamy o sznurze żeby rozmawiać o sektach to trzeba być wiarygodnym, spójrz żyjemy tu gdzie żyjemy jeżeli mamy ostrzejsze prawo aborcja od Iranu to nie ma o czym gadać my w tym żyjemy po uszy, kruk krukowi oka nie wykole
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ 
Publikacja ta jest poufna i chroniona prawem autorskim.  Ktoś dobrowolnie przyjmuje krew należy podać w zborze że winowajca odłączył się


Online Siedemtwarzy

Janeczek, ma dużo racji. Pomijając fakt, że miłościwie nam panujący mają w dupie prawa człowieka, w szczególności gardząc kobietami i dziećmi, to opozycja od kościoła odlepić się nie może, bo ciągle liczy na poparcie. Nikt nie rozpocznie publicznej dyskusji o sektach, manipulacjach w religii, dopóki rządzący od prawa do lewa są na skinięcie hierarchów kościoła.


Offline Sebastian

czy zwróciliście uwagę na ciekawy element definicji sekty, zaproponowany w raporcie?

jest tam mowa o istotnej rozbieżności między celami deklarowanymi a celami faktycznymi

a teraz pomyślcie, jak państwo (rozumiane jako mechanizm urzędniczy) miałoby badać czy taka rozbieżność istnieje?

Miałoby "na wszelki wypadek" inwigilować wszystkie działające w Polsce wyznania i ruchy religijne? Przecież to łamałoby zasadę swobody wyznania i rozdziału kościołów od państwa?

A może miałoby reagować na każdą skargę obojętnie jaki ignorant ją napisze? Przecież wtedy urzędy byłyby zalane skargami przeróżnych fanatyków, np. radiomaryjcy donosiliby na każdą mniejszość niekatolicką że to jest sekta, itd. i w skargach snuliby różne odjechane teorie spiskowe o finansowaniu wszystkiego co nieradiomaryjne przez np. Putina albo KimDzonUna.

A może macie jakiś inny (nie łamiący Konstytucji RP) pomysł jak państwo może dowiedzieć się o rozbieżności celów deklarowanych od celów realizowanych?

no dobra, załóżmy że państwo dowiedziało się. Co dalej? Zakazać/wykreślić z rejestru/posadzić całą kadrę do więzienia/jakieś inne pomysły?
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline paragraf4N wg.CK

Jeśli religia/sekta nie narusza porządku publicznego np.po przez zamykanie wyznawców na farmach czy obozach albo próby dokonania aktu terorystycznego to zajmowanie się taką organizacją dla polityka jest bezcelowe i może przynieść więcej szkód wizerunkowych niż porzytku.A na to żaden polityk sobie nie pozwoli.
Nie ma co liczyć na pomoc "cezara". Smutne to ale takie są realia.


DeepPinkTool

  • Gość
Czy zamykanie wyznawców na farmach lub w obozach jest naruszaniem porządku publicznego? Od zawsze tak było i jest ok. Przecież sekta panującą w polskiej krainie zamyka ludzi w obozach czy też pozbawia ich naturalnych praw. Zresztą inne sekty w innych środowiskach społeczno-kulturowych postępują analogiczne. Pozwólmy ludziom żyć, kto chce niech będzie wegetarianinem, kto chce niech je kaszankę, kto chce niech będzie gejem, kto chce niech słodzi herbatę lub dodaje mleka do kawy, kto chce niech będzie buddyjskim mnichem, katolickim zakonnikiem, Świadkiem Jehowy czy nawet Papieżem.


Offline uncja

czy zwróciliście uwagę na ciekawy element definicji sekty, zaproponowany w raporcie?

jest tam mowa o istotnej rozbieżności między celami deklarowanymi a celami faktycznymi

a teraz pomyślcie, jak państwo (rozumiane jako mechanizm urzędniczy) miałoby badać czy taka rozbieżność istnieje?

Miałoby "na wszelki wypadek" inwigilować wszystkie działające w Polsce wyznania i ruchy religijne? Przecież to łamałoby zasadę swobody wyznania i rozdziału kościołów od państwa?

.

