Osobiście kiedyś miałem taką sytuację z noszonym przeze mnie srebrnym sygnetem. Miałem przywilej bycia lektorem w zborze, w tym samym czasie nosiłem sygnet. Wszystko było w porządku do czasu wizyty nadzorcy obwodu, podczas której na studium książki byłem lektorem. Kilka dni później obwodowy gościł na obiedzie u mnie wraz z rodzicami (byłem przed 18-stką). Po obiadku obwodowy wszedł na temat mojego sygnetu, że skoro mam przywileje na podium to powinienem mieć na uwadze czy to co mam na sobie nie gorszy braci, dając do zrozumienia że jednak może gorszyć. Potem pocisnął tekstem, że na zachodzie geje lubują się w biżuterii i palnął tekstem "że może jestem gejem i dlatego noszę sygnet". Gdy tylko wyszedł rozpłakałem się jak małe dziecko z nerwów, a gdy ojciec tylko przetrawił sytuację to nawtykał przez telefon obwodowemu. Na drugi dzień zadzwonił do mnie z przeprosinami, że przegiął w udzielaniu rady. Już wtedy miałem jego przeprosiny głęboko w d...., a dziś tylko żałuję, że nie było wtedy broadcasting i braci Króla emanującymi złotem.