Przygodę z literaturą Św.J. zaczęłam w 1980 r. Nie było jeszcze wtedy kolorowej "Strażnicy", tylko małe, jakby powielaczowe broszurki.
Jak wiadomo za komuny niczego w Polsce nie było w nadmiarze, a wielu rzeczy w ogóle nie było.Nie było zatem i reklamy. Polak nie był uodporniony na jej urok , język reklamowych spotów był mu zupełnie obcy a i wielu słowo drukowane traktowało nabożnie, dawało mu wiarę.
Co więcej, Kościół Katolicki nie zajmował się specjalnie końcem świata a drukowanych Biblii nie było w sklepach. Komuna nie pozwalała drukować.
Nie różniłam się specjalnie od przeciętnego Polaka, i gdy w broszurce czytałam, jakie cudowne nauki podaje WTS, zachwyciłam się nimi i siadłam pilnie owe broszurki studiować.
Pierwszą Biblię kupiłam właśnie od świadków, mam ją do dziś. I to był koniec mojego zaufania do WTS, bo teksty biblijne nie zgadzały mi się z komentarzami strażnicowymi.
Żeby było śmieszniej, zupełnie rozeszły mi się nauki WTS o duszy, a raczej jej braku, z tekstami św.Jana i innymi. Byłam zbyt pilną uczennicą.
Uważam, ze brak reklamy handlowej w Polsce nie uodpornił Polaków na oszustwa języka reklamowego, bezczelnie używanego w gigantycznych rozmiarach przez WTS.
W poprzednim czy też przedpoprzednim roku pojechałam na jeden dzień na zjazd regionalny świadków.Już się uodporniłam na wdzięk mowy każdego zachęcającego mnie do osiągnięcia pełni szczęścia przez zakup tego czy owego czy też zrobienie tego i tamtego.
Z prawdziwą przyjemnością wysłuchałam wykładu młodego świadka udowadniającego, jak wielkim sukcesem jest ograniczenie objętości "Strażnicy" z 32 stron do 16 jak i zmniejszenie częstotliwości jej wydawania z dwukrotnego w miesiącu na jednokrotne. Twierdził, że to w i e l k i s u k c e s , bo teraz każdy św.J. będzie miał dużo więcej czasu na opracowanie tematu i dogłębniej go pozna. Pewnie wcześniej robił to po łebkach z braku czasu. Za wielki sukces uznał też wydanie paru kolorowych świstków, zamiast wielostronicowej książeczki, co robiono dawniej.Wielkim sukcesem jest też pewnie zmniejszenie ilości zborów, łączenie kilku w jeden, organizowanie tylko dwu spotkań tygodniowo, skrócenie czasu trwania spotkania.
Każdy świadek może się starać o pracę w reklamie. To naprawdę wspaniała umiejętność: porażkę wmówić jako sukces!