A może macie jakiś inny (nie łamiący Konstytucji RP) pomysł jak państwo może dowiedzieć się o rozbieżności celów deklarowanych od celów realizowanych?

Poruszyłeś ciekawą myśl. Dla mnie pierwsze pytanie to jak ustalić i udowodnić faktyczne cele.
Jak np udowodnić ze SJ w zasadzie chodzi o dojenie owiec.
Jako narzędzia przymusu używa się ostracyzmu i obowiązku głoszenia, i mechanizmu wzbudzania poczucia winy. Jako marchewki możliwości "kariery" starszy, pionierka. Dla łudzi którzy nie mają osiągnięć ani dobrej pracy ani w sporcie czy innej pasji to bardzo ponętne takie bycie starszym.
I tylko ciągle budujcie budujcie budujcie a my potem sprzedamy sprzedamy sprzedamy.
To wszystko się składa w jedną całość ale czy to wystarczający dowód?

Komisja Australijska w osobie p Angusa Stewarta udowodniła ze Biblia zaleca przemoc wc dzieci i jest przestarzała co spowodowało ze Geoffrey znalazł się w pułapce i nie potrafił wybronić imienia Organizacji (dla mnie to było zarzewiem zwątpienia w Biblie o organizacji nie wspominając)i Biblii jako takiej ale  czy był to dowód na rozbieżność celów faktycznych i deklarowanych?
Jedynie to , że celem Organizacji przynajmniej nie głównym nie jest dobro dzieci - bo to składa się w ofierze na ołtarzu walki o dobre imię Organizacji jako takiej.

Przykład tej komisji pokazuje ze to jest możliwe do zrobienia, tylko w Polsce się nikomu nie chce to nie jest po prostu uznane za ważne .




Offline Sebastian

To wszystko się składa w jedną całość ale czy to wystarczający dowód?
biorąc pod uwagę, że w każdym praworządnym państwie każdą decyzję administracyjną można zaskarżyć do sądu (w Polsce są to WSA oraz NSA), to jednoznacznie można powiedzieć:

NIE, to nie jest (dla sędziego) wystarczający dowód.

ogólnie w Polsce obowiązuje zasada z art. 7 kodeksu cywilnego ("Jeżeli ustawa uzależnia skutki prawne od dobrej lub złej wiary, domniemywa się istnienie dobrej wiary")

owszem, jest to _domniemanie_ które można _obalić_ przedstawiając _dowody_, ale nie może to być "byle co", ale coś naprawdę mocnego (a oceny dokonuje sędzia).

bywały przypadki wykreślenia związku wyznaniowego z rejestru gdy co najmniej przez trzy lata nie odpowiadał na żadne pytania sądu, ale dot. one przypadków gdy wyznawcy poumierali i kościół przestał działać.

nie znam ani jednego przypadku wykreślenia z rejestru związku wyznaniowego z powodu popełniania czynów zabronionych, dlatego pozostaje nam analogia do prawa stowarzyszeń

przez analogię można odwołać się do postanowień sądowych dotyczących próby zakazania działalności niektórych stowarzyszeń, w sytuacji gdy _zarządowi_ udowodniono popełnianie _przestępstw_ a nawet używanie stowarzyszenia (rozumianego jako osoba prawna) jako _narzędzia_ do popełniania przestępstw.

sądy polskie stają na stanowisku, że konstytucyjnie gwarantowana swoboda zrzeszania się jest tak ważną wartością, że konkretnego ludzika można posadzić do więzienia, ale od samego stowarzyszenia należy odczepić się "bo tak i już", czyli żadnych wniosków systemowych.

jeśli uwzględnimy, że większość prawników uważa że wolność wyznania jest jeszcze ważniejsza od wolności zgromadzania się, to można się spodziewać jak sądy będą orzekać, gdyby ktoś przedstawił im "oczywisty i niezaprzeczalny" dowód.

takie hipotetyczne orzeczenie będzie stanowiło bełkot prawny, który po przetłumaczeniu z bełkotliwoprawniczego na polski będzie brzmiał: następująco:

