Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Nieczynni a ci, którzy się odłączyli  (Przeczytany 2101 razy)

Offline Roszada

Nieczynni a ci, którzy się odłączyli
« dnia: 08 Czerwiec, 2018, 18:37 »
Czy są zasadnicze różnice i podobieństwa co do osób odłączonych i nieczynnych.
Czy nieczynny to stopień ku odłączeniu?

Czy nieczynny to jakby udający już odłączonego.


Offline Sebastian

Odp: Nieczynni a ci, którzy się odłączyli
« Odpowiedź #1 dnia: 08 Czerwiec, 2018, 18:42 »
jeśli ktoś jest nieczynny ale trzyma gębę na kłódkę i ani słowem nie krytykuje ciała kierowniczego to taki stan może trwac latami - a jego osoba może być tolerowana towarzysko przez braci z jw.org
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Roszada

Odp: Nieczynni a ci, którzy się odłączyli
« Odpowiedź #2 dnia: 08 Czerwiec, 2018, 18:55 »
Takie inf oz 2015:

*** od rozdz. 14 s. 142 ak. 32-33 Zachowywanie pokoju i czystości w zborze ***
Kiedy ktoś się odłącza, zajmuje przed Jehową zupełnie inną pozycję niż nieczynny głosiciel, czyli taki, który przestał uczestniczyć w służbie kaznodziejskiej. Jakaś osoba mogła stać się nieaktywna, ponieważ zaniedbała regularne studium Słowa Bożego albo na skutek trudności osobistych lub prześladowań utraciła zapał do służenia Jehowie. Komuś takiemu starsi oraz inni członkowie zboru nadal będą udzielać stosownej pomocy duchowej (Rzym. 15:1; 1 Tes. 5:14; Hebr. 12:12).
Inaczej jest z kimś, kto postanawia się odłączyć; w takiej sytuacji zbór powiadamia się o tym za pomocą krótkiego komunikatu: „[Imię i nazwisko] nie jest już Świadkiem Jehowy”. Taka osoba jest traktowana jak wykluczona. Treść komunikatu powinien zatwierdzić koordynator grona starszych.


Offline Roszada

Odp: Nieczynni a ci, którzy się odłączyli
« Odpowiedź #3 dnia: 08 Czerwiec, 2018, 20:17 »
Tajemniczo brzmią słowa: Dlaczego powinniśmy zwrócić się do starszych, jeśli chcielibyśmy pomagać komuś nieczynnemu? z Życie i służba Nr 4, 2017 s. 5.

Już jako podpadziochów ich mają? :)



Offline Szear-Jaszub

Odp: Nieczynni a ci, którzy się odłączyli
« Odpowiedź #4 dnia: 08 Czerwiec, 2018, 20:30 »
Stanie się nieczynnym może być dobrym sposobem na nieoficjalne odłączenie od orga, żeby nie tracić kontaktów z rodziną bo znajomi ze zborów i tak się odsuną.
Z tego co sobie przypominam Dżefrej Dżekson mówił o tym przed komisją australijską że starsi nie będą nieczynnej osoby stawiać przed komitetem, nawet gdyby zastali ją obchodzącą urodziny. Na przykład.
ironiczny głos forum... ale nie zawsze - czasem jestem poważny


Offline Roszada

Odp: Nieczynni a ci, którzy się odłączyli
« Odpowiedź #5 dnia: 08 Czerwiec, 2018, 20:33 »
Czyli to jest jakiś sposób na zabezpieczenie się.

Póki CK nie wymyśli czegoś.
Przypomnę jak wymyślono o odłączających się:

Cytuj
   Wprowadzenie wykluczania tych, którzy sami się oddalili (odłączyli)

W roku 1981 Towarzystwo Strażnica wprowadziło nowy zwyczaj, to znaczy wykluczanie ze zboru tych, którzy sami porzucają organizację:

„Inaczej wszakże przedstawia się sprawa, gdy ktoś sam się odłączy i wyprze prawdziwego chrystianizmu. (...) Jeżeli więc taki były chrześcijanin wolał związać się z ludźmi pozbawionymi uznania Bożego, to będzie rzeczą stosowną, aby w krótkim ogłoszeniu powiadomić zbór, że ów człowiek sam się odłączył i przestał być Świadkiem Jehowy. (...) słusznie powinno się traktować tak, jak tych, co zostali wykluczeni ze społeczności za niegodziwe czyny” (Strażnica Rok CII [1981] Nr 23 s. 9).

Oto jak tę sprawę relacjonuje Raymond Franz (1922-2010), były członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy (w latach 1971-1980):

„W Strażnicy angielskiej z 15 września 1981 roku (Strażnica polska nr 23/1981, tom CII) nie tylko odwrócono, lecz w niektórych punktach cofnięto sprawę wstecz do pozycji jeszcze bardziej surowych, niż było to przed rokiem 1974. (...) Tym razem dokonano zasadniczej zmiany w odniesieniu do wszystkich, którzy z własnej woli odłączali się od organizacji (jak to uczynił Peter Gregerson kilka miesięcy wcześniej). Po raz pierwszy oficjalnie opublikowano zasadę, że każdy, kto się odłącza, powinien być traktowany w taki sam sposób, jak osoba usunięta ze zboru.*
* Zasada ta była wymierzona przede wszystkim przeciwko tym, którzy sami zrezygnowali. Ludzie, którzy zdecydowali się na aktywność polityczną lub służbę wojskową byli nadal klasyfikowani jako »odłączeni«. Odłączenie się tych ostatnich nie było efektem ani ich własnej inicjatywy, ani ich prośby. Było to automatyczne działanie, jakie podejmowali starsi zboru zgodnie z zasadami organizacji. Nowe stanowisko dotyczyło zatem tych, którzy sami, z własnej woli, odchodzili od organizacji” (Kryzys sumienia R. Franz, 2006 s. 409).

Widzimy z powyższego, że od Świadków Jehowy nie można teraz, od tak sobie odejść. Każdy, kto to zrobi, będzie napiętnowany przez Towarzystwo Strażnica i jego głosicieli.