BYLI... OBECNI... > NASZE HISTORIE

Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "

(1/19) > >>

Tomek9222:
Niech moja historia będzie przestrogą dla innych młodych osób,  które mają podobne dylematy. 
Obecnie mam 20pare lat
Moi rodzice są SJ,  byłem wychowywany w tej religii i tak jako nastolatek przyjąłem chrzest,  czy była to faktycznie taka moja w 100% decyzja?  Nie powiedziałbym
Ale nie o tym jest ta historia
Kiedy skończyłem 19 lat poszedłem na studia do innego miasta. 
W liceum non stop pilnowany,  ciężko mi było wyjść na imprezę z rówieśnikami... bo wiecie świadkowie muszą trzymać się razem... i nie zadawać się ze światem... 
I kiedy poszedlem na studia do innego miasta, poczułem wolność,  wreszcie nikt mnie nie kontrolowal ( w stylu do klubu pójść nie mozesz,  z dziewczynami ze świata się nie zadawaj bo są takie i takie) 

Wreszcie mogłem to wszystko przeżyć,  i co?  Przeżyłem. 
Poznałem ładna bardzo mądra fajną dziewczynę,  z która byłem prawie rok. 
Kiedy dowiedziala się ze jestem świadkiem (w sumie to się odcialem od tej religi ale na papierze nim jestem)  i że moi rodzice też nimi są,  że nie ma możliwości ze mną wziąć ślubu kościelnego - to się posypało,  zostawiła mnie (zresztą teraz chyba już się temu tak nie dziwie) 
Po tej dziewczynie była kolejna, zareagowala podobnie, po tych "dwoch próbach,  rozczarowaniach" nazwijcie to jak chcecie, zrozumiałem że muszę o tym mówić wprost zaraz na początku znajomości. 
Skutek był podobny,  kolejne kilka dziewczyn zareagowało podobnie. 
Jedna to zaakceptowała od razu,  bo jak sama twierdzi ona nie wierzy w kościół.. ale jej rodzice kiedy się o nas dowiedzieli,  szybko jej to wyperswadowali i też po 8miesięcznym związku dostałem kosza.
Z kolejna bylo bardzo podobnie.

Nigdy nie szukalem tzw pustego szona,  były to mądre i fajne dziewczyny

Morał mojej historii jest taki,  że żadna porządna, fajna dziewczyna nie będzie chciała wchodzić w taka skomplikowana relacje.  Każda chce mieć ładny ślub kościelny i akceptacje rodziców jeśli chodzi o wybór partnera - małżonka. 

Mój wniosek biorąc pod uwagę to co przeżyłem jest następujący
Wychowales się w takim gównie (sory za to ujecie ale ja mając skończone 28 lat tak to postrzegam ) to tkwij w tym dalej albo zmień swoje życie  na tyle żeby nie kolidowalo z życiem drugiej połówki,  ja na to posunięcie nigdy nie umiałem się zdobyć. 
Nie zostane katolikiem bo tego nie czuje ale swiadkiem tez nie chce być. 
I póki co została mi samotność... Może to się kiedyś zmieni.

PS.  I nigdy nie chodziło w tych relacjach o brak kasy czy moją niezaradność.  Mam stała,  myślę ze dobrze płatną pracę,  mieszkanie i samochód - piszę to bo pewnie zaraz posypia się teksty ze żadna nie chciała nieudacznika

Technolog:
Z doświadczeń moich znajomych jest tak.
Przykład 1: Ona jest SJ na papierze, od czasu do czasu pojawi się na zebr.
Przykład 2: on nie jest SJ, mama SJ, brat SJ, drugi brat i ojciec nie. W domu nigdy nie było świąt itp za dzieciaka chodził na zebrania, ale nie ochrzcił się. Wpadał na zgromadzenia od czasu do czasu, pracował u braci.

I w życiu codziennym nie ma spin, jest miło i przyjemnie. Nawet kościelnego ślubu nie było, bo strona z KK miała to w nosie.
Ale spina pojawiła się przy różnych nietypowych okazjach i stuacjach, jak chrzestcie dziecka, i pojawia się od czasu do czasu przy okazji świąt, choinki, prezenty, wigilie, kolędy itp.
Ty pewnie w to palca nie wetkniesz i obchodził nie będziesz, ale druga strona mimo, że oddalona od kościoła może naciskać, że chce mieć choinkę, dzielić się opłatkiem itp. ze względów tradycyjnych.
Ale potem przychodzi styczeń i już jest dalej miło i przyjemnie do kolejnej okazji.

Ruben:
Nie płakaj Tomek,nie płakaj- spotkasz swoją drugą połówkę, i będziesz dziękował bogu na kolanach ze to ta, a nie tamte ;-) :-)
Ze mną tak przynajmniej było.....

DeepPinkTool:
Nie trzeba być katolikiem żeby mieć ślub z katoliczką w kościele. Znam przykłady takich małżeństw. Więc może te rozstania były po prostu?

Takajaja:

--- Cytat: Tomek9222 w 25 Grudzień, 2020, 15:39 ---
Mój wniosek biorąc pod uwagę to co przeżyłem jest następujący
Wychowales się w takim gównie (sory za to ujecie ale ja mając skończone 28 lat tak to postrzegam ) to tkwij w tym dalej albo zmień swoje życie  na tyle żeby nie kolidowalo z życiem drugiej połówki,  ja na to posunięcie nigdy nie umiałem się zdobyć. 
Nie zostane katolikiem bo tego nie czuje ale swiadkiem tez nie chce być. 
I póki co została mi samotność... Może to się kiedyś zmieni.

--- Koniec cytatu ---

Współczuje, ale....
Wnioskujac po poscie jestes wybudzony, jeśli piszesz o org.,jak o gównie. Punkt dla Ciebie😉
Rodzina i znajomi sj o tym nie wiedzą...ma sie rozumiec?
To szczerze powiem sytuacja malo konfortowa dla kazdej twojej kobiety! A dlaczego?
Po 1....prowadzisz podwojne zycie
Po 2....tkwiąc w tym, oszukujesz jedną ze stron. Taka kobieta nigdy nie bedzie wiedzieć kiedy przypadkiem ona nie znajdzie sie po tej stronie oszukiwanej. Zwłaszcza jesli boisz sie swoim rodzicom powiedziec prawdy.
Po 3...bedąc z taka kobietą tez ją zmuszasz do np.ściemy przed twoimi rodzicami.
Po 4....taka kobieta jest miedzy mlotem, a kowadłem (rozdarta miedzy uczuciem do ciebie , a swoimi rodzicami, ktorzy jej odradzają bycie blisko "gówna")

Byc moze odeszly tez ze wzg.na to, co sam napisales, a ja wytlusciłam w cytacie twego posta.

I nikt cie nie zmusza żebys ze sj przechodził na katolicyzm. Badz madrym wolnym czlowiekiem! I to sie w zyciu liczy!
Ale przede wszystkim musisz sie wewnetrznie opowiedziec po kt.stronie stoich i co ty chcesz jako facet?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej