Dziś idę chyba na ostatnie zebranie w życiu. Strasznie się boję ale nadszedł już czas na odejście od ŚJ. Wczoraj rozmawiałem z rodzicami i o dziwo zaakceptowali moją decyzję. Zdałem sobie sprawę, że na pewno mnie nie opuszczą. Moja sytuacja jest dosyć trudna, mieszkam sam, raczej nie mam zbyt wielu znajomych poza ŚJ (na szczęście poza ŚJ mam kilku prawdziwych przyjaciół) i po trochu dzięki organizacji nabawiłem się pewnych dysfunkcji psychicznych. Pozostał jeszcze czas na pożegnania, kongres 2019 w Chorzowie (jakby ktoś chciał się spotkać to niech da znać). Czas zacząć nowe życie, wolne od organizacji, czas przestać się truć ich toksynami. Wybieram powolne odejście, chociaż wiem, iż powinienem raczej postawić grubą kreskę to na to też przyjdzie czas. Mam ogromny żal, nie da się opisać mojego lęku. Czas po prostu zacząć żyć. Wszystko zaczęło się około półtora roku temu kiedy ilość manipulacji i obłudy zaczęła mnie przerażać. Zdałem sobie sprawę jaki wpływ na moje życie ma organizacja. Wtedy pierwszy raz (po dwóch latach terapii) powiedziałem o swoich odczuciach względem ŚJ terapeucie. Potem już poszło, zacząłem odwiedzać forum i oglądać filmy tzw. "odstępców", co tylko utwierdziło mnie w moich spostrzeżeniach. Po ostatniej wizycie u terapeuty, zrozumiałem, że jestem wręcz uzależniony od ŚJ i nie mogę się dalej w tym taplać. Nie mogę sobie robić wymówek. Wygodnie dla mnie było, być ŚJ bo wtedy mogłem się tym usprawiedliwiać. Czas wyjść ze strefy komfortu. Szczególnie chciałem podziękować Rafałowi - który prowadzi kanał "elear elda" na yt i prowadzącemu kanał prawda o prawdzie - nie pamiętam imienia. Myślę, że w moim życiu wiele rzeczy nie działo się bez przypadku, że to wszystko ma sens i kiedyś odnajdę Chrystusa w moim życiu, na razie bardzo sceptycznie podchodzę do religii. Pozdrawiam Darek