Znam wielu pionierów którzy się wypalili,wpadli w depresję,w długi,w samotność-przez służbę
Mówią- zostawiliśmy wszystko,bo myśleliśmy że służąc z większym oddaniem wszystko się nam ułoży.
A publikacje dla takich zachowań piszą-musisz zachować równowagę,więc wina leży po stronie głosiciela.
A teraz w zborach milczą,siedzą cichutko,angażując się więcej w sprawy doczesne,słowem:
Milczenie OWIEC w zborach-już tyle nie mówią.
Zapewne to dotyka też NO i ich żon-może znacie losy braci po tym "oddaniu"dla organizacji?