Mimo , ze czesto mamy problemy z orzekaniem co jest "dobre" a co "zle" , to jednak wydaje sie ,ze istnieja pewne normy postepowania , ktore sa ogolnie akceptowane i to niezaleznie od szerokosci geograficznej . Wiekszosc spoleczenstw nie akceptuje mordestwa , kradziezy , gwaltu czy przemocy wobec slabszych . Oczywiscie , i tu sa wyjatki ale ogolna tendencja jest dosyc wyrazna . Tego typu zachowania sa uwazane za destrukcyjne dla spolecznosci i dlatego prawnie sie je zwalcza . Chce tutaj nawiazac do wspomnianej juz ksiazki Hannah Arendt. Dotyczy ona "naszego podworka" , najnowszej historii , Niemcow , Zydow , Polakow . Glownym tematem jest proces A. Eichmann´a , glownego urzednika RSHA ( Urzad do spraw Bezpieczenstwa Rzeszy ) , ktory odbyl sie w latach 60-tych w Jerozolimie . Eichmann byl wspolodpowiedzialny za zamordowanie w KZ-tach ok . 6 mio. ludzi.
Pytania , ktore autorka stawia to : co powoduje czlowiekiem ,ze z dosyc zwyklego urzedasa przemienia sie w potwora ? Dlaczego , te ogolnie akceptowane normy spoleczne, o ktorych byla mowa powyzej , nagle przestaja miec znaczenie ? I to dzieje sie , nie w jakims buszu, wsrod dzikusow z maczugami , ale w krajach stojacych na szczycie rozwoju cywilizacyjnego . Czyzby to nasze przekonanie o wysokich zasadach etycznych , ktore wypracowalismy sobie w ciagu ostatnich paru tysiecy lat bylo nic nie warte ?
Nie chce tutaj dawac odpowiedzi na te pytania , raczej zachecam do lektury .Naprawde warto .