Manipulacja to z reguły niepożądany wpływ społeczny. Możemy o niej mówić, gdy są spełnione dwa warunki. Po pierwsze, gdy osoba, która wywiera wpływ, robi to intencjonalnie i w pełni świadomie, natomiast osoba, na którą jest wywierany wpływ, nie zdaje sobie z tego sprawy. Po drugie, osoba, która wywiera wpływ, robi to wyłącznie w swoim interesie, nie licząc się z interesem osoby, na którą jest wywierany wpływ.
źródło: Maja Antosik - „Człowiek współczesny w obliczu manipulacji”, „Warmińsko –Mazurski Kwartalnik Naukowy” Nr 1(9), Wyższa Szkoła Informatyki i Ekonomii, Olsztyn 2014
Zastanówmy się czy Świadkowie Jehowy, zgodnie z przytoczoną definicją, wpływają na ludzi, po to, aby wykorzystać to dla celów swojego związku wyznaniowego, poprzez kontrolę procesów myślowych i zachowań członków zboru? Czy większość ludzi, do których przychodzą, zdaje sobie z tego sprawę? Odpowiedź na te pytania pozwoli ustalić jak zapobiegać psychomanipulacji w związku wyznaniowym Świadkowie Jehowy i jej skutkom oddziaływania na jednostkę.
Dlaczego zostałem Świadkiem Jehowy?
Wychowany byłem w tradycyjnej, katolickiej rodzinie. W roku 1985 mój kolega twierdził: "Świat ma jeszcze na przemyślenie może 5, z górą 10 lat do Armagedonu, bo pokolenie z roku 1914 jest już na wymarciu . Kto nie zostanie Świadkiem Jehowy ten zginie", a ja w to uwierzyłem! Gdy moi rodzice spostrzegli, że zbyt dużo czytam literatury Towarzystwa Strażnica, zabronili mi kontaktów ze Świadkami Jehowy, zabrali książki i czasopisma, które do tej pory swobodnie leżały w moim pokoju.
Wtedy poczułem, że mogę stracić coś cennego, wyjątkowego, coś z czego skorzystają tylko nieliczni. Koledzy ze zboru wskazywali, że sprawdza się na mnie przepowiednia Jezusa, według której, ze względu na Jego imię stali się moimi przeciwnikami moi domownicy, że to są prześladowania ze względu na „prawdę”. Świadkiem Jehowy zostałem jako maturzysta i przez 25 lat trwałem w tej społeczności. Byłem pionierem pomocniczym, uczestnikiem Teokratycznej Szkoły Służby Kaznodziejskiej. Moja żona została wychowana w tym duchu przez matkę. Mimo zaleceń starszych zboru, że wykształcenie wyższe nie jest przydatne i powinienem się skupić na celach teokratycznych, że czas na naukę lepiej poświęcić na głoszenie "od domu do domu", ukończyłem Akademię Ekonomiczną im. Oskara Langego we Wrocławiu, żona też. W 2010 r. razem z żoną i dziećmi odłączyliśmy się od zboru Świadków Jehowy. Natychmiast odwrócili się od nas wszyscy, którzy pozostali w organizacji. W tej społeczności, przyjaźń okazała się warunkowa i bardzo nietrwała. Nikomu ze Świadków Jehowy nie wolno z nami zamienić kilku słów, gdyż naraziłoby to ich samych na wykluczenie. Moja kuzynka, z którą do tej pory byliśmy bardzo zaprzyjaźnieni, zerwała z nami wszelkie kontakty, także jej rodzina, a na ulicy nie odpowiada na „dzień dobry”. Teściowa nie widziała się ze swoimi wnukami i własną córką już ponad 4 lata, nie wolno jej utrzymywać z nami bliskiej więzi. Nie wiemy jak sobie radzi, czy ktoś jej pomaga, a to już starsza osoba. Stosowanie wobec nas ostracyzmu jest bardzo przykre i rozbiło naszą przyjaźń z członkami zboru, a nawet więź z rodziną.
Jakie reguły psychomanipulacji podziałały w moim przypadku, że zostałem świadkiem Jehowy?
Odpowiedź znajduje się w moim artykule:
"Zapobieganie psychomanipulacji w związku wyznaniowym Świadkowie Jehowy i jej skutkom oddziaływania na jednostkę." http://jw-ex.pl/wyzwoleni/zapobieganie-psychomanipulacji/