Cześć,
pomyślałam, że warto pokrzepiać się dobrymi wieściami.
Mamy utrudniony dostęp do (wstydliwych dla organizacji - bo ujemnych) statystyk wskazujących na aktualną liczbę Świadków w Polsce. W moim odczuciu odchodzi ich sporo. Ale najbardziej wiarygodne odejścia to takie, o których słyszeliśmy osobiście i znamy te osoby.
Gdy ja pomyślałam o tym ile znanych mi osób z mojego otoczenia (czyli z któregoś ze zborów w którym byłam lub z innych znanych mi zborów) odeszło z organizacji na przestrzeni ostatnich kilku lat, to wyszła mi spora liczba osób - około 20. Formalnie znanych mi osób odeszło kilkanaście, a nieformalnie (tj. są Świadkami tylko "na papierze", ale duchem już są wyzwoleni z organizacji) - kilka osób. Z większością z nich mam kontakt - albo stały albo okazjonalny np. przez fejsa czy telefon.
To prawdziwy obłok świadków!
I pomyśleć, że wychodząc z orga obawiałam się, że będę jedyna przez długi czas.
Kto wie... może mój przykład zainspirował także innych do odważniejszych działań i odejścia?
A jak to wygląda w Waszym otoczeniu - dużo oficjalnych "odstępców" się pojawiło?
P.S. Brak oficjalnego, głośnego odejścia z organizacji nie oznacza, że w danym zborze nie ma "odstępców". Bardziej oznacza to, że ci "odstępcy" dobrze się ukrywają i jeszcze się nie zdradzili ze swoimi poglądami.
Ja szacuję, że w każdym w zborze w Polsce jest co najmniej kilku ukrytych "odstępców", a minimum jeden. Nie wierzę w to, że są jakieś zbory, w których brak jest Świadków z wątpliwościami - zwłaszcza obecnie, gdy internet przesycony jest informacjami dotyczącymi skandali w organizacji ŚJ.
Musiał by być ślepym i/lub głuchym, ktoś, kto by powiedział, że w ciągu kilku ostatnich lat nie słyszał żadnych niepomyślnych wiadomości o ŚJ.