Numerem to i tak każdy z nas jest w systemach wszelakiej maści - emocje chyba może budzić ewentualność tego, że każdy z członków zboru musiałby wypełnić jakąś kartę z deklaracją prawdziwych danych osobowych i to byłoby jakoś przypisane do jego numerka w ewidencji w jakiejś bazie danych. Drugi punkt zapalny to przypuszczenie, że może to przejść jak statut - każdy już to ma, a nic o tym nie wie; a przecież każdy 'zaakceptował' statut zaocznie, bo nie zgłaszał nic przeciwko - choć oczywiście starsi nic nie powiedzieli.
I tyle jest warta transparentność i uczciwość w tej ludzkiej organizacji.