"co prawda strona przedstawiła dowody, ale ja sędzia, broniąc swego komfortu psychicznego zamykam oczy i uroczyście trzy krotnie powtarzam: dowód nie istnieje, dowód nie istnieje, dowód nie istnieje, a poza tym to spadajcie na drzewo i nie psujcie mojego komfortu psychicznego, amen"
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline NNN

    Mnie chodziło o to: z zamieszczonych w linkach informacji wynika, iż w roku 2000 rządzący wiedzieli dużo i sporo zrobili. Zastanawiałem się, czy później kontynuowano ten kierunek, z jakim skutkiem i czy obecnie możemy my, byli świadkowie z tego dorobku skorzystać. Nie poprzestałem więc na waszych odpowiedziach we wpisach, ale cały czas szukałem kompetentnych osób, aby zdobyć satysfakcjonujące mnie i was informacje.  Info. owszem dostałem wreszcie, ale one są raczej całkowicie niezadowalające.

Najpierw przypomnę niektóre fragmenty np. z odpowiedzi Podsekretarza Stanu Antoniego Podolskiego z dnia 28 lipca 2000r. na interpelację nr 4265 posła na Sejm RP pana Tadeusza Jacka Zielińskiego:

"W ostatnich latach daje się zauważyć niepokojący wzrost aktywności destrukcyjnych grup o podłożu religijnym, parareligijnym i terapeutycznym, zwanych potocznie sektami. (...) Sekty prowadzą do rozbijania więzi rodzinnych i społecznych, dokonując w sposób zamierzony głębokich zmian osobowościowych u swoich członków".
 (...) Szkodliwość społeczna, bezprawne i niejednokrotnie  kryminalne zachowania członków i sympatyków sekt znajdują swoje odzwierciedlenie w poczuciu zagrożenia ze strony polskiego społeczeństwa, o czym świadczą wyniki przeprowadzonych badań opinii publicznej.

 (...) Organy państwa w żaden sposób nie naruszają jednak konstytucyjnych  gwarancji wolności sumienia i religii."(...) "Organy administracji zobowiązane są do zapewnienia przestrzegania porządku prawnego w państwie prawa, jakim jest Rzeczpospolita Polska. Sekty, będące zagrożeniem dla obywateli, prowadzą działania łamiące podstawowe normy tego porządku. Wobec powyższego państwo poczuwa się do obowiązku ochrony swoich obywateli przed tymi zagrożeniami."

(...) "Granicą tych wolności są prawa i wolności innych osób oraz bezpieczeństwo państwa, porządek publiczny, zdrowie i moralność publiczna. Sekty przekraczają te granice i to uzasadnia zainteresowanie nimi organów."

 Pomimo tego co napiszę poniżej to i tak nie zostaliśmy jednak całkowicie z niczym. Zawsze możemy powoływać się na to co ustalono w tedy, a więc na  cytowaną interpelację, na Międzyresortowy Zespół do spraw NRR i jego "Raport o niektórych zjawiskach związanych z działalnością sekt w Polsce" oraz na spotkanie w dniu 28.4.2000 r. Komisji Rodziny (nr118).

W następnym poście opiszę co ustaliłem w kierunku, co z tym wszystkim dalej zrobiono.





 



« Ostatnia zmiana: 25 Kwiecień, 2021, 18:54 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline Sebastian

W następnym poście opiszę co ustaliłem w kierunku, co z tym wszystkim dalej zrobiono.
czekam (nie)cierpliwie
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline NNN

 W moich poszukiwaniach natrafiłem na psychologa, który z ramienia DCI (Dominikańskie Centrum Informacji  o NRR i Sektach) miedzy innymi brał udział w pracach nad "Raportem o niektórych zjawiskach związanych z działalnością sekt w Polsce." Na pewno przedstawie to ułomnie, co mi powiedział, ale będę się starał.
W poprzednim poście cytowałem to, co bardzo zaniepokoiło rządzących. Teraz jeszcze jeden cytat:

 (...) "Zaniepokojenie niekontrolowanym wzrostem wpływów sekt wyraziło już w 1995 r. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Wyrazem tego było także powołanie zarządzeniem nr 78 prezesa Rady Ministrów z dnia 25 sierpnia 1997 r. ... Międzyresortowego Zespołu ds. Nowych Ruchów Religijnych  jako organu opiniodawczo-doradczego prezesa Rady Ministrów. (...) Międzyresortowemu Zespołowi zostały postawione takie cele, jak diagnoza i analiza istniejących  zagrożeń  ze strony niektórych nowych ruchów religijnych i ich wpływu na jednostkę, rodzinę  i społeczeństwo oraz wypracowanie metod skutecznego przeciwdziałania tym zagrożeniom i sposobów niwelowania skutków działalności destrukcyjnej sekt."

