Mogłoby się wydawać, że są 'nieźle przeszkoleni' - tssk itp...ale tam się nie szkoli w reagowaniu na takie sytuacje. Oni są mocno niedoszkoleni. Z ogłady i umiejętności komunikacyjnych. Za rozmowę z obcym nikt mu by nic w zborze nie zrobił. Ale on boi się starszych, bo ta dziewczyna mogłaby nakapować, że rozmawiał, podjął rozmowę. Z przeciwnikiem. Pewnie padłoby to złe słowo - z odstępcą - i zaraz miałby komitet. Ależ to jest zaszczucie ludzi ludźmi. Ich własnymi braćmi. To jest straszne.
Tam jest jeszcze inny, poważniejszy 'dowcip'. WTS przez całe lata indoktrynacji zdążyło wyrobić w tych ludziach automatyczny odruch obronny. Taki odruch wyrabia się nie tylko nakazami i zakazami, ale równolegle idącymi z nimi naukami 'biblijnymi', które nie są niczym innym, tylko czystą psychomanipulacją. Uczy się ich, że WTS to ta perła znaleziona w polu przez oracza, z przypowieści Jezusa, CK było już prawie za czasów Jezusa i jest to 'niewolnik' przedstawiony też przez Jezusa w Ew. Mateusza, "Jehowa zebrał nas dzisiaj w tym miejscu i przygotował ten pokarm duchowy dla nas".
I już ich mózg nie alarmuje, że jak to?, przecież niecały rok temu niewolnik napisał, że jest omylny i może popełniać błędy serwując na stoły coraz świeższy pokarm duchowy. Ale przecież pochodzi to od Jehowy, to jakże tak, pokarm nie może być natchniony i może w nim być błąd? To Jehowa w rzeczywistości się myli? ( Tak naprawdę to niewolnik jest takim kelnerem, któremu Wielki Kucharz coś upichci, a ten serwuje to na stół duchowy; ważniejszy od kelnera jest chyba Kucharz, a w JWorgu kelner przerasta Kucharza.). Nie, mózg jest zamknięty i do tego nie dojdzie. Ale ma wytworzony taki odruch automatyczny, że ucieka, stara się przeszkadzać, nie słuchać, odwracać się tyłem, lub rozmawiać z partnerem towarzyszącym w publicznym głoszeniu ponad głową tej osoby, która chce im coś wyjaśniać. Jest to bardzo brzydkie i niekulturalne, wręcz chamskie, tym bardziej, jeśli głosiciele są bardzo młodzi, a podszedł do nich starszy człowiek. Ale oni wiedzą przecież swoje, to tylko oni znają prawdę, to ich wszyscy mają słuchać. Megalomania i wyższość nad wszystkimi powoduje bezczelność. Wielokrotnie doświadczyłem tego przy stojakach.
Ale wspomniałem na początku o tym automatycznym odruchu. Chodzi o to, że niewolnik wie, że jeśli głosiciele choćby z uprzejmości będą wysłuchiwać to co im ktoś (szczególnie z innych ugrupowań, lub były świadek) chce powiedzieć, to zawsze coś im z tego w głowie zostanie. Jeśli od razu ich to nie zaniepokoi, to w życiu może się zdarzyć, że znajdzie się taki wyzwalacz później i nagle mózg zamknięty, zostanie na moment otworzony. Przypomni się ta scenka i strzępy informacji i od tego się zacznie zastanawianie, że coś tu nie pasuje. Dlatego niewolnik wyrabia taki odruch, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. To się też nazywa zamknięcie w sekcie; 'odizolowanie od złego świata' jest sztucznym zamknięciem w grupie, psychicznym ale i także jak to widać w filmiku - fizycznym. Ci ludzie, jak to widać, mają swój świat, tak naprawdę to olewają całą resztę stając w kółeczku i rozmawiając ze sobą. A podobno tak umiłowali ludzi w świecie, że chcą ich uratować od zagłady w Armagedonie. Jaka to kolejna propaganda medin USA, to widać na takich obrazkach. I w takich właśnie sytuacjach widać wyraźnie, że tak naprawdę to chodzi o ordynarne werbowanie, a nie żadne głoszenie ewangelii.
- Tutaj na filmiku dobrą robotę robi były świadek, który jest dobrze znany tym głosicielom. I to mu bardzo przeszkadza. A mamy tutaj do czynienia z tym samym, jeszcze bardziej rozbudowanym odruchem obronnym, który dobrze jest znany psychologom, pracującym przy pomaganiu ludziom zindoktrynowanym. A wygląda to mniej więcej tak:
Każda grupa odrzucająca swoich byłych wiernych, zdaje sobie sprawę z kruchości własnych poglądów. Boi się konfrontacji z byłymi członkami, wiec woli zastosować mechanizm psychomanipulacyjny, polegający na odcięciu osób wykluczonych od grupy. W ten sposób broni się także przed wpływem byłych członków na grupę, a w konsekwencji i przed jej osłabieniem, a więc przed ewentualnymi masowymi odejściami. Tak zwani "odstępcy" wiedzą bowiem już, o co w tym wszystkim chodzi i mogą tę wiedzę przekazać innym w grupie, nadal pozostającym pod wpływem procesów manipulacyjnych. Z tym, że głosiciele nie zdają sobie z tego powyższego sprawy, natomiast manipulant doskonale wie co im zaszczepia. Dlatego, aby oni to łyknęli, szuka takiego wyjaśnienia, często pseudo-biblijnego, jak znalazł WTS, to znaczy 1 Koryntian 5:11. I już doskonale głosiciele wiedzą, kto jest tym dobrym, a kto jest tym pijakiem, bałwochwalcą, zdziercą czy innym rozpustnikiem. Nie wiedzą tylko, jak łatwo w każdej chwili oni mogą dołączyć do tej grupy. I często uzmysłowienie im tego może być dla nich szokiem- wyzwolicielem.