Moje trzy grosze:może ten fragment wniesie, coś w dyskusje – trochę chaotyczny
cytaty: Raymond Franz -W poszukiwaniu Chrześcijańskiej Wolności – str. 205 -214
W wielu oświeconych krajach istnieje niewojskowa forma służby zastępczej.Jest przeznaczona dla tych, którzy wyrażają sprzeciw w uczestniczeniu w wojnie czysłużbie wojskowej, ustępstwo godne polecenia. W Kryzysie Sumienia sprawa ta była częściowo omówiona.Jak to zostało wytłumaczone, polityka organizacji jest taka, że żaden Świadek nie może przyjąć rozkazu od komisji poborowej (czy innej agencji rządowej oprócz sądu) aby wypełniać służbę zastępczą – którą na ogół stanowi praca w szpitalu, wykonywanie usług dla osób starszych, praca w bibliotekach, w leśnictwie, czy na innym polu użytecznym dla społeczeństwa.
Ponieważ wszystkie te prace są oczywiście “uczciwą formą pracy,” dlaczego nie wolno jej przyjąć przez Świadka? Ponieważ będąc “służbą alternatywną” jest “formą zastępczą” służby wojskowej, a ponieważ taka praca zastępuje służbę wojskową, zatem drogą pewnego rozumowania przyjęcie alternatywnej służby od komisji poborowej jest traktowane na rowni z przyjęciem służby wojskowej, a zatem“pójściem na kompromis,” “pogwałceniem neutralności,” a zatem obciążeniem się winą krwi.
Jednocześnie kiedy odmawiający Świadek jest aresztowany i oskarżony przed sądem za odmowę wypełnienia rozkazów komisji poborowej i zostaje stwierdzona jego wina, jeśli sędzia w czasie procesu skazuje go na wypełnienie takiej alternatywnej służby, osoba taka może spełnić nakaz sądu, wykonać przydzieloną pracę i uwolnić się od kompromisu i winy krwi. Jakie jest rozumowanie w tym przypadku? Osoba, która została skazana jest w tym momencie więźniem, a zatem nie zrezygnowała ze swojej wolności “dobrowolnie” i z wyboru działania i zajęcia stanowiska. W rzeczywistości mówienie o “dobrowolności”,kiedy przychodzi rozkaz powołania, to tak jakby mówić o „dobrowolności” płacenia podatków. Była to obowiązkowa przymusowa służba i to dlatego najpierw taka odmawiająca osoba została aresztowana. I również można by powiedzieć, że osoba taka zrezygnowała ze swojej wolności i wyboru kiedy poddała się organizacji Strażnica decydującej za nią, że posłuszeństwo rozkazowi wydanemu przez komisję poborową nakazującą wykonanie pracy w szpitalu czy jakiejkolwiek innej pracy jest złe. Czyniąc tak osoba ta pozwoliła, aby jej sumienie stało się więźniem i usunęła możliwość dokonania wyboru opartego na osobistym sumieniu.
Jednakże inny szczegół został wprowadzony. Organizacja wprowadziła coś jeszcze; jeśli przed faktycznym wyrokiem, Świadek był zapytany przez sędziego czy jego sumienie pozwoli mu zaakceptować przydzieloną przez sąd pracę w szpitalu lubpodobną służbę, nie może odpowiedzieć twierdząco, ale musi powiedzieć, “to sąd ma zadecydować.” Gdyby odpowiedział “Tak” (co byłoby prawdziwą odpowiedzią), uważano by, że “poszedł na kompromis,” że zawarł “układ” z sędzią, a zatem złamał swoją prawość. Lecz jeśli udziela przepisanej odpowiedzi już zacytowanej, a wtedy sędzia w wyroku wyznacza go, do wykonania pracy w szpitalu albo podobną służbę, może wypełnić nakaz sądu. W tym momencie taka osoba nie jest winna pogwałcenia apostolskiego napomnienia do “nie stawania się niewolnikami ludzi.” (1 Koryntian7:23) Oczywiście takie zawiłości są prawdziwie kazuistyczne (oparte na podchwytliwym rozumowaniu) i użycie wyrażenia “faryzeuszowskie” nie wydaje siębyć za ostre. ( Wszystkie te techniczne rozróżnienia były wypracowane między 1940 r., a 1960 r. Podczas gdy ostateczna aprobata niezaprzeczalnie spoczywała na Nathanie Knorze, a prawnikiem Towarzystwa był Hayden Covington zaangażowany podczas lat 40-tych i 50-tych, styl rozumowania nie był dla nich typowy, ale jest typowy dla Freda Franza, wówczas wiceprezesa. Jestem przekonany, że późniejsze techniczne rozróżnienia zostały wprowadzone po to by zmodyfikować w pewnym stopniu stanowisko organizacji i zredukować liczbę tych, którzy idą do więzienia (w przypadkach gdy sędziowie byli skłonni skazać ich na pracę w szpitalu czy inną), a jednocześnie by zachować swoją postawę uwzględniając postanowienie, by przestrzegać autentyczne stanowisko w jej podstawowym założeniu, właściwie jako skierowane przez Boga.