-  Był to dobry kierunek. Nie uszło to uwadze tym, którymi się zainteresowano. Sekty szkodliwe zaczęły się szybko przegrupowywać, zmieniać  swój dotychczasowy wizerunek, ocieplać go, akcentować pomoc i zainteresowanie wszelką pomocą  charytatywną na rzecz osób na przykład chorych i niepełnosprawnych, zaczęły się coraz bardziej wtapiać w społeczeństwo.

Mój informator nic nie wspomniał, czy i jak szkodliwe sekty naciskały pozakulisowo na  agendy rządowe. Zdaje się, że jeśli to by miało miejsce to i tak by tego nie wiedział. Nie był wysokim ani żadnym pracownikiem resortowym. W każdym bądź razie skończyło się na niczym. W pewnym momencie zapytał mnie, czy wiem co z tego zostało, co jest największym osiągnięciem tych działań. Nie wiedziałem. Rzekł więc: "Największym osiągnięciem było wypracowanie jednej i jednolitej definicji słowa sekta".

 No cóż, co do definicji zgodziłem się, ale co do osiągnięć, to na tyle organów zaangażowanych w to przedsięwzięcie zdecydowanie i tragicznie dla wielu obywateli za mało.

  Pozwolę sobie przytoczyć tę definicję. Najpierw zagajenie:

"Podsumowując powyższe rozważania należy podkreślić niezbędność posługiwania się jedną, w granicach możliwości, spójną definicją. Najwłaściwsze wydaje się odwołanie do pojęcia sekty, lecz w oderwaniu   od dotychczas stosowanego rozumienia potocznego, słownikowego czy socjologicznego. W szczególności dotyczy to etapów opracowania i realizacji polityki państwa w zakresie tego zjawiska.

Wobec powyższego za sektę można uznać każdą grupę, która posiadając silnie rozwiniętą strukturę władzy, jednocześnie charakteryzuje się znaczną rozbieżnością celów deklarowanych i realizowanych oraz ukrywaniem norm w sposób istotny regulujących życie członków; która narusza podstawowe prawa człowieka i zasady współżycia społecznego, a jej wpływ na członków, sympatyków, rodziny i społeczeństwo ma charakter destrukcyjny."
« Ostatnia zmiana: 25 Kwiecień, 2021, 21:49 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4064
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Z pewnością kwestie walki z manipulacją oraz przeciwstawianie się rosnącej roli zagrażających świeckości wyznań religijnych stanowią dla nich priorytet.


Online Mahershalalhashbaz

Zgadzam się z przedmówcą (w sensie że jego wypowiedź była sarkazmem), rządzący mają ważniejsze sprawy na głowie, przede wszystkim jak się w ciągu czteroletniej kadencji wygodnie ustawić na całe życie, ewentualnie jak zrobić żeby zostać wybranym na kolejną czteroletnią kadencję i ustawić się jeszcze lepie, pobrać jak najwięcej łapówek, wkręcić jak najwięcej rodziny i znajomych na dobre posady, załapać się na dzielenie funduszy, zasiąść w ilu się da komisjach, ogólnie zdobyć pieniądze, nieruchomości i wpływy.
nihilista


Online Mahershalalhashbaz

Jedyną osobą która mogłaby się zająć wykorzystywaniem ludzi przez sekty jak mniemam byłby Piotr Ikonowicz jeśli zostałby Rzecznikiem Praw Obywatelskich bo to jest wyjątkowy typ człowieka, obronca uciśnionych z powołania. Tylko że on bardziej zajmuje się nadużyciami firm wobec pracowników i właścicieli domów wobec lokatorów. Sekty to nie jego specjalność.
nihilista