Ta wyszukana polityka do dzisiaj istnieje. Strażnica z 1 listopada 1990 r., chociaż nie wypowiada się o polityce w szczegółach, robi aluzje mówiąc, “Kiedy więc rządy zalecają jakieś prace na rzecz społeczeństwa, chrześcijanie słusznie je wykonują, chyba że miałyby w ramach kompromisu zastępować jakąś służbę sprzeczną z Biblią lub w inny sposób naruszałyby zasady Pisma Świętego, na przykład z Księgi Izajasza2:4.” )
Nie jest to lekka sprawa. W czasie II Wojny Światowej w samych Stanach Zjednoczonych około 4,300 młodych Świadków Jehowy poszło do więzienia z
wyrokami do 5 lat, nie po prostu przez świadomy sprzeciw przeciwko wojnie, ale głównie dlatego, że w swojej wierności polityce Towarzystwa odmówili przyjęcia innej służby o nie militarnym charakterze, a proponowanej tym którzy byki świadomie przeciwko wojnie. W Anglii, w czasie wojny było 1,593 skazanych, w tym 334 kobiet. Dziś nadal setki znajdują się w więzieniu dlatego, że są posłuszni polityce Towarzystwa. W 1983 r., we Francji i Włoszech było około 1,000 Świadków Jehowy w więzieniach z tego samego powodu.
Powodem jest to, że tak graficznie przedstawia potęgę indoktrynacji, która powoduje, że ludzie poświęcają wolność, lata życia i więzi rodzinne po to, by być posłusznym czemuś, czego nie rozumieją czy coś w co naprawdę nie wierzą – postępując tak przez poczucie lojalności wobec organizacji. Wszystko co stwarza takie ślepe podporządkowanie umysłu jest brzemienne w potencjalne niebezpieczeństwo o jeszcze większych skutkach.
Wydaje się niewiarygodne, że jest to faktycznie postawa przyjęta w tym kraju, na bazie polityki organizacji, a mianowicie, że nawet tam gdzie władza idzie na rękę, żeby Świadkowie mogli zachowywać swoje religijne stanowisko i zezwalają na zaliczenie służby w miejscu ich pracy, to oni muszą odmówić! Członkowie Komitetów Oddziałów nie tylko kwestionują logikę polityki organizacji. Przedstawiają także dowody biblijne na rzecz odmiennego podejścia. Czytając listy tych członków Komitetu Oddziału widzę kontrast między rozsądkiem i szerokością poglądu w porównaniu z wąskim i sztywnymi poglądami kilku członków Ciała Kierowniczego. Co na to wskazywało, to, że prezes Towarzystwa, Fred Franz również wyraził wątpliwość co do wagi nadawanej opiniom członków Komitetów Oddziałów. Przypomniał Ciału Kierowniczemu, że nie głosował za inspekcją przeprowadzoną na świecie, po czym ostro podnosząc głos zapytał: “Skąd pochodzi cała ta informacja?
Czy pochodzi od górnie? Czy oddolnie?” Powiedział, że nie powinniśmy budować decyzji wokół sytuacji, które znaleźliśmy w różnych krajach.
Stwierdziłem, że cała sprawa jest przygnębiająca, tragiczna. Jednakże czuję, że do czego sama natura struktury władzy może doprowadzić ludzi, jak może spowodować, że przyjmują sztywną postawę, której by normalnie nie przyjęli. Przypadek ten ilustruje sposób w jaki potęga tradycji, wraz z technicznym legalizmem i brakiem zaufania do ludzkich motywów, może powstrzymywać od przyjmowania współczującej postawy.
Ponieważ nie zgadzanie się ze stanowiskiem
(Ww) jest ogólnie uważane za brak lojalności, a nawet brak wiary i zaufania w Boga.( moje stwierdzenie)
komentarz jest długi – może nie wyląduje na CMENTARZU